Sinsaenum: Koncert w Polsce w październiku

6 października w Klubie Proxima w Warszawie zagra międzynarodowa supergrupa Sinsaenum.

Sinsaenum przyjedzie do Polski
Sinsaenum przyjedzie do PolskiOficjalna strona zespołu

Sześciu muzyków z różnych krajów i kontynentów, reprezentantów czasami tak bardzo odległych od siebie muzycznych światów, jak black metal i power metal, stworzyło zespół Sinsaenum.

Pierwszy pomysł na zespół grający muzykę, będącą połączeniem klimatycznego black metalu i dość zaawansowanego technicznie brutalnego death metalu oraz elementów thrashu, po raz pierwszy narodził się w głowie znanego z powermetalowego Dragonforce gitarzysty Frédérica Leclercqa jeszcze w 1998 r.

Ostatecznie do zebrania międzynarodowej ekipy muzyków dobrze znanych z innych grup doszło w 2016 roku.

Do Frédérica dołączyli jego rodacy - gitarzysta Stéphane Buriez (thrashmetalowy Loudblast) i basista Heimoth z blackmetalowego Seth. Francuzów wsparli Amerykanie: perkusista Joey Jordison (m.in. eks-Slipknot i Murderdolls) i wokalista Sean Zatorsky (Daath, Chimaira). Zestaw uzupełnia drugi wokalista - pochodzący z Węgier Attila Csihar z norweskiego Mayhem.

Obecnie dorobek grupy stanowią debiutancki album "Echoes Of The Tortured" (2016) i trzy EP-ki, w tym ostatnia, wydana jesienią 2017 r. "Ashes".

W piątek (10 sierpnia) ukazała się druga płyta - "Repulsion For Humanity".

"Nowy album jest radykalny, agresywny i gniewny. Stanowi ciąg dalszy (poprzedniej EP-ki) 'Ashes'. Co do brzmienia i stylu, wzbogaciliśmy całość o więcej elementów. Ten album to w stu procentach my - zero przypodobywania się masom, żadnego kierowania się schematami i dopasowywania się do radiowego formatu. Nie ma w tym ani grama komercyjnego kompromisu" - podkreśla Frédéric Leclercq.

"W pewnym sensie 'Repulsion...' sprawia wrażenie, jakby to był nasz pierwszy album, tym razem miałem bowiem możliwość nagrania bębnów we Francji przy udziale zespołu. Wspólne działania stworzyły podwaliny, na których zbudowano resztę. Zabójczy album, a sposób komponowania osiągnął znacznie wyższy poziom. To zdecydowanie najcięższy, najbardziej brutalny i niesamowity album, w którego powstaniu brałem udział" - dodaje Jordison.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas