Będzie trudno o drugiego Lennona
L.u.c. w rozmowie z INTERIA.PL opowiada, jaki wpływ na jego osobę i twórczość miała osoba Johna Lennona. 8 grudnia obchodzimy 30. rocznicę śmierci słynnego artysty.
Zanim l.u.c. przeszedł do osoby Johna Lennona, poruszył temat obchodzonych rocznic.
- Znowu rocznica? Jakaś trauma... Te rocznice przylgnęły do mnie jak przyssawki podczas badania serca i jestem nimi trochę okablowany. Ja mam mieszane uczucia w stosunku do rocznic. Bo z jednej strony one są fajną i ważną rzeczą, bo to jest moment, żeby kogoś wspomnieć. A z drugiej strony mam wrażenie, że o pewnych rzeczach należy pamiętać cały czas - powiedział wrocławski artysta.
- Mamy 1 listopada i wspominamy zmarłych, co jest fajne, bo być może bez tego dnia byśmy w ogóle o nich nie pamiętali. Jestem jednak idealistą i wolałbym, byśmy o tym pamiętali cały czas. Ja mojego dziadka wolę wspominać, przejeżdżając na rowerze obok ogródków działkowych, z którymi go kojarzę. Wtedy wolę się zatrzymać, zadumać i oddać hołd temu człowiekowi, niż pędzić 1 listopada w tym całym motłochu - powiedział.
A co l.u.c. sądzi o Johnie Lennonie?
- Lennon jest postacią "Wow"! Oprócz wspaniałych okrągłych okularów, które stały się ikoną razem z nim, to był człowiek, który kształtował moje dzieciństwo. Co tu dużo mówić. Ja jestem z pokolenia tego wczesnego MTV, nie tego obecnego, na którym koleś umawia się z matką swojego kolegi z klasy, żeby włożyć jej ołówek... I to był czas, w którym jarałem się tą muzą. Później zacząłem próbować grać coś na pianinie. Pierwsze dźwięki "Imagine"... - wspomina laureat "Paszportu Polityki".
- To była kultowa postać. Choć nie znam tak dobrze jego dyskografii, to jednak jego dźwięki i wrażliwość odcisnęły na mnie piętno. Na pewno cząstka jego jest w mojej muzyce. Jesteśmy hybrydą tego, co przeżyliśmy. Ja jestem hybrydą Amona Tobina, Coldcut, Radiohead, Air, ale na pewno też The Beatles i Lennona - zaznacza.
- To niesamowite, że to już 30 lat - zawiesił się l.u.c., który po chwili pochylił się nad kondycją współczesnej popkultury.
- Mam też takie przemyślenie, że trudno dzisiaj o tego typu postać. Mam odczucie, że jako cywilizacja stoimy u jakiegoś progu... Trudno będzie stworzyć taką postać, która będzie kalibru Johna Lennona, zarazem z kunsztem sztuki, jaką on sobą reprezentował. Dzisiaj mam wrażenie, że kreuje się strasznie na chwilę i pod kątem masy. A masa strasznie obniża poziom - ocenia.
- Drugiego Lennona, Jacksona czy Morrissona już nie będzie - zakończył l.u.c.
Zobacz teledyski l.u.c. na stronach INTERIA.PL!