Eurowizja: Tańczący z jabłkami
"Za każdym razem jesteśmy bardzo ciepło przyjmowani na próbach. Widać, że podoba im się nasz utwór" - mówi Marcin Mroziński przed półfinałem Konkursu Eurowizji. Spore zainteresowanie wzbudza choreografia występu Polaka - kluczowym rekwizytem są tutaj... jabłka.
Już we wtorek (25 mają) w Oslo odbędzie się pierwszy półfinał 55. Konkursu Piosenki Eurowizja 2010. Reprezentantem Polski został, wybrany bardzo wyraźnie przez telewidzów, Marcin Mroziński, który 14 lutego wygrał krajowe eliminacje. Zaśpiewa on utwór "Legenda", łączący pop z muzyką folkową. Muzykę do tej piosenki napisał Michał Nierubiec, a słowa stworzył sam wokalista.
Marcin ma już za sobą dwie, dobrze przyjęte przez dziennikarzy i fanów próby do konkursu w stolicy Norwegii. Artysta poświęca też swój czas na wywiady i spotkania z zagranicznymi przedstawicielami mediów. Taki cel miało również sobotnie spotkanie w norweskim klubie M3.
Na "polską imprezę" przyszli także reprezentanci innych krajów - Niamh Kavanagh z Irlandii, Kristina ze Słowacji, białoruska formacja 3+2, a specjalną niespodzianką był duet Marcina z reprezentantką Malty, Theą Garrett. Wokaliści wspólnie wykonali utwór z "Upiora w Operze".
W sobotę do Oslo dotarła też liczna grupa polskich fanów Eurowizji ze stowarzyszenia OGAE Polska, która tradycyjnie już będzie mocno kibicować polskiemu reprezentantowi.
Marcin rozdawał autografy, plakaty, promocyjne single oraz... jabłka, które mają szansę stać się nieodłącznym rekwizytem eurowizyjnym w tym roku. Jak nam przekazał Marcin Mroziński, jego choreografia z jabłkami wzbudziła duże zainteresowanie wśród obserwatorów prób.
"Za każdym razem jesteśmy bardzo ciepło przyjmowani na próbach. Widać, że podoba im się nasz utwór. Nie tylko widownia klaszcze, ale również cała ekipa realizatorów na miejscu. To niesamowite wrażenie, gdy przechodząc korytarzem ludzie gratulują nam świetnej próby" - powiedział nam polski reprezentant.
Grzegorz Nędza
członek OGAE Polska, redaktor portalu eurowizja.org
Zobacz materiał z drugiej próby Marcina Mrozińskiego: