Weszła boso na scenę. Juror "Mam talent" najpierw z niej zakpił, potem był zachwycony
To był niezwykły występ w "Mam talent", chociaż zaczął się od mało pozytywnych słów. Kylie Frey, samozwańcza królowa rodeo, potrafiła wzruszyć jednak widownię oraz jury.
28-letnia Kylie Frey do "Mam talent" przyjechała z Luizjany. Wokalistka przyznała, że pochodzi z dużej rodziny, która związana była z rodeo.
"Byłam królową rodeo. Kiedy pojawiałam się na tych wydarzeniach, zawsze śpiewałam hymn, bo uwielbiam śpiewać" - komentowała.
Simon Cowell spytał uczestniczki, od kiedy marzyła, aby trafić do programu. Ta opowiedziała mu historię, jak oglądała talent show odkąd pamięta. "Na imprezach ze znajomymi parodiuje twój głos" - zwróciła się do zaskoczonego Brytyjczyka.
Zapytana o próbkę możliwości aktorskich, uczestniczka udawanym głosem jurora powiedziała "to było fatalne", co sam Cowell uznał za fatalną próbę sparodiowania go. "To było faktycznie fatalnie, ale wciąż cię lubię" - stwierdził.
Znakomity występ w "Mam talent". Piosenkę zadedykowała dziadkowi
Następnie uczestniczka przygotowała się do zaśpiewania swojego utworu, a wcześniej zadedykowała go swojemu dziadkowi.
"Zawsze powtarzał mi, że gdy będę śpiewać hymn na każdym rodeo, w końcu ktoś zaprosi mnie do zaśpiewania hymnu na NFR, co jest Super Bowl wśród tych zawodów. I faktycznie tak zaczęła się moja kariera" - wspominała.
Wokalistka wraz ze swoim zespołem wykonała utwór "Horses In Heaven" i zachwyciła wszystkich na Sali. Podczas występu znakomicie bawił się też Simon Cowell.