"X Factor" jest zakłamany?
Bogusław Kaczyński, znany popularyzator opery, skrytykował telewizyjne konkursy wokalne, zarzucając im niebezpieczne igranie z marzeniami młodych ludzi i zakłamanie.
Zdaniem Kaczyńskiego programy typu "X Factor" czy "Mam talent" przedwcześnie kreują utalentowanych uczestników na wielkie gwiazdy.
"Telewizje nagminnie urządzają muzyczne turnieje, w których jurorzy mówią tym młodym ludziom, pięknie umalowanym, ubranym przez stylistów, uczesanych przez dobrych fryzjerów: 'Masz wielki talent' albo 'Mam w domu parę tysięcy płyt, ale brakuje mi tylko twojej'. I ci ludzie zaczynają wierzyć, że są światowej sławy artystami. A potem program się kończy, wracają do swoich wiosek i okazuje się, że nawet tam nie robią kariery" - zauważa Bogusław Kaczyński, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
"Jeśli macie wnuki, dzieci, to wytłumaczcie im, że to tylko telewizyjne zakłamanie. Bo gdy skończy się program, organizatorzy szukają już nowych 'gwiazd' do następnej edycji. Tylko że tak się nie robi. Nie wolno igrać z psychiką ludzką, bo to później w młodym człowieku powoduje załamanie" - dodał ceniony dziennikarz.
To nie pierwszy głos krytyczny pod adresem telewizyjnych "talent shows". Od kilku lat w muzycznym show-biznesie toczy się debata na temat szkodliwości (lub jej braku) tego typu rozrywki.
"Ten show wygląda jak konkurs karaoke w telewizji, w którym uczestnicy są wpychani w foremki. Każe się im być Mariah Carey, Whitney Houston lub Boyzone. Nie uczy się ich bycia wyjątkowym i jedynym" - zarzucał Sting zapytany o brytyjską edycję "X Factor".
"Te programy nie są dobre, ponieważ jeśli już pojawi się w nich jakiś piękny głos, to i tak zostaje przerobiony przez maszynę i zamieniony w muzyczny fast food. Przecież krowa jest o wiele piękniejszym stworzeniem żywa, a nie w postaci hamburgera" - argumentował z kolei Damon Albarn, znany m.in. z Blur i Gorillaz.
Słowa krytyki nie robią jednak wrażenia na decydentach telewizyjnych, którzy wprowadzają do ramówki coraz to nowe propozycje będące kolejną mutacją "Idola".