Me And That Man znów z Johnem Porterem. "Ciemność nadchodzi do was"

Wracający do zdrowia po przebytym koronawirusie John Porter powrócił do składu Me And That Man, pobocznego projektu Adama Nergala Darskiego, lidera grupy Behemoth.

John Porter powrócił do składu Me And That Man
John Porter powrócił do składu Me And That ManAKPA

Przypomnijmy, że Me And That Man to powstały w 2016 r. wspólny projekt Adama Nergala Darskiego (lider metalowej grupy Behemoth) i Johna Portera. W pierwszym składzie u ich boku pojawili się Wojtek Mazolewski (bas, kontrabas) i Łukasz Kumański (Fuzz, Proghma-C; instrumenty perkusyjne). Mazolewskiego w koncertowym składzie szybko zmienił pochodzący z Włoch Matteo Bassoli (Proghma-C, eks-Blindead).

Grupa zadebiutowała singlem w dwóch wersjach językowych - polskiej ("Cyrulik Jack" - posłuchaj!) i angielskiej ("My Church Is Black" - sprawdź!). Autorami nagrania są Adam Nergal Darski (muzyka) i Olaf Deriglasoff (tekst).

Jeszcze przed premierą albumu "Songs Of Love And Death" (marzec 2017 r.) poznaliśmy utwory "Ain't Much Loving" i "Cross My Heart And Hope To Die".

- Jest to w jakimś sensie muzyka drogi. Najbliżej jej do amerykańskiego grania. Nergal kiedyś rzucił, że gramy necro-blues... też brzmi fajnie! - mówił Interii John Porter.

Nergal dodawał, że bardzo trudno ich debiutancki album sklasyfikować. - Podoba mi się, że ludzie są skonfundowani. Nie wiedzą z jakim stylem mają do czynienia. Spekulowano, że będzie to neo folk, blues, country. Wiadomo, blues jest wypadkową tego typu historii, ale gatunków i inspiracji jest naprawdę sporo.

W marcu 2018 r. okazało się, że drogi Nergala i Portera się rozeszły. Lider grupy Behemoth w jednym z wywiadów o współpracy z muzykiem mówił, że było to jedno z najtrudniejszych doświadczeń zawodowych w jego życiu.

"Postaram się być tak dyplomatyczny, jak tylko potrafię. To nie była najłatwiejsza współpraca w moim życiu, co oznacza mniej więcej tyle, że była najtrudniejszą. Chodzi mi o współpracę z mężczyzną, bo na pewno współpraca z kobietą jest jeszcze trudniejsza. Jeśli jednak chodzi o pracę w męskim zespole, było bardzo ciężko. To nie działało. Wcześniej czy później jeden zabiłby drugiego, więc lepiej pozostać żywym i z dala od siebie" - wyjaśniał w rozmowie z uDiscover Music.

U boku Nergala pojawił się Sasha Boole, pochodzący z Ukrainy wokalista i gitarzysta, który w ciągu trzech ostatnich lat wystąpił w Polsce ponad 200 razy. Co ciekawe, to on jesienią 2017 r. supportował Me And That Man. Sasha koncertował też u boku m.in. King Dude, Krzysztofa Zalewskiego, Lao Che czy CeZika.

Z nim w składzie zarejestrowano nowy album "New Man, New Songs, Same Shit, vol. 1" z marca 2020 r. Wśród gości na płycie pojawili się m.in. Corey Taylor (Slipknot), Brent Hinds (Mastodon), Matt Heafy (Trivium), Ihsahn (Emperor), Niklas Kvarforth z szwedzkiego Shining, Mat McNerney (Grave Pleasures), Jørgen Munkeby z norweskiego Shining, Landers Andelius (Dead Soul), Rob Caggiano (Volbeat) i Jérôme Reuter (Rome).

Teraz okazało się, że do zespołu powrócił John Porter, który niedawno opuścił szpital, w którym przez dwa tygodnie walczył z koronawirusem.

"Póki jeszcze żyję, a on jeszcze nie siedzi" - mówi Porter, nawiązując do sądowych problemów Nergala (w lutym w trybie nakazowym został on skazany za obrazę uczuć religijnych; sprawa wciąż jest w toku).

Po trzech latach Me And That Man z Porterem wystąpi na ośmiu koncertach w lecie.

Oto szczegóły koncertów:

6.08 - Wrocław, HotSpot
7.08. - Katowice, Plener P23
8.08 - Kraków, Nowa Rezydencja
12.08 - Poznań, SkwerPlay
13.08 - Warszawa, Letnia Scena Progresji
27.08 - Olsztyn, Amfiteatr
29.08 - Gdańsk, B90
11.09 - Aleksandrów Łódzki, Summer Dying Loud.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas