Zebrahead chce spać na polu namiotowym
Amerykanie z grupy Zebrahead tak zachwycili się atmosferą panującą na Przystanku Woodstock, że chcieli zostać na polu namiotowym!
W środę (3 sierpnia) Zebrahead dotarli do Kostrzyna nad Odrą prosto z Hamburga. Przejechali autobusem przez ogromne pole wypełnione namiotami uczestników, minęli też pochód krysznowców.
"Są pod przeogromnym wrażeniem woodstockowego wzgórza pełnego ludzi, namiotów, a przede wszystkim ogromnej sceny. Kiedy stanęli na niej, nie wierzyli, że jest tak wielka, a nad nimi wisi tak doskonała technika" - czytamy na oficjalnej stronie Przystanku.
"Pokazaliśmy im całe zaplecze dla artystów - kapela ma za sobą wiele koncertow i festiwali w Japonii, więc perfekcja nie ma dla nich żadnych tajemnic i wydawałoby się, że nic już ich nie zaskoczy. A jednak to, co zobaczyli, czyli festiwalowa machina pełna ludzi żywych, ludzi normalnych wprawiła ich niemal w osłupienie. Kiedy przeszli się po polu, zapowiedzieli: nie ruszamy się stąd nigdzie. My na to - namioty, karimaty, śpiwory do kupienia u nas w supermarkecie". Ostatecznie wśród woodstockowiczów zostali do 4 rano.
Na polu woodstockowym wciąż przybywa ludzi. Jurek Owsiak zaznacza, że w miejscach wokół sceny już robi się bardzo ciasno. - Znowu będzie rekord! - powiedział nam szef WOŚP przed momentem na polu.
XVII Przystanek Woodstock oficjalnie rozpoczyna się w czwartek (4 sierpnia) o godz. 15. Zebrahead zagra o godz. 22:45.
Zobacz teledysk "The Juggernauts" Zebrahead:
Michał Boroń, Kostrzyn nad Odrą
Czytaj także: