Krzysztof Komeda - wspomnienie kompozytora. Filmy, muzyka i śmierć

Krzysztof Komeda miał podpisać lukratywny kontrakt z Paramount Pictures i podbić Hollywood. Karierę brutalnie przerwał tragiczny wypadek. Jak dziś wspomina się wybitnego kompozytora?

Krzysztof Komeda w połowie lat 60.
Krzysztof Komeda w połowie lat 60. KarewiczAKPA

Krzysztof Komeda Trzciński jest przedstawicielem złotych lat w polskiej sztuce. Tworzona przez niego muzyka wpisywała się w estetykę filmów krótkometrażowych Romana Polańskiego. Wpasowywała się w ekspresywność Polskiej Szkoły Plakatu i grafik Henryka Tomaszewskiego i Jana Lenicy. Echo muzyki Komedy wybrzmiewa do dziś w piwnicach klubów jazzowych w polskich miastach i największych salach koncertowych w kraju.

Krzysztof Trzciński urodził się 27 kwietnia 1931 roku w Poznaniu. Pochodził z domu inteligenckiego. Ojciec z zawodu był wysoko postawionym urzędnikiem Banku Polskiego, a matka miała korzenie szlacheckie w jednej z wielkopolskich rodzin (herb Leliwa). W 1939 r. Krzysztof przeszedł chorobę Heinego-Medina - wirusowe zapalenie rogów przednich rdzenia kręgowego, H14, która jest wywoływana przez polio. Pozostałością była krótsza i porażona prawa noga.

Krzysztof Komeda Trzciński: jak odkrył jazz w powojennej Polsce?

Komeda lata dziecięce spędził w Częstochowie. Po pięciu latach, gdy II wojna światowa dobiegła końca, jego ojciec został skierowany do Wałbrzycha w celu restrukturyzacji oddziału tamtejszego Banku Polskiego. Następnie w 1947 roku rodzina Trzcińskich przeprowadziła się do Ostrowa Wielkopolskiego. Tam Mieczysław Trzciński (ojciec) został dyrektorem lokalnego banku.

Ostrów Wielkopolski był punktem zwrotnym w życiu Krzysztofa Komedy. Rodzice - Mieczysław i Zenobia - zapisali swoje dziecko do Miejskiej Szkoły Muzycznej. Jako główny instrument wybrali fortepian. Wkrótce w murach szkoły zawiązała się przyjaźń pomiędzy Krzysztofem a Witoldem Kujawskim, fanem jazzu i kontrabasistą jazzowym. To on zakrzewił w Komedzie miłość do jazzu, a później wprowadził w polskie środowisko artystyczne.

Na pytanie "Jak pan wszedł do środowiska jazzowego?" w audycji prowadzonej przez Magdalenę Konopkę kompozytor odpowiedział następująco:

„W ogóle uczyłem się muzyki tzw. poważnej. Potem, w czasie gdy kończyłem gimnazjum, zacząłem się interesować też muzyką taneczną. Z kolei w czasie studiów zacząłem grać muzykę jazzową zupełnie sam. Bez żadnych powiązań. Jedyną szkołą to było radio” – mówił w wywiadzie dla Polskiego Radia Komeda.

Krzysztof Komeda Trzciński: pierwszy sukces

W 1950 roku Krzysztof dostał się na Wydział Lekarski Akademii Medycznej w Poznaniu ze specjalizacją laryngologa. W tym samym czasie rozwijał swoją karierę muzyczną. Założył zespół Sekstet Komedy. Również wtedy po raz pierwszy użył pseudonimu artystycznego "Komeda". Pojechał z zespołem na I Ogólnopolski Festiwalu Muzyki Jazzowej w Sopocie i wygrał konkurs, naturalnie wyrastając na lidera rodzącego się w Polsce nowoczesnego jazzu.

Krzysztof Komeda Trzciński i Roman Polański: początek przyjaźni

W międzyczasie, gdy sekstet Komedy w składzie Jerzy Milian (vib.), Jan Ptaszyn Wróblewski (cl., bs.), Stanisław Pludra (as.), Józef Stolarz (b.), Jan Zylber (dr.), odnosił pierwsze sukcesy, muzyk przeprowadził się do Krakowa. Poznał też przyszłą żonę Zofię Janinę Trzcińską. Krzysztof Komeda tworzył i nawiązywał kolejne kontakty z artystami, odwiedzając Łódź, Poznań i Warszawę.

W 1956 roku Komeda zetknął się z Romanem Polańskim, wtedy jeszcze studentem Szkoły Filmowej w Łodzi. Tak rozpoczęła się wieloletnia współpraca artystów. Komeda napisał muzykę m.in. do etiud Polańskiego: "Dwaj ludzie z szafą", "Gruby i chudy" oraz "Ssaki". Niedługo potem Komeda na stałe zamieszkał w Warszawie.

Krzysztof Komeda Trzciński: najlepszy moment w karierze

Komeda w kolejnych latach nieprzerwanie był w czołówce europejskiego jazzu. Klasykiem modernistycznego nurtu stał się album "Astigmatic", zawierający trzy jazzowe kompozycje: "Astigmatic", "Kattorna" i "Svantetic". W składzie kwintetu znajdowali się również: Tomasz Stańko (trąbka), Zbigniew Namysłowski (saksofon altowy), Günter Lenz (kontrabas) i Rune Carlson (perkusja). Płyta została nagrana błyskawicznie - nagrania odbywały się od 5 do 7 grudnia 1965 roku. W tym czasie Komeda miał już w dorobku skomponowaną muzykę do 42 filmów najlepszych polskich i europejskich reżyserów.

Dwa lata później po sukcesie "Astigmatic" i kolejnych udanych utworach do filmów, Krzysztof Komeda wyleciał do USA. Wraz z Romanem Polańskim stworzyli ponadczasowe dzieło "Rosemary’s Baby". Ścieżka muzyczna i leitmotiv "Rosemary's Lullaby" przeszły do historii. Następnie wytwórnia Paramount Pictures zaproponowała Komedzie lukratywną i wieloletnią umowę.

Krzysztof Komeda Trzciński: jak odszedł genialny kompozytor?

Krzysztof Komeda wraz z przyjacielem Markiem Hłasko (pisarzem i scenarzystą) wracali z zakrapianej zabawy w Hollywood do domu na wzgórzach Beverly Hills. Komeda upadł i rozbił głowę. Została wezwana pomoc medyczna. Komeda został następnie przetransportowany do Polski. Niestety nie doczekał operacji w Wojewódzkim Szpitalu Neurochirurgicznym przy ulicy Oczki. Wskutek osłabienia organizmu zachorował na obustronne zapalenie płuc i zmarł.

Półtora roku przed tragicznym wypadkiem kwartet Komedy występował w polskiej telewizji w programie "Jazz w filharmonii". Trafną zapowiedzią popisał się wtedy prowadzący program - Roman Waschko:

„Gdy w 1956 roku na estradzie Festiwalu Jazzowego w Sopocie pojawił się sekstet młodego lekarza z Poznania – Krzysztofa Trzcińskiego „Komedy” nie wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że dla naszego jazzu zaczyna się nowy świetny okres dużych osiągnięć artystycznych i poważnych sukcesów międzynarodowych” – zauważył Roman Waschko.

Krzysztof Komeda jest słusznie uważany nie tylko za prawdziwą legendę polskiej muzyki jazzowej, ale także za "rozpalacza ognia" i nauczyciela kolejnych pokoleń polskich jazzmanów. W tym najsłynniejszych: Tomasza Stańki i Zbigniewa Namysłowskiego.

W programie "Jazz w filharmonii" Roman Waschko dodał kolejną trafną uwagę:

„Polski jazz już wtedy zaczął szukać własnej, oryginalnej drogi, która by doprowadziła do istotnych twórczych osiągnięć i do zerwania ze zwykłym kopiowaniem – choćby i najlepszych wzorów” – stwierdził prowadzący.

Czytaj również:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas