#96 Pełnia Bluesa: Billie Holiday - wielka kariera, a w tle tragiczna historia
Od małych klubów w Harlemie do światowej kariery i wpisania się na stałe do historii muzyki - to właśnie Billie Holiday. Ta wyjątkowa wokalistka z trudnym życiorysem oraz wielkim talentem jednocześnie przyszła na świat 7 kwietnia 1915 roku. W #96 Pełni Bluesa wspominamy ją urodzinowo. Podsumujemy również rozdanie nagród Grammy.
Porzucenie przez matkę, bycie ofiarą gwałtu, nastoletnia prostytucja, dom poprawczy, narkotyki, alkohol - tego w młodym wieku doświadczyła Billie Holiday.
Mimo wszystko, te tragiczne momenty nie złamały kobiety na tyle, by nie zdołała osiągnąć wielkiej sławy i oczarować świata swoim wyjątkowym głosem.
"Jej śpiew zmienił moją muzykę i życie muzyczne, ponieważ była pierwszą piosenkarką, która rzeczywiście śpiewała jak improwizujący geniusz jazzowy" - tak powiedział o niej producent muzyczny John Hammond, który po raz pierwszy usłyszał Billie w 1933 roku.
Porównał ją też do Louisa Armstronga twierdząc, że "będąc w tak młodym wieku, ma ona świetne wyczucie treści lirycznych".
Holiday na stałe zmieniła oblicze swojej epoki i - niezmiennie - pozostaje inspiracją dla wielu wykonawców. Odeszła za wcześnie, mając 44 lata.
Rozdanie nagród Grammy. Kto wygrał w bluesowych kategoriach?
64. ceremonia rozdania nagród Grammy za nami. W różnych podsumowaniach podawane są zazwyczaj te główne - nie bluesowe - kategorie. Statuetki "naszemu gatunkowi" przyznano w dwóch: Best Contemporary Blues Album oraz Best Traditional Blues Album.
W tej pierwszej wygrał Christone "Kingfish" Ingram ze swoją płytą "662", pokonując Joe Bonamassę, The Black Keys, Steve'a Croppera i Shemekię Copeland.
Z kolei najlepszym tradycyjnym albumem bluesowym okazał się "I Be Trying" Cedrica Burnside'a. Muzyk zdeklasował Blues Traveler, Kima Wilsona, Elvina Bishopa i Charliego Musselwhite'a oraz Guya Davisa.