To nie pająk zabił Jeffa Hannemana

Oficjalną przyczyną śmierci gitarzysty zespołu Slayer była alkoholowa marskość wątroby - poinformowała grupa w oświadczeniu.

Jeff Hanneman za kołnierz nie wylewał - fot. Dave Etheridge-Barnes
Jeff Hanneman za kołnierz nie wylewał - fot. Dave Etheridge-BarnesGetty Images/Flash Press Media

Według pierwotnych doniesień śmierć artysty miała być wynikiem ukąszenia pająka w 2011 roku. Okazuje się jednak, że nie jest do końca prawdą.

"Jeff miał problemy zdrowotne w ostatnich latach, wliczając w to martwicze zapalenie powięzi (wynik ukąszenia - przyp. red.), które zdewastowały jego kondycję. Jednak Jeff i bliscy do ostatnich dni jego życia nie mieli świadomości, w jak fatalnym stanie jest jego wątroba" - informuje Slayer.

Z powodu tej niewiedzy Jeff nie znajdował się na liście oczekujących na przeszczep wątroby, co mogłoby uratować jego życie.

"Wszystko wskazywało na to, że jego stan się polepsza. Jeff nie mógł się doczekać rozpoczęcia prac nad nowym albumem Slayera" - czytamy.

Jeff Hanneman zmarł 2 maja w Kalifornii. Miał 49 lat.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas