"Mam talent", czyli boki zrywać
W trzecim półfinale piątej edycji programu "Mam talent" widzom zaserwowano humor rodem z niemieckiej oberży.
Najbardziej w rzucaniu czerstwych dowcipów brylował Robert Kozyra, starający się uchodzić za człowieka eleganckiego i niepozbawionego dobrych manier.
"Troszeczkę było nudnawo. Jak powiedziałaby Wisława Szymborska, dupy nie urywa" - oznajmił na początku. Dopiero się rozgrzewał.
"Betty, ja nie mam wątpliwości, że mnóstwo facetów oglądających ten program, by się razem z tobą w tej klatce chętnie spuściło na ziemię" - rzucił po występie burleskowej tancerki.
Wesołą atmosferę podchwyciła Agnieszka Chylińska.
"Zachowanie tajemnicy twoich cycków jest tajemnicą twojego występu" - stwierdziła filozoficznie.
Dzieła zniszczenia dopełnił Szymon Hołownia, ostentacyjnie demonstrując, jak bardzo oburza go burleska i półnagie, kobiece ciało. Na czas występu Betty Q Hołownia zniknął z anteny, a Prokop odczytał dowcipny w założeniu list protestacyjny kolegi:
"Oświadczam, że odchodzę, gdyż nie mogę. Wrócę, jak się ubierzecie".
Trudno powiedzieć, co "zabawniejsze": rozochocony Kozyra czy obrażony na striptiz Hołownia.
Jak oceniacie poziom żartów w "Mam talent"? Czekamy na wasze opinie!