"Petarda stworzona do grania". Behemoth z nowym singlem "The Shadow Elite"
Poznaliśmy drugi singel z nowego albumu Behemotha. W żywiołowym "The Shadow Elite" dowodzona przez Nergala słynna grupa z Pomorza wraca do swoich blackmetalowych korzeni.

"The Shadow Elite" to drugi - po opublikowanym pod koniec stycznia, tytułowym "The Shit Ov God" - premierowy utwór z nowego longplaya Behemotha, którego wydanie zaplanowano na 9 maja nakładem niemieckiej Nuclear Blast Records.
W kontraście do kroczącego, ciężkiego singla "The Shit Ov God", na "The Shadow Elite" Behemoth nawiązuje brzmieniowo do swoich czysto blackmetalowych korzeni z bezlitosną chłostą perkusyjnych blastów i riffami w kanonicznym gitarowym tremolo.
Behemoth: "The Shadow Elite" - wezwanie do broni
"'The Shadow Elite' to drugi singel, a zarazem utwór rozpoczynający nasz 13. album 'The Shit Ov God'. Surowy i żywiołowy hymn z niepohamowanym pędem - petarda stworzona do grania na scenie! Co do samego tekstu, to wezwanie do broni - nieustraszony bojowy okrzyk wzywający do powstania wyrzutków, anarchistów i wolnomyślicieli. Nas nie sposób uciszyć. Mowa w nim o jednoczeniu się i zdobyciu się na odwagę, by przyjąć i rozniecić ogień wolności, który w nas płonie!" - o brzmieniu i przesłaniu nowego singla powiedział Adam "Nergal" Darski, grający na gitarze wokalista, założyciel i lider Behemotha.
Piorunujące wrażenie robi też towarzyszący "The Shadow Elite" teledysk. Do wzięcia w nim udziału pomorska grupa zaprosiła najwierniejszych fanów (tytułową Elitę Cieni), którzy zebrali się w - jak czytamy - tajnym miejscu (de facto w gdańskim klubie B90), by wystąpić w iście frenetycznym widowisku z muzykami Behemotha grającymi w klatce niczym wściekłe bestie z piekła rodem.
Ziarnisty, czarno-biały teledysk "The Shadow Elite", przywodzący na myśl kultowy klip "Dittohead" Slayera, możecie zobaczyć poniżej:
Behemoth przed premierą albumu "The Shit Ov God" - co już wiemy?
Według zapowiedzi, prowokacyjnie zatytułowany "The Shit Ov God" ma być najbardziej konfrontacyjnym i ekstremalnym albumem w dotychczasowej historii zespołu, który obchodzi w tym roku 34. urodziny. Znajdziemy na nim osiem kompozycji sięgających głębin człowieczeństwa, boskości oraz tego, co oznacza bunt w czasach, w których mimo doceniania indywidualności, wszyscy kurczowo trzymają się swoich zbawców - muzycznie, politycznie lub w jakikolwiek inny sposób. Szyld 13. płyty Behemotha utrzymany jest w tym właśnie duchu.
Na okładce, której autorem jest ponownie poznański artysta Bartłomiej Rogalewicz, widnieje tytuł albumu stylizowany na obrazoburczą odwróconą wersję chrystogramu IHS - monogramu symbolizującego Jezusa Chrystusa.
Album, wyprodukowany przez uznanego szwedzkiego fachowca Jensa Bogrena ze studia Fascination Street (m.in. Emperor, Enslaved, Kreator, Rotting Christ, Katatonia, Carcass, Amon Amarth i wielu innych), ujrzy światło dzienne 9 maja nakładem Nuclear Blast Records - giganta metalowej fonografii z Niemiec. Materiał dostępny będzie w licznych wersjach winylowych, edycjach CD, na kasecie oraz w specjalnych zestawach. W Polsce "The Shit Ov God" trafi na rynek w barwach Mystic Production.
Tymczasem już na początku kwietnia Behemoth wyruszy w europejską trasę koncertową, w ramach której 25 kwietna wystąpi w Hali Orbita we Wrocławiu. Skład zakrojonych na szeroką skalę wojaży pod szyldem "The Unholy Trinity" uzupełnią luminarze norweskiego black metalu z Satyricon oraz Rotting Christ - pionierzy greckiej sceny blackmetalowej.