Snoop Dogg - raper, biznesmen, aktor i… trener - tego o nim nie wiedzieliście
Nie trzeba być wielkim fanem rapu, żeby znać ten pseudonim. Snoop Dogg to nie tylko muzyk - to człowiek-instytucja, który jednego dnia nagrywa płytę, następnego kręci film, a kolejnego kupuje firmę wartą fortunę, bo na biznesie zna się jak mało kto. Możecie kojarzyć jego utwory, ale warto też poznać samego rapera, bo to wyjątkowo ciekawa postać. Oto kilka rzeczy, których mogliście nie wiedzieć o Snoop Doggu.
Calvin Cordozar Broadus Junior to jedna z najbarwniejszych postaci hiphopowej sceny, a wiadomo, że nie brakuje na niej ciekawych osób. Muzyk zawdzięcza swój pseudonim kreskówce. Raper uwielbiał w dzieciństwie oglądać "Fistaszki", a jego ulubionym bohaterem był pies Snoopy. Matka nazywała więc małego Calvina "Snoopy" i tak dziecięca fascynacja została z artystą do dzisiaj.
Gwiazdor, co ciekawe, wcale nie marzył o karierze rapera. Snoop Dog był przekonany, że jego powołaniem na scenie jest bycie DJem. Zajmował się tym nawet przez kilka lat, ale kiedy zobaczył, że każdy jego rapowy występ gromadzi sporą publiczność, zrozumiał, co naprawdę chce w życiu robić.
Kryminalna przeszłość
"To dobry chłopak był i mało pił" - cytując klasyk i taki opis pasował też swego czasu do Snoop Dogga. Raper grał na pianinie, śpiewał w kościele, do tego roznosił gazety i pakował zakupy w sklepie, żeby finansowo wspomóc rodzinę. Brzmi jak ideał? Do czasu. Muzyk jako nastolatek zaczął się zadawać z lokalnymi gangsterami i jego grzeczne życie trochę zmieniło tor. Matka starała się wybić synowi z głowy przestępcze życie, ale bez skutku. Artysta wiele razy zarzekał się, że nie należał oficjalnie do żadnego gangu, ale i bez tego trafił za kratki.
Super Bowl 2022: Dr. Dre, Snoop Dogg i Eminem na jednej scenie
Po raz 56. odbyło się Super Bowl, czyli finał ligi futbolu amerykańskiego NFL, najbardziej medialne wydarzenie w USA. W przerwie finału ma miejsce tzw. half-time show - koncert muzyczny.
Pod koniec lat 80. i na początku 90. raper był kilka razy aresztowany i usłyszał wyroki, między innymi za przestępstwa związane z narkotykami. Snoop był też w 1993 roku zatrzymany w sprawie morderstwa członka lokalnego gangu. Ofiara została zastrzelona przez ochroniarza muzyka, który - jak później ustalono - bronił swojego klienta. Artysta nie został uznany za winnego w sprawie, ale - jak sam przyznał - tamta sytuacja sporo go nauczyła.
Raper zrozumiał, że gdyby trafił do więzienia, jego syn widywałby ojca jedynie w zakładzie karnym. Wtedy Snoop postanowił, że będzie unikać jakichkolwiek konfliktów z prawem. Nie zawsze mu się to udawało, bo na przykład muzyk próbował wprowadzić swoją ekipę, częściowo z biletami w klasie ekonomicznej, do strefy VIP lotniska w Londynie i został zatrzymany po awanturze - ale ogólnie stara się nie podpadać.
Pozew rozwodowy? Nigdy więcej
Imprezy i dobra zabawa to rzeczy, których muzyk nie unika, ale publiczny wizerunek rapera niekoniecznie pasuje do jego życia prywatnego. Artysta na co dzień raczej nie przesadza z szaleństwami, a w 1997 roku ożenił się ze swoją miłością ze szkoły średniej Shante Taylor. Żeby nie było tak pięknie - w 2004 roku muzyk wystąpił o rozwód, powołując się na "różnice nie do pogodzenia".
Jedna z tych różnic, jak się okazało, miała imię, nazwisko i zajmowała się modelingiem. Snoop i Shante, ku zdziwieniu prawników, ostatecznie wycofali się z pomysłu rozwodu, a cztery lata później odnowili przysięgę małżeńską. Raper tłumaczył, że faktycznie przez chwilę chciał rozstania, ale na nowo zakochał się w żonie i swojej rodzinie. Muzyk przyznał, że popełnił błąd i obiecał, że to się nigdy nie powtórzy. Artysta zażartował też po latach, że nie będzie chciał się więcej rozwodzić, chyba że jego żona tak zdecyduje.
"Śmierdzisz jak chłopak mojej matki"
Miłość do kreskówki "Fistaszki" w pewnym sensie została z raperem na lata - i wcale nie chodzi tylko o jego pseudonim. Muzyk uwielbia orzechy - pod każdą postacią. A skoro już jesteśmy przy małych nałogach, to Snoop nie ukrywa, że jest wielkim fanem marihuany. Te wszystkie zdjęcia czy kadry z artystą w chmurze dymu to nie przypadek. Muzyk od wielu lat ma specjalne zaświadczenie lekarskie, dzięki któremu może posiadać pewną ilość marihuany na własny użytek, ponieważ palenie ma pomagać Snoopowi przy migrenach. Tak przynajmniej twierdzą lekarze. Co prawda w niektórych stanach USA rekreacyjne palenie jest legalne, ale wystarczy wyjazd w trasę do innego stanu i problem gotowy, więc artysta woli nie ryzykować.
Raper próbował nawet kiedyś zrezygnować ze swojego nałogu. Snoop usłyszał od jednego ze swoich sportowych podopiecznych - o tym za chwilę - że śmierdzi jak chłopak jego matki. Od tego dnia muzyk nie tknął trawki przez pół roku. Później oczywiście wrócił do palenia, ale obiecał sobie, że zrezygnuje z marihuany na czas pracy z dzieciakami, czyli przez kilka tygodni w roku i ponoć przez lata udawało mu się dotrzymać słowa.
Trener Snoop
Snoop lubi angażować się społecznie i działać charytatywnie. Muzyk wspiera finansowo szpitale, pomaga organizacji, która buduje domy dla ubogich, funduje posiłki na Święto Dziękczynienia dla najbiedniejszych. Najbardziej jednak raper angażuje się w pomoc dzieciakom i próbuje uchronić je od kryminalnej przyszłości. Muzyk sam ma pokaźną policyjną kartotekę, więc wie, jak łatwo wpaść w złe środowisko i jak ważne jest to, żeby młodzi ludzie mieli po prostu jakieś sensowne zajęcie. Artysta zafundował więc na przykład dzieciom setki biletów do kina na film "Czarna pantera", ale przede wszystkim został... trenerem.
Raper uwielbia sport, ogląda mecze piłki nożnej, kocha też wrestling i koszykówkę, zresztą pewnie widzieliście kiedyś zdjęcie muzyka w koszulce Los Angeles Lakers. Artysta stwierdził jednak, że samo oglądanie wysiłków innych to za mało, więc założył Snoop Dogg Youth Football League i sam zaczął szkolić młodych zawodników. Powstał nawet serial "Coach Snoop", który pokazuje kulisy tej pracy. Organizacja przez lata mocno się rozrosła, a wielu jej wychowanków trafiło później do NFL jako profesjonalni gracze.
Człowiek wielu talentów
Znajomi rapera mówią o nim "łebski facet" - nie bez powodu. Muzyk sam przyznał, że jego IQ wynosi 147, co jest naprawdę imponującym wynikiem, ale nie chodzi tylko o liczby. Snoop jest najlepszą osobą, do której koledzy mogą pójść po radę biznesową, bo artysta sam od lat inwestuje. Wytwórnia płytowa, sprzedaż legalnej marihuany, restauracje, aplikacje na telefon, e-sport, produkcja filmowa - to tylko niektóre dziedziny biznesowej działalności rapera.
Snoop ma jednak, poza oczywiście muzyką i inwestowaniem, jeszcze jedno hobby: aktorstwo. Muzyk pojawił się w prawie stu produkcjach, jeśli policzymy też filmy dokumentalne albo te, w których artysta użyczył swojego głosu. Czasami były to drobne role, czasami nieco większe, a w wielu przypadkach Snoop grał po prostu siebie, czyli hiphopową gwiazdę. To ostatnie może wydawać się łatwe, ale wiele znanych osób poległo właśnie na tym - niby prostym - zadaniu, więc zagranie siebie też może być sporym wyzwaniem.
"Jesteś światłem - jesteś lwem" - te słowa zmieniły jego życie
Jeśli nie możecie się pozbyć wrażenia: "Moment, Snoop Dogg? A nie Snoop Doggy Dog", to właściwie macie rację. Artysta kilka razy zmieniał swoje pseudonimy. W połowie lat 90. muzyk skrócił ksywę do Snoop Dogga. Przez pewien czas raper identyfikował się nawet jako Snoop Lion, a wszystko z powodu religii. Ta kwestia akurat zmieniała się w życiu artysty kilka razy. Muzyk w dzieciństwie często bywał w kościele i jak już wiecie, grał nawet na pianinie podczas mszy, a także śpiewał w chórze. W 2009 roku pojawiły się doniesienia, że raper dołączył do Narodu Islamu, organizacji polityczno-religijnej. Ta fascynacja trwała jednak do czasu wizyty Snoopa na Jamajce. Artysta tak zachwycił się tamtejszą kulturą, że dołączył do rastafarian.
Muzyk opowiadał o swojej rozmowie z duchownym, któremu przedstawił się jako Snoop Dogg: "Spojrzał mi w oczy i powiedział: ’Już nie. Jesteś światłem - jesteś lwem". Tak narodził się Snoop Lion i artysta, który postanowił tworzyć muzykę dla całych rodzin, czyli reggae. Snoop wydał nawet płytę "Reincarnated", na której opowiadał o swojej przemianie. Nie wszyscy byli zachwyceni nową drogą rapera. Bunny Wailer, współpracownik Boba Marleya, twierdził, że artysta nie przestrzega zasad rastafarian i przywłaszcza sobie elementy jamajskiej kultury. Raper odpowiedział, że wiara to jego prywatna sprawa i nie potrzebuje opinii nikogo z zewnątrz.
Następna płyta artysty, "Bush" z 2015 roku ukazała się już z podpisem "Snoop Dogg" na okładce. Trzy lata później, przy okazji albumu gospel "Bible of Love", muzyk identyfikował się znowu jako chrześcijanin. Ta płyta akurat nie okazała się komercyjnym sukcesem, ale - jak stwierdził Snoop - nie nagrał jej dla pieniędzy, tylko po to, żeby szerzyć miłość na świecie.