2009, czyli 1984

Gwiazdy roku 2009, inspirujące się latami 80. Lista!

Lady GaGa: Najjaśniejsza gwiazda 2009 roku
Lady GaGa: Najjaśniejsza gwiazda 2009 rokuUniversal Music Polska

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy obrodziło debiutantami zapatrzonymi w lata 80., albumami mocno przesiąkniętymi syntetycznym brzmieniem tamtej dekady i artystami z ekstrawaganckim image, wzorowanym na modzie z tamtych lat.

Poza tym, obok "pierwszoroczniaków", kilku uznanych artystów wykonało stylistyczne zwroty o 180 stopni, zamieniając gitary na syntezatory. Oto subiektywna lista wykonawców, którzy w 2009 roku nie pozwalają nam zapomnieć o tym, co w muzyce działo się 25 lat wcześniej. Witajcie w roku 1984...

Lady GaGa

Chce być nową Madonną. Szokuje ekstrawaganckimi kostiumami, przy których nawet słynny szpiczasty stanik Madonny wydaje się być niewinnym gadżetem. Lady GaGa poszła o krok dalej, wystrzeliwując ze swojego biustonosza płomienie! 23-latka prześcignęła także starszą koleżankę w erotycznych prowokacjach.

Jest kobietą czy mężczyzną? Sypia z kobietami czy z mężczyznami? GaGa umiejętnie podsyca zainteresowanie mediów w XXI wieku, łaknących seksualnych skandali bardziej niż czegokolwiek innego. Czy my tego skądś nie znamy?

Czy pocałunek z czarnoskórym Jezusem w klipie do "Like A Prayer" lub piosenki zatytułowane "Jak dziewica" nie wzbudzały ponad 20 lat temu nie mniejszych kontrowersji? Podobnie jak Madonna, Lady GaGa stała się też ikoną mniejszości seksualnych.

Debiut tej gwiazdki, zatytułowany "The Fame", został szybko włożony do szufladki z napisem synth-pop. Chwytliwe popowe smaczki też mocno pachną latami 80., które - jak się okazało - w 2008 i 2009 roku znalazły licznych odbiorców.

Od debiutu Lady GaGa sprzedała 3 miliony egzemplarzy płyty "The Fame" i ponad 20 milionów cyfrowych plików ze swoją muzyką. Czyżby popularna "Madge" mogła wkrótce ogłosić abdykację?

La Roux

Londyński duet, którego twarzą jest androgyniczna wokalistka Elly Jackson. Ze względu na chłodną urodę i skalę głosu, piosenkarka porównywana jest do Annie Lennox z Eurythmics. Porównania do ikony muzyki pop lat 80. i nazwisko to niejedyny związek Jackson z tamta dekadą.

Znakiem charakterystycznym Elly jest ognista czupryna (nazwa zespołu zobowiązuje) i stojąca grzywka, modelowana na niesławną fryzurę Mike Score'a z grupy A Flock of Seagulls czy ewentualnie Morrissey'a w wersji psychodelicznej.

Obrazu dopełniają kolorowe kostiumy, w których jest trochę Madonny, odrobinę Cyndi Lauper czy szczypta Prince'a. Kostimy, które projektuje sama Elly, w ten sposób wyrażając swoje znudzenie obecnym imagem gwiazd popu.

Teraz o muzyce. Debiut La Roux bezczelnie czerpie z synthpopowo-electropopowych patentów znanych z muzyki wspomnianych Eurythmics, Yazoo, The Human League czy wczesnego Depeche Mode. Jak napisaliśmy w recenzji płyty zatytułowanej "La Roux", jest ona "z jednej strony frustrująco nieoryginalna, z drugiej fascynująco udana".

Tak udana, że La Roux na bank znajdzie się wysoko we wszelkich zestawieniach najlepszych płyt 2009 roku. Choć to album żywcem wyjęty z pierwszej połowy lat 80.

Empire Of The Sun

Kolejny duet, tym razem z odległej Australii. Luke Steele i Nick Littlemore (chodzą słuchy, że już nie jest członkiem Empire Of The Sun) mają imponującą alternatywną przeszłość, ale w 2007 roku artyści zdecydowali się wyjść z podziemia i krzykliwie barwnymi środkami osiągnąć sukces komercyjny.

Credo zespołu: "Jeśli chcesz zmienić świat, przestań zachowywać się jak reszta świata", nie do końca oddaje artystyczną kreację Empire Of the Sun. Duet "zachowuje się" bowiem nie tylko jak rzesze współczesnych mu wykonawców, ale i co najmniej jak kilku artystów z przeszłości.

Muzycznie projekt ociera się o Duran Duran, Prince'a, "letsdance'owego" Davida Bowie, Hall & Oates, Ultravox czy ścieżki dźwiękowe filmowych hitów z lat 80. ("Indiana Jones" czy "Gwiezdne wojny"). Generalnie - estetyka tamtej dekady w pigułce.

Poza muzyką jest jeszcze przerysowany image, mocno wzorowany na ikonicznym dla lat 80. Adamie Ant, i okładka płyty przywołująca kolorowe plakaty filmowe z tamtego okresu.

Luke Steel w wywiadzie dla INTERIA.PL podkreślał, że jest znudzony "byciem w zespole": - Dlatego postanowiliśmy, że Empire Of The Sun będzie jak... film. Zawsze zmierzałem w tym kierunku. Na Empire Of The Sun trzeba spojrzeć z innej perspektywy. To nie jest zespół. Kiedy byłeś dzieciakiem, to udawałeś jakąś postać. My właśnie teraz to robimy - tłumaczył.

Trzeba przyznać, że udawanie, iż mamy rok 1983 idzie im bardzo dobrze.

White Lies, Editors, Little Boots - czytaj dalej!


White Lies

Debiutujące w 2009 roku trio z Londynu wszelkimi możliwymi sposobami ucieka od porównań do Joy Division plus syntezatory ("Kiedy oni nagrywali, nas jeszcze nie było na świecie" - to jeden z cytatów). Niestety dla zespołu, krytycy nie mogą uciec od pisania o White Lies jako o "Joy Division pomieszanym z Duran Duran" ("Guardian"), wspominać przy recenzji płyty "To Lose My Life" o "ponurym wyrazie twarzy Iana Curtisa" ("New Musical Express") czy walnąć prosto z mostu, że "brzmią jak Joy Division" ("The Times").

Porównania te są nie do końca sprawiedliwe, bo White Lies to zespół stawiający w pierwszym rzędzie na syntezatory, a nie na postpunkową gitarową surowość. I o ile klimat piosenek tria i mroczne teksty rzeczywiście przywołują dokonania zespołu Curtisa, to jednak muzycznie bliżej im do wspomnianych Duran Duran, Tears For Fears czy Simple Minds. Indie rock w XXI wieku jeszcze nigdy nie brzmiał tak bardzo "synth".

Editors

Na trzecim albumie "In This Light and On This Evening" udało się temu zespołowi umknąć porównaniom do wspomnianych Joy Division, ale była to ucieczka z post-punkowego deszczu pod synthpopową rynnę. Zresztą grupa nie ukrywa, że stylistyczna rewolta (żegnajcie gitary, witajcie syntezatory) zainspirowana była uwielbieniem muzyków dla wczesnego Depeche Mode, Simple Minds czy filmem... "Terminator" (kolejna kultowa pozycja kinowa z lat 80.).

Na szczęście zespół nie zdecydował się na zmianę image, bo wyglądałoby to okrutnie nienaturalnie. Editors wciąż ubierają się według indierockowych wzorców. Uogólniając: wąskie spodnie, buty do szpica i obcisłe podkoszulki zazwyczaj w poziome paski.

Wracając do muzyki, to interesująco zapowiada się... czwarty album zespołu. Czy Editors zdecydują się kontynuować wątek syntezatorowy? Czy za 2-3 lata takie brzmienia, gdy nieubłaganie minie trend, będą akceptowalne przez fanów i krytyków? A może grupa powróci do formuły z pierwszych dwóch albumów?

Dodajmy, że na podobny krok, czyli zamianę strun na klawisze, zdecydowały się ikony nowojorskiej sceny indierockowej: Yeah Yeah Yeahs na albumie "It's Blitz!" i wokalista The Strokes, Julian Casablancas, na solowej płycie "Phrazes For The Young". Świetnie obrazuje to fakt, że trendowi na "synth" nie oparli się nawet weterani.

Little Boots

Brytyjska wokalistka Victoria Hesketh, bo to ona kryje się za nazwą Little Boots, zaczerpnęła swój pseudonim ze słynnego erotycznego filmu "Caligula" (1979) w reżyserii Tinto Brassa (łacińskie "caligula" oznacza "bucik"). Victorię w ten sposób nazwała... jedna z jej przyjaciółek.

Media zwróciły na piosenkarkę uwagę po tym, jak stacja BBC umieściła ją na 1. miejscu prestiżowej listy debiutujących wykonawców, do których będzie należał 2009 rok. A Little Boots zaczęto tytułować "królowa synthpopu".

Być może to wyróżnienie było trochę na wyrost, ale cała lista BBC świetnie oddała muzyczny klimat 2009 roku. Czołowe miejsca zestawienia okupowali bowiem m.in. White Lies, Empire Of The Sun, La Roux i Lady GaGa. W tym gronie Little Boots wygląda jak młodsza siostra Lady GaGa.

Piosenki Victorii Hesketh chyba najmocniej inspirują się klasycznym popem z lat 80., disco czy nawet rodzącym się w tamtej dekadzie europopem. Album "Hands" nastawiony jest na mainstream, ale sukcesu, jaki stał się udziałem "The Fame" Lady GaGa (nakład prawie 4 miliony kopii!), nie odniósł. Czego zabrakło? Bardziej wyrazistych przebojów i bardziej wyrazistej osobowości.

Na koniec

kilka słów o Polsce.

Jak zwykle najświeższe trendy muzyczne docierają do nas z pewnym opóźnieniem, choć echa lat 80. można znaleźć w dokonaniach damsko-męskich duetów, takich jak Plastic czy Skinny Patrini. Również w image'u.

O ile Plastic (Agnieszka Burcan i Paweł Radziszewski) swoją przebojową muzyką i kolorowymi strojami starają się trafić do szerszej publiczności (m.in. udział w eliminacjach do Eurowizji), to mroczni i ekscentryczni Skinny Patrini (Ania Patrini i Michał Skórka) to już electro-jazda dla wtajemniczonych.

W Polsce wciąż electro i synth pop kojarzone są z Papa Dance czy Kombi, tym pisanym przez jedno "i".

Artur Wróblewski

Przeczytaj również:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas