Najdziwniejsze petycje dotyczące muzyków

Justin Bieber może spać spokojnie. Na chwilę obecną nikt go nie wyrzuca ze Stanów /Kevin Winter /Getty Images

Krytycy danego artysty lub zespołu mogą zrobić wiele, aby obiekt nienawiści zakończył wreszcie karierę. Niektórzy próbują sprawę załatwić poprzez petycję. W końcu w jedności siła.

Nickelback kontra zdesperowany przeciwnik

W 2014 roku na Kickstarterze rozpoczęła się kampania "Nie pozwól, by Nickelback wrócili". Zbiórka pieniędzy miała pójść na wynagrodzenie dla członków kanadyjskiej grupy, którzy za te pieniądze mieli ominąć Londyn na swojej trasie koncertowej. Ostatecznie jednak w akcji wzięło udział tylko 60 osób (dało to 228 funtów), a lider zespołu Chad Kroeger stwierdził, że cała akcja jest bardzo zabawna i liczy, że pieniądze przeznaczone zostaną na jakiś szczytny cel.

Bono, błagamy, skończ

W 2008 roku na Thepoint.com powstała petycja, która publicznie nawoływała lidera U2, Bono, do zakończenia kariery. Twórca kampanii przeciwko muzykowi stwierdził, że Bono jest obłudny i dlatego też trzeba go zatrzymać.  

Reklama

Miejsce Biebera jest w Kanadzie!

Sprawa cofnięcia zielonej karty Justinowi Bieberowi (który miał oddziaływać destrukcyjnie na młodzież w USA) odbiła się tak głośnym echem w mediach i w sieci, że Biały Dom musiał oficjalnie zająć stanowisko. Dlaczego? Otóż internauci zebrali ponad 200 tysięcy podpisów za deportowaniem wokalisty do Kanady, a według amerykańskiego prawa administracja prezydenta musi rozpatrzyć sprawę w momencie, gdy liczba podpisów wynosi przynajmniej 100 tysięcy. Ostatecznie jednak Biały Dom oświadczył, że Kanadyjczyk nie zostanie wydalony, a sprawa nie będzie miała kontynuacji. 

Zobacz klip "Boyfriend":

10 milionów za rozwiązanie

James Burns w 2010 roku wystartował ze z zbiórką pieniędzy, której celem było zdobycie 10 milionów dolarów przeznaczone na rozwiązanie grupy Weezer. Antyfan pisał w argumentacji: "Weezer, błagam was, weźcie pieniądze i zniknijcie". Ostatecznie udało się zebrać tylko 350 dolarów, za mało, aby zespól przestał istnieć.

Nagroda dla konia

W 2013 roku raper Dappy został kopnięty w twarz przez konia. Zgryźliwi internauci zamiast współczuć muzykowi, postanowili stworzyć petycję, w której domagali się dla konia nagrody BRIT Award za "Szczególnie osiągnięcia na rzecz muzyki". Pod petycją podpisało się ponad 9 tysięcy osób.

Włosy Blue Ivy Carter

Jedna z fanek Beyonce wystosowała na stronie change.org petycję dotyczącą włosów jej córki Blue Ivy. Jasmine Toliver domagała się, aby ktoś zadbał o fryzurę dziewczynki, gdyż według niej uczesanie Ivy było w fatalnym stanie. Pod petycją podpisało się ponad 5 tysięcy osób.

Glastonbury ma dość

W 2014 roku na Facebooku rozpoczęła się akcja Richarda Frasera pt. "Usuńmy Metallikę z Glastonbury za popieranie przez nich polowania na niedźwiedzie". Pod oficjalną petycją podpisało się 25 tysięcy osób. Dużo większy zasięg osiągnęła aktualna kampania dot. Glastonbury, związana z próbą usunięcia Kanyego Westa z festiwalu. Pod listem otwartym podpisało się już 133 tys. osób, jednak organizatorzy raczej nie przychylą się do wyrzucenia rapera z line-upu. Ostatnio ogłosili, że Kanye ma ich pełne poparcie.

Paris przestań to robić

Problem nieco mniejszego kalibru mają natomiast organizatorzy US Festival. W marcu powstała bowiem petycja, która domaga się usunięcia z line-upu Paris Hilton. Ma ona psuć dobre imię innych DJ-ów, a ponadto za pieniądze, za które została zaproszona, może pojawić się ktoś bardziej wartościowy. Pod petycją (stan na 3 kwietnia) podpisało się 7 tysięcy osób.

R. Kelly zamiast hymnu

Ostatnia petycja nie dotyczy usunięcia lub wyrzucenia. Otóż w 2013 roku fani R. Kelly’ego zbierali podpisy pod listem do Baracka Obamy, aby ten zmienił obecny hymn Stanów Zjednoczonych na utwór "Ignition". Ostatecznie za dobry pomysł uznało to raptem 12 tysięcy osób. 

Zobacz teledysk "Ignition":

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy