"Potrafię śpiewać"
"Daj mi chwilę" - śpiewa Justyna Steczkowska na płycie pod takim tytułem, która ukazała się 1 czerwca 2007 roku. Z tej okazji dłuższą chwilę z popularną wokalistką spędziła Emilia Chmielińska, która zapytała o współpracowników przy płycie "Daj mi chwilę", godzenie obowiązków zawodowych i prywatnych, a także o to jak Justyna dba o swoją formę.
Płytę "Daj mi chwilę" nagrałaś z pomocą producenta Bogdana Kondrackiego, rozrywanego w ostatnim czasie fachowca, który pracował z m.in. Moniką Brodką, Anią Dąbrowską, Tomkiem Makowieckim i przedstawicielami starszego pokolenia - Krzysztofem Krawczykiem i Marylą Rodowicz. Powiedz czemu zdecydowałaś się właśnie na niego, czy uważasz, że twoja twórczość potrzebuje takiego odświeżenia?
Nie, zdecydowałam się dlatego, że to jest po prostu fantastyczny producent i nie ma naprawdę wielu dobrych producentów na rynku muzycznym. On jest jednym z kilku. Jest naprawdę dobry w tym co robi, dlatego zdecydowałam się na to, żeby on był moim producentem.
Poza tym jest to cudowny człowiek, naprawdę... Uwielbia słodycze i nagrywając naszą płytę codziennie rano jak się spotykaliśmy to się zajadaliśmy różnymi pysznymi ciastkami zanim zabraliśmy się do pracy i piliśmy jeszcze słodką kawę... Także to cudowne czasy, naprawdę.
Czy dominują tu raczej spokojniejsze nagrania?
Ja myślę, że taka bardziej stonowana jest ta płyta, nie pokazuje wszem i wobec, że mam szeroką skalę głosu, niczym się nie popisuję, po prostu - mam nadzieję - ładnie śpiewam. Mam nadzieję, ze tak Państwo to odbiorą.
Piosenki są bardzo przyjemne, naprawdę niektóre piękne, napisane specjalnie dla mnie przez różnych ludzi, teksty pisali trzej mężczyźni i ja. Taka bardzo kobieca jest ta płyta, o nas samych, o mnie też.
Co nie znaczy, że nie będzie się podobała mężczyznom, bo Włodzimierz Szaranowicz na przykład jej słuchał i mówił, że tak super się jedzie, że ani nie chcę przyspieszać, ani nie chcę zwalniać. Jadę sobie równo i bardzo fajnie mi się słucha twojej płyty - mówił.
Naprawdę myślę, że to jest jedna z super recenzji, szczególnie od niego, że tak to na niego działa. Trudno jest mówić o muzyce, ja myślę, że najlepiej po prostu jej posłuchać.
Na początek usłyszeliśmy nieco eteryczny singel "To tylko złudzenie (to nie miłość)". Czy to swego rodzaju wizytówka tej płyty?
Nie, jest bardzo różnie... Myślę, że ta piosenka jest dobrą wizytówką płyty. Że jeśli ktoś ją pokochał, to pokocha też całą płytę, bo ona jest trochę taka jak ta piosenka.
Ma bardzo takie fajne, współczesne rytmy, których Bogdan Kondracki jest mistrzem w tych czasach, naprawdę świetnie mu to idzie, a przy okazji ta piosenka jest taka bardzo moja i ma w sobie taką melancholię, którą ja w sobie po prostu noszę.
Nie jest zrobione na tej płycie nic przeciwko mnie samej i to jest najważniejsze jak się pracuje. Nagrywasz z kimś płytę i on ma duży wpływ na to jak to brzmi, ale ty czujesz nadal, że to jest twoje. To jest właśnie wielki dar Bogdana Kondrackiego.
Wśród autorów są tu także Seweryn Krajewski, Marek Kościkiewicz oraz Kuba Wandachowicz, tekściarz zbuntowanych Cool Kids Of Death. Jak trafiłaś na tego ostatniego, który raczej kojarzony jest z zupełnie inną stylistyką?
To było tak, że my szukaliśmy tekstów ludzi i ludzie przysyłali teksty, ale on się okazał po prostu świetny w tym co napisał. I po mojej drobnej ingerencji w jeden tylko tekst z prośbą, żeby coś tam zmienił, okazało się, że po prostu człowiek w ciągu 20 minut przysyła nowy tekst zmieniony. Facet ma talent!
Zaśpiewałaś piosenkę z popularnym aktorem Borysem Szycem. Czy szykujesz do tego nagrania klip, może z jego udziałem?
Czas pokaże, jak będzie nas stać na nakręcenie teledysku, to z przyjemnością, ale to wszystko zależy zawsze od sprzedawalności płyt. Na razie drugim singlem nie jest jeszcze piosenka z Borysem Szycem i trzecim też nie.
Jeśli będziemy wrzucali czwarty singiel, to być może będzie to właśnie piosenka "Choć wieje pada grzmi"... Jeśli chodzi o Borysa, on ma absolutnie duże możliwości wokalne i przede wszystkim coś takiego jak osobowość, co jest bardzo ważne, w każdym zawodzie.
Jest świetnym aktorem, to wszyscy wiedzą, ale też może być naprawdę świetnym wokalistą. Wszystko przed nim. Na razie próbka w piosence "Choć wieje pada grzmi"... z płyty "Daj mi chwilę". Już 1 czerwca możecie usłyszeć - Borys Szyc to jest coś...
Na razie do tej płyty powstał klip do pierwszego singla, który nakręciła Patrycja Woy i Dominik Danilczyk. Dodajmy, że błyskawicznie pojawił się on w pierwszej dziesiątce najczęściej odtwarzanych na stronach naszego portalu. Opowiedz zatem jak wyglądała jego realizacja?
Długo i żmudnie, chociaż muszę powiedzieć, że Patrycja jest naprawdę wspaniała i potrafiła tak zarządzić planem, że to trwało jeden dzień, a nie dwa dni. Ten teledysk ma mnóstwo uroku w sobie, takiej kobiecości.
Dokładnie to, o co mi chodziło i to co zawsze lubię na ekranie oglądać. I to co Patrycja sama w sobie nosi i potrafi przekazać przez innych. Jest bardzo wrażliwa na piękno, ma wielki talent. I cieszę się, że przyszło nam się spotkać, bo znałyśmy się wcześniej, ale nigdy nie pracowałyśmy razem.
Więc to strasznie fajnie i bardzo się cieszyłam, że mogłyśmy się spotkać wreszcie na planie, w pracy. I tak jak się spodziewałam to była przyjemna praca, świetnie zorganizowana przez Papaja Studio, a efekty jak widać, myślę są fantastyczne. A skoro w pierwszej dziesiątce od razu, to dziękuję i bardzo się cieszę (śmiech).
O klipie gdzieś tam pisano czy mówiono, że jest "pełen uroku i kobiecości". Czy to określenie twoim zdaniem pasuje także do całej płyty?
Jak najbardziej, to jest, myślę, najlepsze określenie - pełne uroku i kobiecości. To jest najlepsza wizytówka tej płyty.
Jeśli ktoś tak myśli, to sprawia mi wielką przyjemność i to właśnie chodzi o to, żeby tak myślał, bo taki był nasz cel, a nie zawsze uda się przy założeniach taki cel po prostu spełnić.
Ponoć teksty opowiadają o współczesnej kobiecie - jaka zatem jest jej kondycja?
Współczesna kobieta myślę, że ma się dobrze. Szczególnie między 30. a 40. rokiem życia, to jest taki bardzo dobry czas dla kobiety, bo najczęściej ma już jakąś pracę, którą lubi, już powoli się odnajduje, lub dawno się odnalazła. Ma poczucie własnej wartości, ale to nie zmienia tego, że wewnętrznie wciąż szuka, czasem jest rozdarta.
Wszystko to, co dzieje się w kobietach jest bardzo w środku nas. Wszystkiemu co się dzieje w naszym życiu towarzyszą bardzo silne emocje - to jest trochę inaczej niż jest z mężczyznami. Ja właśnie o czymś takim śpiewam.
Ta płyta pasuje do wielu kobiet, może nawet do każdej z nas i każdy z nas znajdzie tam coś, co sam przeżył. Np. piosenka "To tylko złudzenie (to nie miłość)" jest napisana na podstawie moich doświadczeń, co prawda bardzo starych, bo to się działo z 8-10 lat temu. Niemniej jednak zostało to we mnie i pamięć o tym przelałam na papier, dzięki temu kolejny raz pozbywając się tego, że coś we mnie zostało niedobrego.
Skąd zatem taki tytuł płyty - co się za nim kryje?
Kryje się za tym tytułem jedna piosenka na płycie, która też nosi taki tytuł "Daj mi chwilę". Prawdopodobnie będzie ona trzecim singlem.
Teraz na świecie dzieje się tak dużo rzeczy, tak dużo można szybko i sprawnie zobaczyć w internecie, jest tyle natłoku informacji i tyle wydarzeń kulturalnych, że ja proszę tych, którzy znali mnie do tej pory, albo mnie nie znali z moich muzycznych dokonań, żeby dali mi chwilę i posłuchali mojej płyty.
Wiem, że mnóstwo wspaniałych artystów wydaje swoje płyty i jest w czym wybierać. Ja mam taką prośbę - jeśli znajdziecie chwilę i dacie mi chwilę, to będzie mi miło (śmiech).
Czym ta płyta różni się od poprzednich i co zadecydowało, że ma ona taki, a nie inny kształt?
Wydaje mi się, że dużo lepiej śpiewam na tej płycie. Moje dwie poprzednie płyty dały mi milowy krok dla mnie samej jako wokalistki, mówię o "Alikmji" i "Femme fatale". Mój głos jest już taki całkowicie mój, że potrafię go kontrolować i potrafię wydobyć z siebie dźwięki jakie tylko chcę. Nic nie przynosi mi żadnego trudu.
Potem jak zaśpiewałam piosenkę Ewy Demarczyk "Grand Valse Brillante", która była karkołomnym zadaniem, bardzo trudnym, to stwierdziła, że w zasadzie nie ma dla mnie rzeczy nie tyle niemożliwych, ale rzeczy, które sprawiały mi wielką trudność. Że jestem w stanie wszystkiego się nauczyć zaśpiewać i wtedy pomyślałam o tym, że teraz właśnie na tej płycie "Daj mi chwilę" chcę zaśpiewać prosto, bez żadnych ozdobników, dodatków - najprościej jak się da, bo to jest najtrudniejsze.
Przeszłam taką szkołę - na własne życzenie - i właśnie po to między innymi wydałam te płyty, "Alkimję" i "Femme fatale", żeby to była najlepsza dla mnie szkoła. "Femme fatale" była moim projektem, do "Alkimji" zostałam zaproszona, ale to są bardzo ważne płyty w mojej karierze, bo mnie wokalnie i artystycznie bardzo rozwinęły.
Dzięki temu teraz mogę sobie z czystym sumieniem powiedzieć: "Potrafię śpiewać". Bóg dał mi talent, a ja to wykorzystałam. I śpiewać po prostu nie udawadniając nikomu, że potrafię. Po prostu śpiewać najprościej jak się da.
I tak właśnie śpiewam na płycie "Daj mi chwilę" - prosto, bardzo kobieco, mam nadzieję zmysłowo.
Która z dotychczasowych płyt jest ci najbliższa?
Każda w pewnym sensie. Na wszystkie, oprócz "Alkimji", "Femme Fatale" i "Daj mi chwilę" pisałam piosenki sama. Są one zarejestrowaniem moich własnych emocji, przeżyć, mojego stanu w danym momencie.
Artyści często mówią, że płyta jest jak dziecko. Ta płyta naprawdę rodzi się w bólach. Często trwa to ogrom czasu i mnóstwo jest przy tym nerwów. I pięknych chwil i gorszych chwil, i wzlotów i upadków. Więc naprawdę trudno powiedzieć. Każda ma w sobie coś, czego nie ma inna. Dlatego każda jest dla mnie ważna.
Na koncertach masz zamiar zaprezentować się w troszeczkę innych aranżacjach. Możesz nam zdradzić więcej szczegółów?
Tak. Na pewno piosenki, jak to piosenki, mają swój czas. Natomiast w klubie mamy możliwość je przedłużać. Poza tym muzyka na żywo brzmi sto razy lepiej. Choćby nie wiem jak dobrze była nagrana na płycie, to "żywiec" to "żywiec".
I cieszę się, że mamy taką możliwość i gramy w klubach całą trasę z "Bruno Banani", który ma nad nią patronat. Po prostu przyjdźcie i zobaczcie (śmiech). Zapraszam Was bardzo serdecznie.
Myślę, że piosenki w nowych aranżacjach - takich jak na płycie, ale jeszcze poszerzonych, bardziej wzbogaconych - będą Wam się jeszcze bardziej podobały.
Na swojej najnowszej płycie zaśpiewałaś z Borysem Szycem. Ale wiemy, że w Opolu, 15 czerwca, zaśpiewasz w trio z Kasią Cerekwicką i Mietkiem Szcześniakiem. Czyj to był pomysł i czy możesz zdradzić jaką piosenkę zaśpiewacie?
To jest pomysł Eli Skrętkowskiej, bo to jest jej koncert. Ela jest fantastyczna, wszyscy o tym wiedzą - szefowa "Szansy na sukces" [pomysłodawczyni i główna postać telewizyjnego programu]. Chodzi o to, że ma to być związane z ludźmi, którzy kiedyś wygrali albo "Szansę na sukces" albo Opole, którzy zaistnieli w takich sytuacjach.
Ja akurat byłam takim przykładem, że wygrałam i jedno i drugie. Ela postanowiła stworzyć takie trio, w którym każdy z nas będzie śpiewał swoją piosenkę.
Ale kiedy ja będę śpiewać swoją, Mietek i Kasia będą towarzyszyć mi w chórkach i odwrotnie. Ja będę śpiewać "To tylko złudzenie (to nie miłość)" z najnowszej płyty, Kasia chyba "Na kolana", a Mietek jeszcze nie wiem co, ale na pewno jakiś wielki przebój.
Wydajesz nowy album i twój grafik jest pewnie bardzo napięty. Powiedz jak godzisz wszystkie swoje obowiązki: rodzinne i zawodowe?
Nie jest łatwo i gdyby nie pomoc mojej mamy w czasie promocji płyty, byłoby naprawdę słabo. Normalnie ustawiam sobie wyjazdy tak, żeby nie być dłużej poza domem niż dwa dni. A jeżeli już tak się zdarzy, zabieram ze sobą dzieci. Szczególnie chodzi o tego najmłodszego, bo ten najstarszy już chodzi do przedszkola, a niebawem pójdzie do szkoły.
Teraz jest naprawdę gorący okres, bo płyta cieszy się dużym zainteresowaniem i to jeszcze przed premierą. Dziennikarze, fani i internauci mają do mnie tysiące pytań, a ja staram się to pogodzić i każdemu odpowiedzieć, poświęcić choć chwilę.
Dzięki mojej mamie to się udaje i mogę z wami rozmawiać, jednocześnie czując się bezpiecznie, bo wiem że moje dzieci są pod dobrą opieką. Tak to jest...
Czas promocji trwa na szczęście góra dwa miesiące, więc mam nadzieję że moje dzieciaczki wytrzymają. I ja też, bo dzień w dzień za nimi masakrycznie tęsknię. Jak ich nie widzę jeden dzień to już nie jest dobrze...
Wspaniały głos, świetna figura, wciąż kwitnący wygląd... Fani są ciekawi w jaki sposób dbasz o formę?
(śmiech) Nic takiego specjalnego nie robię. Faktem jest, że kiedyś ćwiczyłam na siłowni dosyć intensywnie i nawet to lubiłam robić. Ale od kiedy urodziłam swojego pierwszego syna , kupiłam sobie taki (śmiech) - zapłaciłam wtedy ogromną dla mnie kasę - takie urządzenie... Trudno powiedzieć co to jest... To nie był taki klasyczny stepper do ćwiczenia mięśni nóg i pośladków... (śmiech).
Dziękuję za rozmowę.