Nergal przed sądem: Nie jestem wyznawcą szatana
Przed Sądem Rejonowym w Gdyni rozpoczął się w czwartek proces lidera zespołu Behemoth Adama Darskiego, "Nergala", oskarżonego o obrazę uczuć religijnych. Gdyński sąd rozpatruje czyn muzyka po raz drugi.
W 2007 r. podczas koncertu w Gdyni w klubie "Ucho" 35-letni Darski podarł Biblię, a jej kartki rozrzucił mówiąc m.in.: "Żryjcie to g...o!". Nazwał też Biblię "kłamliwą księgą", a Kościół katolicki - "największą zbrodniczą sektą". Kartki spalili później fani zespołu.
Prokuratura oskarżyła muzyka o obrazę uczuć religijnych w maju 2010 r. na podstawie doniesienia kilku pomorskich posłów PiS oraz Ryszarda Nowaka - przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą, którzy obejrzeli w internecie film z koncertu.
"Absolutnie nie przyznaję się do winy. Wykonuję muzykę ekstremalną. W kanonie black metalu jest rebelia, bardzo często skierowana przeciwko religiom i Bogu. Szatan jest najbardziej znanym buntownikiem w naszej tradycji i zupełnie naturalne jest używanie tego archetypu w mojej sztuce. Nie jestem wyznawcą szatana, jest on tylko narzędziem pracy artystycznej. Składanie czci jakimkolwiek bogom, także tym rogatym, kłóciłoby się z moim poczuciem wolności" - powiedział przed sądem Darski.
Nergal tłumaczył, że na bilecie na koncert był zapis regulaminu o zakazie nagrywania i upubliczniania występu. "Nie miałem żadnego wpływu na to, że koncert ujrzy światło dzienne" - nadmienił.
"To jest sytuacja analogiczna jakby pan Ryszard Nowak chciał wejść do mojej sypialni, zobaczył parę kochających się ludzi, po czym poszedł do sądu i oskarżył mnie o szerzenie pornografii. Wiem, gdzie jest granica obrazy innych ludzi. Nie wychodzę na ulicę z transparentem, uprawiam swoją sztukę w hermetycznym i zamkniętym świecie" - dodał Darski.
Muzyk porównał też swoją sytuację do przypadku rosyjskiej grupy punkrockowej Pussy Riot. "Sprawa jest podobna do mojej, z tą drobną różnicą, że one przekroczyły granicę świątyni. Ja tej natomiast granicy nie przekroczyłem. Mógłbym powiedzieć, że celebruję swoją sztukę w swojej własnej świątyni, którą jest scena i klub, który wynajmujemy i gdzie fani przychodzą świadomie" - wyjaśnił.
21 lutego 2012 r. w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, grupa pięciu członkiń Pussy Riot wykonała utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Swój występ nazwały "modlitwą punkową". Trzy artystki aresztowano i skazano na dwa lata więzienia za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną". Sąd wyższej instancji utrzymał w mocy ten wyrok, w przypadku jednej z nich zawiesił wykonanie kary na dwa lata.
Oskarżyciel posiłkowy Ryszard Nowak mówił przed sądem, że Darski jest przedstawicielem satanizmu filozoficznego.
"On mnie nie oszuka. To jego linia obrony. Jego działalnością interesuję się od kilkunastu lat. Znam go lepiej nawet od własnych dzieci. Kiedy był jeszcze artystą niszowym, a nie tak jak dziś celebrytą, był szczery i mówił wprost w wywiadach: 'jestem satanistą'" - powiedział.
Zdaniem Nowaka oskarżony jest "śpiewającym kapłanem satanizmu". "Przyznam, że jest uzdolnionym artystą. Ale artysta powinien przekazywać coś wspaniałego i twórczego, a on idzie i drze Biblię i obraża wiele osób. Marzyłem o tym, że Darski uzna swój błąd i przeprosi za to" - dodał.
Kolejna rozprawa odbędzie się 6 maja.
W 2011 r. Sąd Rejonowy w Gdyni uniewinnił Darskiego uznając, że działał on "bez zamiaru bezpośredniego". Od wyroku gdyńskiego sądu odwołała się prokuratura i Ryszard Nowak. W styczniu 2013 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił uniewinniający wyrok sądu niższej instancji dla Nergala i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Podstawą decyzji o przekazaniu sprawy do powtórnego rozpoznaniu było stanowisko Sądu Najwyższego z października 2012 r. wyrażone na prośbę gdańskiego sądu. Sąd Najwyższy uznał wówczas, że przestępstwo obrazy uczuć religijnych popełnia nie tylko ten, kto chce go dokonać, ale także ten, kto ma świadomość, że może do niego dojść.
Art. 196 Kodeksu karnego stanowi, że kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia.
Czytaj także: