Reklama

Przed telewizorami zasiadło 73 miliony widzów! Ten występ The Beatles przeszedł do historii

Lato miłości dobiegło końca, psychodeliki straciły swój powab, wolna miłość zaczynała być wspomnieniem. Ameryką właśnie wstrząsnęły zabójstwa Martina Luthera Kinga Jr. i Roberta Kennedy'ego. Wydawało się, że nadchodzą mroczne czasy i nastała na całym świecie jesień. 8 września 1968 w telewizyjnym programie "The David Frost Show" zaświeciło słońce. The Beatles wykonali na żywo swój najnowszy utwór "Hey Jude", występując na scenie ze śpiewającą publicznością, wlali w serca widzów poczucie wspólnoty i nadziei.

Piosenka ukazała się jako jeden z pierwszych singli wydanych przez nową wytwórnie Apple Records pod koniec sierpnia 1968 roku. The Beatles powołali do życia swoją nową firmę po śmierci ich menadżera Briana Epsteina i powrocie z Indii, gdzie przygotowywali materiał na "The White Album". Czy ponad siedmiominutowa kompozycja mogła zostać przebojem? W przypadku The Beatles nie było rzeczy niemożliwych, a jeśli dodamy do tego umiejętną promocję, to sukces był gwarantowany.

Paul McCartney napisał piosenkę z myślą o Julianie Lennonie, po wizycie w jego domu. Jakiś czas wcześniej Cynthia i John rozwiedli się, a McCartney zwyczajnie martwił się tym, jak przyjmie rozstanie z ojcem mały chłopiec. Wkrótce pierwotny tytuł utworu zmienił się z "Hey Jules" na "Hey Jude". Jak twierdził słynny basista Wielkiej Czwórki, to imię niesamowicie mu się podobało. Kompozycja nadal zachowała swoje pozytywne przesłanie.

Reklama

Na początku września w Twickenham Studios The Beatles zrealizowali film promocyjny, który zawierał występ na żywo, z udziałem orkiestry i publiczności. Całość wyreżyserował Michael Lindsay-Hogg. Występ miał być częścią niedzielnego show brytyjskiego komika i prezentera Davida Frosta, dlatego pojawił się on w studio i nagrał zapowiedź do swojego programu. The Beatles zaimprowizowali nawet czołówkę słynnego show na swoich instrumentach.

Całość okazała się doskonałym pomysłem i przyniosła sukces grupie, windując popularność nagrania "Hey Jude" na szczyt list przebojów. Również w stacjach radiowych, pomimo swojej długości piosenka zyskiwała na popularności. Pamiętajmy, że były to czasy, kiedy radiowi didżeje grali na żywo z singli winylowych. Anegdota głosi, że siedmiominutowa "Hey Jude" dawała szansę na spokojne wyjście do toalety podczas programu i utorowała drogę do radia innym, późniejszym długim piosenkom. Beatlesi świetnie się bawili podczas kręcenia tego filmu i byli zachwyceni sposobem, w jaki powstał obraz. Poszło tak dobrze, że zgodzili się nawet nakręcić kolejny pełnometrażowy film, który ostatecznie stał się dokumentem "Let It Be", a po latach przerodził się w "The Beatles: Get Back" Petera Jacksona.

"The David Frost Show" był niezwykle popularnym programem w Wielkiej Brytanii, nic więc dziwnego, że następnego dnia wszyscy na wyspach mówili o fenomenalnej nowej piosence Czwórki z Liverpoolu i emocjach związanych z ich występem. Ciepły, magiczny i niosący nadzieję utwór trafił do muzycznych serc Brytyjczyków. Kiedy występ został wyemitowany kilka tygodni później w Ameryce w "The Smothers Brothers Comedy Hour" sytuacja się powtórzyła, torując "Hey Jude" drogę na szczyt zestawienia Billboardu.

Można powiedzieć, że pojawienie się The Beatles w telewizji było jednym z kluczowych momentów na tym etapie ich kariery. Pojawiające się tarcia i nieporozumienia w zespole zostały na chwilę jakby w tle sukcesu, dając grupie nowy impuls do pracy nad nadchodzącym albumem. W swojej historii Wielka Czwórka miała już wcześniej dobre telewizyjne chwile, które wzmacniały i nakręcały ich karierę.

The Ed Sullivan Show i telewizyjny rekord oglądalności

Kiedy The Beatles wylądowali 7 lutego 1964 roku na lotnisku im. Kennedy'ego w Nowym Jorku, chłopaków z Liverpoolu powitało 3000 wrzeszczących fanów. Dwa dni później zagrali w "The Ed Sullivan Show", jednym z najpopularniejszych seriali rozrywkowych w Ameryce w tamtych czasach. Był to pierwszy z trzech występów z rzędu, za który zapłacono im wtedy sporą sumę 10 tysięcy dolarów. Muzycy, występując w telewizji, ustanowili nowy rekord oglądalności. Wykonania "All My Loving", "Till There Was You", "She Loves You", "I Saw Her Standing There" i "I Want to Hold Your Hand", z towarzyszącymi im piskami i krzykami nastoletniej publiczności, zgromadzonej w studio, zobaczyły 73 miliony Amerykanów. Serca młodych amerykańskich dziewczyn zostały złamane przez realizatora wizji, który z premedytacją umieścił podpis pod ujęciami z Johnem Lennonem "Przykro mi dziewczyny, on jest żonaty". Wiele osób uważa to była to jedna z najważniejszych nocy w historii rock and rolla za oceanem. Występ był początkiem szalonej beatlemanii i inspiracją dla młodych ludzi do zakładania swoich zespołów.

Royal Variety Performance - potrząsaj głośno swoją biżuterią

W 1963 roku po wydaniu "Please Please Me" The Beatles zawładnęli wyobraźnią milionów słuchaczy w Wielkiej Brytanii. Nic dziwnego, że zostali zaproszeni do występu na corocznej zbiórce pieniędzy na rzecz Royal Variety Charity, przedstawieniu, w którym zawsze biorą udział członkowie rodziny królewskiej i które było uważane za największy wieczór w brytyjskim show-biznesie. Do legendy przeszło pełne zaangażowania zachowanie Królowej Matki i księżnej Małgorzaty, które tańczyły i klaskały z entuzjazmem. Historia przypomina ten wieczór z jeszcze jednego powodu. W pewnym momencie do mikrofonu podszedł John Lennon. Zachęcił publiczność do pomocy przy następnym nagraniu, mówiąc: "Ludzie siedzący na tańszych miejscach klaszczcie w dłonie, reszta może potrząsać swoją biżuterią". Po chwili konsternacji wybuchła euforia od pierwszych taktów "Twist And Shout". Wyemitowany tydzień później program przyciągnął przed telewizory 21 milionów widzów, co było ówczesnym rekordem oglądalności.

Animowani Beatlesi podbijają Amerykę

Występ The Beatles w show Eda Sullivana przyniósł jeszcze jeden sukces grupie w Ameryce. Zafascynowany doskonałym odbiorem zespołu przez widzów Al Brodax, producent niezwykle popularnych kreskówek "Popeye" i "Beetle Bailey", zapragnął stworzyć program z muzyką Wielkiej Czwórki. Animowany serial, emitowany przed południem w soboty, w stacji ABC okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Każdy odcinek dedykowany był jednej z piosenek zespołu i pokazywał w dynamiczny sposób zabawną i komiczną stronę członków The Beatles. Serial zdobył ponad 52% udziałów w telewizyjnej oglądalności, co było niespotykanym wynikiem w tamtych czasach.

Our World Broadcast najwspanialszy moment w życiu zespołu

Menadżer grupy Brian Epstein nazwał występ The Beatles podczas transmitowanej na całym świecie serii koncertów Our World najwspanialszym momentem w historii zespołu. Program był pierwszym międzynarodowym projektem telewizyjnym transmitowanym na żywo za pośrednictwem satelity. Artyści z 19 krajów zostali zaproszeni do wystąpienia w oddzielnych segmentach, reprezentantami Wielkiej Brytanii byli The Beatles, którzy wykonali "All You Need Is Love". Muzycy siedzieli na wysokich stołkach w towarzystwie trzynastoosobowej orkiestry. Zespół był otoczony też przez przyjaciół i znajomych, którzy śpiewali refreny piosenki. Wśród gości pojawili się Mick Jagger, Eric Clapton, Marianne Faithfull, Keith Richards, Keith Moon, Graham Nash i Pattie Boyd

Skala wydarzenia była duża nawet jak na dokonania Beatlesów. Transmitowany 25 czerwca 1967 roku program obejrzało około 400 milionów ludzi na pięciu kontynentach. Singel został wydany dwa tygodnie później i wspiął się na pierwsze miejsca na całym świecie, w USA pokonując przebój The Doors "Light My Fire". Ostatecznie znalazł się na albumie "Magical Mystery Tour". Telewizyjne wykonanie "All You Need Is Love" do dziś uznawane jest za jedno z przełomowych wydarzeń w historii telewizji i szczytowy moment epoki Flower Power.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: beatles | john lennon | Paul McCartney | Ringo Starr | George Harrison
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy