Reklama

Nena to "gwiazda jednego przeboju". Ten hit podbił cały świat

W lutym 2023 pojawienie się, jak podejrzewano, chińskiego balonu szpiegowskiego, nad terytorium Stanów Zjednoczonych wywołało poważny kryzys dyplomatyczny. Chociaż sekretarz stanu Blinken oświadczył, że obecność obiektu w przestrzeni powietrznej nie stanowi bezpośredniego zagrożenia, doszło jednak do sporego napięcia na linii Waszyngton - Pekin. Sytuacja miała jeszcze jeden wydźwięk, tym razem na polu kultury popularnej. Amerykanie przypomnieli sobie stary niemiecki przebój, który czterdzieści lat wcześniej podbił serca wielu ludzi na tym kontynencie.

W lutym 2023 pojawienie się, jak podejrzewano, chińskiego balonu szpiegowskiego, nad terytorium Stanów Zjednoczonych wywołało poważny kryzys dyplomatyczny. Chociaż sekretarz stanu Blinken oświadczył, że obecność obiektu w przestrzeni powietrznej nie stanowi bezpośredniego zagrożenia, doszło jednak do sporego napięcia na linii Waszyngton - Pekin. Sytuacja miała jeszcze jeden wydźwięk, tym razem na polu kultury popularnej. Amerykanie przypomnieli sobie stary niemiecki przebój, który czterdzieści lat wcześniej podbił serca wielu ludzi na tym kontynencie.
Nena na scenie w 2021 roku /Gisela Schober /Getty Images

Być może utwór formacji Nena "99 Luftballons" nigdy nie dotarłby za ocean i stał się jedynie lokalnym europejskim hitem, gdyby nie pewien zbieg okoliczności. W 1978 Vera Christiane Felscherinow, znana jako Christiane F., razem z dziennikarzami tygodnika "Stern" opublikowała książkę "My, dzieci z dworca Zoo", będącą zapisem jej rozmów i wspomnień z czasów, kiedy jako nastolatka była uzależniona od narkotyków. Wstrząsający dokument szybko zdobył popularność i w kolejnych latach został przetłumaczony na wiele języków. Dodatkowo pojawiła się całkiem udana ekranizacja, która wzmocniona ścieżką dźwiękową autorstwa Davida Bowiego i Briana Eno spotkała się ze sporym zainteresowaniem.

Reklama

Na fali sukcesu Christiane F. przyjechała do Ameryki, aby promować książkę i film, który trafił na ekrany tamtejszych kin. Wystąpiła w popularnym programie radiowym w stacji KROQ w Los Angeles, prowadzonym przez Rodneya Bingenheimera. Dziewczynie w studiu towarzyszyła Nina Hagen, zwana matką chrzestną niemieckiego punk rocka, która właśnie udanie koncertowała po Ameryce. Prezenter zapytał Christiane, co słychać w Niemczech i jakie są tam teraz trendy muzyczne. Bohaterka "My, dzieci z dworca Zoo" opowiedziała o grupie Einstürzende Neubauten, ale w pewnym momencie przypomniała sobie o "99 Luftballons", który był wielkim niemieckim przebojem.

W rozmowie z "New York Times" prezenter tak wspominał ten moment: "Nie mieliśmy w studiu magnetofonu kasetowego, więc ona wzięła swój przenośny magnetofon i przystawiła do mikrofonu, dzięki czemu nasi słuchacze usłyszeli po raz pierwszy to nagranie". Reakcja słuchaczy była piorunująca. Dzwonili do stacji, pytali, co to za piosenka i kiedy będzie można ponownie ją usłyszeć. Kilka tygodni później, kiedy do Bingenheimera dotarła płyta z nagraniem, utwór zaczął pojawiać się częściej na falach radia, a wkrótce także na antenach innych stacji. 

Można sobie wyobrazić zdziwienie menadżerów wytwórni Epic, kiedy nagle okazało się, że piosenka niemieckiej grupy wspina się po liście przebojów Billboardu. Oczywiście nagranie było wielkim przebojem w Niemczech, doskonale radziło sobie w całej Europie. Dawni słuchacze Trójki pewnie pamiętają czasu, kiedy "99 Luftballons" królowało na liście przebojów. Nikt jednak nie spodziewał się takiej popularności za oceanem, tym bardziej że nikt z wytwórni nie stawiał na ten utwór. Menedżerowie nawet odradzali umieszczenie kompozycji na singlu, twierdząc, że nie ma potencjału na przebój.

Jak powstało "99 Luftballons"?

Gabriele Susanne Kerner, która od dzieciństwa miała przydomek Nena, po rozpadzie swojego pierwszego zespółu The Stripes, razem z chłopakiem Rolfem Brendelem przeniosła się do Berlina. Tam poznała między innymi gitarzystę Carlo Kargensa i innych muzyków, z którymi stworzyła nową grupę, nazwaną od jej pseudonimu. Chociaż Carlo napisał tekst późniejszego przeboju wcześniej, będąc pod wrażeniem zdarzenia, jakie miało miejsce podczas koncertu The Rolling Stones, kiedy Mick Jagger wypuścił w powietrze balony, które poleciały w kierunku Berlina Wschodniego, to nie pokazał go pozostałym członkom zespołu. Pewnego dnia w sali prób Uwe Fahrenkrog-Petersen bawił się właśnie kupionym, nowym syntezatorem. Próbował różnych zagrywek i dostrajał rytm, nagle zagrał nieco funkowy motyw, który później stał się podstawą piosenki, a Carlo zorientował się, że jego tekst świetnie pasuje do całości.

Kiedy w 2016 roku Nena pojawiła się na trzech koncertach w Ameryce, tak wspominała swoje emocje związane z powstaniem utworu: "Kiedy tylko usłyszałam piosenkę, krzyknęłam, że jest wspaniała i od razu chcę ją zaśpiewać. Nagrywaliśmy ją bardzo krótko, a potem zdecydowaliśmy się wydać to jako singel w Niemczech. Nasza wytwórnia powiedziała: 'Proszę, nie róbcie tego, nie ma refrenu, to nie jest wystarczająco komercyjne'. Wszyscy byliśmy jednak bardzo poruszeni tą piosenką i postawiliśmy na swoim".

Historia wyniszczającego konfliktu zbrojnego, spowodowana pojawieniem się w powietrzu niewinnych balonów trafiła na podatny grunt. Świat na początku lat 80. trzymany był w żelaznym uścisku zimnej wojny. Niepewność jutra, widmo wyniszczającego konfliktu nuklearnego między zachodem a wschodem, nieco kontrastowała z kolorowym i pozornie beztroskim stylem życia, jaki prezentowany był w środkach masowego przekazu. Piosenka w marcu 1983 roku została numerem jeden w Niemczech. W kolejnych miesiącach jej popularność wydostała się poza Europę, podbijając zestawienia przebojów w Australii, Meksyku, Kanadzie i Japonii.

"99 Luftballons" zyskało anglojęzyczną wersję

W Ameryce nastroje polityczne były podobne jak w innych krajach. W końcu to czasy Ronalda Reagana i jego programu strategicznej obrony przeciwrakietowej "Gwiezdne wojny", który mocno oddziaływał na społeczeństwo amerykańskie i kulturę popularną. Na ekranach kin niezwykłą popularnością cieszył się film "Gry wojenne", który pokazywał, jak zupełnie przypadkiem znający się na komputerach nastolatek może doprowadzić świat nad krawędź nuklearnej zagłady. Jeśli dodamy do tego nieprzemijającą od czasów trylogii berlińskiej Davida Bowiego fascynację niemiecką kulturą, to teren dla Neny i jej przeboju był doskonale przygotowany. 

Nakręcane przez stacje radiowe nagranie 3 marca 1984 roku pojawiło się na szczycie listy magazynu Billboard, wyprzedzone jedynie przez "Jump" grupy Van Halen. Sprzedaż singla przekroczyła najśmielsze oczekiwania, do tego stopnia, że wytwórnia zdecydowała się wypuścić anglojęzyczną wersję piosenki. Ta spodobała się jedynie brytyjskiej publiczności i osiągnęła numer jeden na Wyspach. Cały świat zakochał się w oryginalnej wersji "99 Luftballons".

Niestety debiutancki album nie spotkał się już z zainteresowaniem, tak samo, jak kolejne utwory grupy. Przebój Neny przeszedł do historii jako tak zwany "one-hit wonder". Artystka po rozpadzie swojego zespołu, działając już solowo, nadal była gwiazdą w Niemczech. Czasem nawet, jak w 2003 roku, udało jej się osiągnąć europejski sukces za sprawą angielskiej wersji przeboju "Irgendwie, irgendwo, irgendwann", która wykonana w duecie z Kim Wilde ukazała się jako "Anyplace, Anywhere, Anytime". 

"40 lat temu próbowała ostrzec USA przed chińskimi balonami"

W ostatnich latach w Niemczech Nena stała się ponownie popularna i to nie tylko dzięki jej dobrze przyjmowanym płytom, występom w "The Voice Germany" czy dzięki okrzyknięciu jej "Najseksowniejszą wegetarianką roku", ale również kontrowersjom, które pojawiały się wokół jej osoby. "Czy Nena właśnie zniszczyła swoją karierę wątpliwymi występami w ciągu ostatnich kilku tygodni?" - pytała na swoich łamach w 2021 roku niemiecka gazeta "Abendzeitung". Artykuł był wynikiem mocnego zaangażowania artystki w ruch antyszczepionkowy, który skutkował przerwaniem jej berlińskiego koncertu i odwołaniem całej trasy koncertowej.

Po akcji z chińskimi balonami w sieci zaroiło się od memów i filmów w serwisie TikTok. "Niemka twierdzi, że 40 lat temu próbowała ostrzec USA przed chińskimi balonami" - głosił napis pod zdjęciem, przedstawiającym kadr, wycięty z teledysku "99 Luftballons". Piosenka zaczęła znów cieszyć się zainteresowaniem w serwisach streamingowych. W portalach plotkarskich pojawiły się doniesienia o planowanej trasie po Ameryce, która jednak nie doszła do skutku. Gwiazda planuje jednak serię koncertów po Europie latem tego roku. Czy dojdą do skutku? Przekonamy się niebawem. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nena
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy