Doda: Drinkiem w twarz
Wokalistka po awanturze z Tomkiem Makowieckim tym razem miała scysję z członkami Kabaretu Moralnego Niepokoju.
"W trakcie swojego występu na Świrach Doda z wściekłością chlusnęła wodą prosto w twarz konferansjera Kabaretu Moralnego Niepokoju. Był on tak zaskoczony niespodziewanym atakiem, że zaniemówił" - opowiada gazecie "Na Żywo" znajoma poszkodowanego, Katarzyna Pakosińska.
"Szybko, bo jest duży i silny, wytłumaczyliśmy mu jednak, że to przypadek, że artystka chciała tylko podkręcić swoje show, ot, kolejny skandalik, z których przecież żyje" - kontynuuje.
"Prowokacja gwiazdy się nie udała. I może to wzbudziło jeszcze większą nienawiść do kabaretu".
"Na Żywo" donosi, że kolejny atak nastąpił na bankiecie po rozdaniu nagród:
"Nasz kolejny kolega z kabaretu, który dotąd był wielbicielem Dody, ba, nazywaliśmy go dodologiem, stał i rozmawiał z Michałem Zielińskim z Rozmów w tłoku. Wtedy nasza gwiazda, wielokrotnie nagrodzona, ta z dużym poczuciem humoru, ostentacyjnie splunęła im pod nogi" - czytamy.
"Kolejny przypadek? Kolega, taka jego durna natura, pofatygował się natychmiast doń, by elegancko wyjaśnić, co zaszło. I usłyszał taki stek wyzwisk, taki potok wysublimowanej polszczyzny. Ale skwitował to ze spokojem: Gdyby to był facet, to bym mu normalnie..., ale dziewczynie?."
"Kolega grzecznie wysłuchał. I reszta gości też" - kończy opowieść koleżanka kabareciarzy.