Ikona lat 80. i autorka wielkich przebojów. Jak dziś wygląda życie Cyndi Lauper?
Wstążki, kokardki, pstrokate sukienki, wielokolorowe włosy to w pamięci wielu wizerunek, jaki wykreowała w latach 80. Cyndi Lauper. Kiedy raczkująca stacja MTV stawała się ważnym nośnikiem amerykańskiej popkultury, piosenkarka ze swoimi przebojami była jej nieodłącznym elementem. "Time After Time", "Girls Just Want to Have Fun" czy "True Colors" to dziś kamienie milowe muzyki popularnej. Gwiazda kończy właśnie 70 lat i nie zwalnia tempa.
Na początku stycznia 2023 roku Cyndi Lauper w towarzystwie Dolly Parton, Belindy Carlisle, Glorii Estefan i Debbie Harry wypuściła piosenkę "Gonna Be You". Optymistyczny synthpopowy utwór został napisany przez Diane Warren na potrzeby nadchodzącej komedii sportowej "80 For Brady".
Kilka tygodni później piosenkarka została nominowana do tegorocznej edycji Rock and Roll Hall of Fame. Aktywnie wspiera prawa osób LGBTQ+, sprzeciwiając się wraz z innymi artystami nowym ustawom, wprowadzanym przez Partię Republikańską, wymierzonym w społeczność trans i dążącym do zakazania występów artystów drag queen. Ostatnio dołączyła do obsady serialu "The Horror of Dolores Roach". Sporo jak na osobę, którą niektórzy widzieliby już na zasłużonej emeryturze. Na pytanie skąd bierze tak dużo energii, odpowiada, że to przez częste przyjmowanie witamin.
Trudna młodość Cyndi Lauper
Kiedy w wieku 17 lat opuściła dom z powodu trudnych relacji z ojczymem, nie planowała wielkiej muzycznej kariery. Potrafiła grać na gitarze i pisać pierwsze piosenki od 12. roku życia, jednak szara rzeczywistość zmusiła ją do podejmowania się wielu nieciekawych zajęć, aby po prostu przetrwać. Muzyka powróciła do jej życia kilka lat później. Na początku lat 70. śpiewała piosenki Janis Joplin, Led Zeppelin czy Jefferson Airplane, występując w lokalnych cover bandach.
Lauper zrobiła pierwszy krok w kierunku poważnej kariery muzycznej, kiedy pod koniec lat 70. założyła zespół Blue Angels. Grupa brzmiała zdaniem krytyków tak, jakby chcieli być trochę jak Blondie. Mieli też kilka niezłych piosenek, jak singel "I'm Going to Be Strong", który naprawdę mógł się podobać. Cyndi była chwalona za swój wielobarwny wokal i żywiołowość na scenie, co skłoniło menedżerów wytwórni Polydor do zaproponowania formacji kontraktu płytowego. Zespół nagrał jeden album, który pomimo dobrych recenzji sprzedał się słabo. Po jego rozpadzie w 1982 roku Lauper zdecydowała się na karierę solową.
Piosenkarka doskonale wstrzeliła się ze swoją muzyką i osobowością w stylistykę lat 80. Zawsze kolorowa, odważnie ubrana i niezwykle żywiołowa przykuwała uwagę publiczności. Pierwsze dwie płyty zostały przyjęte wręcz entuzjastycznie. Chwytliwe melodie i doskonałe brzmienie sprawiły, że albumy "She's So Unusual" i "True Colors" - po czterech dekadach od powstania - nadal sprzedają się doskonale.
Wielkie hity Cyndi Lauper
Tytułowa piosenka z albumu "True Colors" stała się nie tylko numerem jeden na liście przebojów, ale przeszła do historii jako ważny hymn o akceptacji różnorodności. Inny utwór - "Boy Blue" - chociaż nie osiągnął zawrotnego sukcesu komercyjnego, to jednak stał się ważnym momentem w karierze Lauper. Piosenka została napisana na cześć przyjaciela, który zmarł na AIDS, a dochód z singla został przekazany na walkę z tą chorobą. Był to również jeden z najwcześniejszych przykładów tego, co stało się jednym ze znaków rozpoznawczych kariery Cyndi - jej wsparcia i aktywności na rzecz społeczności gejowskiej. Miało to miejsce w szczycie kryzysu wywołanego przez wirusa HIV, kiedy jeszcze nie wszyscy artyści mieli odwagę wypowiadać się w tym temacie.
Jej ostatnim singlem, który wskoczył do pierwszej dziesiątki listy przebojów, było nagranie "I Drove All Night" z 1988 roku. Kolejne utwory nie odnosiły już takich sukcesów. Jednak Cyndi Lauper nadal była ikoną stylu i uwielbianą artystką, której koncerty przyciągały tłumy. Co jakiś czas wydawała nowe albumy, przemierzając różne, często odległe stylistycznie regiony, czego najlepszym przykładem jest pochodzący z 2008 roku krążek "Bring Ya to the Brink". Uznawany był on za łagodniejszą i taneczną odpowiedź na wydany w tym samym roku przez Madonnę robotyczny "Hard Candy".
Swoje sześćdziesiąte urodziny świętowała ze statuetką Tony Award w ręku za muzykę do broadwayowskiego musicalu "Kinky Boots". Wcześniej cieszyła się z nominacji do nagrody Grammy za "Memphis Blues", kolekcję tradycyjnych bluesowych coverów. Tym bardziej nikogo nie zdziwiło, kiedy w 2016 roku udała się do Nashville, gdzie nagrała album "Detour", zbiór przebojów muzyki country, obejmujących najwcześniejsze dni tego gatunku (od lat 30. do 60. XX wieku). Na płycie pojawiło się wielu znamienitych gości, jak Jewel, Allison Krauss i Emmylou Harris, których Cyndi Lauper zaprosiła, wysyłając po prostu SMS-a. Udział legendy country Willie Nelsona, to już z kolei zasługa doświadczonego producenta Tony'ego Browna.
Cyndi Lauper nie zwalnia tempa. Nigdy niczego nie żałowała
14 czerwca premierę miał poruszający dokument o piosenkarce pt. "Let the Canary Sing" w reżyserii Alison Ellwood, znanej z podobnego filmu o grupie The Go-Go's. Produkcja to kronika kariery legendarnej gwiazdy, oraz komplikacji, które pojawiły się na jej drodze. Reżyserka, wykorzystując materiały archiwalne oraz rozmowy z piosenkarką doskonale maluje kompletny obraz artystki, działaczki, aktorki i przede wszystkim kobiety pewnej swojej mocy.
Artystka miała swoje wzloty i upadki. Od dominacji w latach 80. po niszowe projekty na początku tego wieku. Kiepskie role filmowe "Vibes" i kontrowersyjny udział w "Celebrity Apprentice", przeplatała ważną reklamą leku na łuszczyce (piosenkarka cierpi na tę chorobę) i triumfalnym powrotem z musicalem "Kinky Boots"
Jak sama mówi, nigdy nie żałowała niczego, co było jej udziałem. Najważniejszą siłą życiową jest dla niej działanie i oczywiście witaminy. Zawsze zaangażowana społecznie, zawsze na pierwszej linii walki o godność drugiego człowieka i prawa mniejszości. Stała się ikoną stylu, a jej kolorowe włosy to do dziś znak rozpoznawczy piosenkarki. Zawsze podkreślała, że przez całe życie dwie wartości były dla niej najważniejsze. Muzyka, bez której nie wyobrażała sobie istnienia i rodzina, która dała jej spokój i stabilizację.
Ponad 50 milionów sprzedanych albumów i 20 milionów singli. Nic dziwnego, że Lauper jest uważana za legendę popu. Nie możemy zapomnieć również o jej nagrodach Grammy (dla najlepszego nowego artysty w 1984 r.) i Emmy za rolę w sitcomie "Mad About You" z 1995 roku. Cyndi jest jedną z zaledwie 20 artystek, które osiągnęły status "GET", zdobywając nagrody Grammy, Emmy i Tony. Co nowego przygotuje dla nas w nadchodzących latach? Przekonamy się wkrótce.