Raperzy i producenci podsumowują 2016 rok: Vienio

Przedświąteczne podsumowania raperów i producentów kończy typami od Vienia.

Vienio podsumował rok dla Interii
Vienio podsumował rok dla InteriiMichał Jaworskimateriały prasowe

Do tej pory mieliście okazję przeczytać podsumowania od Rahima, Bejfa, DJ HWR-a, RAU, Stasiaka, Łony i Webbera, Nieznanegoklarenza, Holaka, Jordaha oraz Meek, Oh Why'a? Teraz przyszła pora na typy Vienia.

Poszczególne podsumowania możecie przeczytać: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.

Płyta roku - polski rap:

O.S.T.R. "Życie po śmierci", JWP/BC "Sequel Remixed", PRO8L3M "PRO8L3M", Małpa "Mówi", Łona Webber "Nawiasem mówiąc", Otsochodzi "Slam". To albumy na najwyższym poziomie pod względem lirycznym, muzycznym i stylistycznym. Inspirują, zachwycają i utwierdzają w przekonaniu, że polski raper to utalentowany, inteligentny artysta współczesnego świata.

Płyta roku - zagraniczny rap:

A Tribe Called Quest - "We got it from Here... Thank You 4 Your Service". Po wielu latach powracają ze świetnym albumem jedni z największych wyjadaczy kultury hip hop. Ich brzmienie od zawsze było, jest i będzie klasykiem tego gatunku. Każdy ich album to było zawsze duże wydarzenie i tak stało się również tym razem. Innowatorzy - jak siebie nazwali niegdyś - kolejny raz rozwalają system.

Najczęściej zapętlany, polski utwór z tego roku:

Małpa x Jinx - "Jedyna słuszna droga". Tłuszcz sto procent - wylewający się z tego kawałka w okolicach klatki piersiowej - trwale uszkadza mój tiszert. Zostają plamy, których nie chcę zmywać. Rasowy banger z dobrym tekstem.

Najczęściej zapętlany, zagraniczny utwór z tego roku:

DJ Shadow feat. Run The Jewels  - "Nobody Speak". Nie wiem, co chłopaki ćpają, ale to co robią, jest mocno wygrzane. Może mniej singel z albumu DJ-a Shadowa (bardziej klasyczny i przeze mnie właśnie typowany), ale chłopaki z Run The Jewels to asy! Nie ukrywałem, że stanowili dla mnie inspirację przy pracy nad albumem "HORE" i może dlatego mam do nich sentyment. Każdy ich kawałek to dzieło sztuki hiphopowej i kopalnia nowych brzmień.

Muzyczne odkrycie roku:

Death Grips. Dzisiejsze czasy wszech-kolażu muzycznego najbardziej rozumieją chyba kolesie z Death Grips. Wychowany na punkrockowych kapelach słyszę w ich produkcjach inspiracje The Ministry, Rob Zombie, The Residents czy brudnym industrial sound oraz noise. Wszystko to zmiksowane w blenderze i podane z rapem na wokalu jako eklektyczny psychodeliczny drink na miarę naszych czasów. To chyba najdziwniejsza kapela, znajdująca się w panteonie hip hop LP 2016 i zarazem najbardziej oryginalna produkcja tego roku.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas