Eagles: Od niewinności do doświadczenia (40 lat "Hotel California")

Wynik ponad 32 mln sprzedanych egzemplarzy stawia "Hotel California" grupy Eagles w gronie największych bestsellerów wszech czasów. 8 grudnia mija 40 lat od premiery tego albumu.

Okładka płyty "Hotel California" grupy Eagles
Okładka płyty "Hotel California" grupy Eagles 

Co ciekawe, "Hotel California" to wcale nie najlepiej sprzedająca się płyta w dorobku Eagles. Jeszcze więcej nabywców (ponad 42 mln) znalazła składanka "Their Greatest Hits (1971-1975)", która do sprzedaży trafiła w lutym 1976 r. Ta kompilacja tylko umocniła pozycję grupy na amerykańskiej scenie. Wystarczy dodać, że na liście bestsellerów przegonił ją dopiero album "Thriller" Michaela Jacksona. Stało się to w 2009 r. po śmierci Króla Popu.

Na płycie "Hotel California" w składzie Eagles zadebiutował gitarzysta, klawiszowiec i wokalista Joe Walsh, który zastąpił Berniego Leadona. Pewne opory w sprawie zatrudnienia Walsha miał wokalista i perkusista Don Henley, który obawiał się, że gitarzysta jest "zbyt dziki", nawet na mocno wyśrubowane "standardy" panujące w zespole. Doskonale oddają je słowa Glenna Freya, zmarłego 18 stycznia tego roku gitarzysty, wokalisty i współzałożyciela Eagles.

"Zaszaleć, upić się, naćpać się, podrywać dziewczyny, grać muzykę i zarabiać pieniądze" - tak Frey wspominał karierę grupy w latach 70.

Symbolem tego trybu życia amerykańskiej formacji jest najsłynniejsza piosenka zespołu - "Hotel California". Niejednoznaczny tekst tego utworu do dziś budzi wiele kontrowersji. Wśród przewijających się teorii mowa w nim m.in. o uzależnieniu od kokainy, satanizmie czy pobycie w szpitalu psychiatrycznym.

W jednym z wywiadów Don Henley przyznał, że "Hotel California" to piosenka opisująca "kalifornijski high life", w którym sławni i bogaci The Eagles bezwstydnie taplali się w latach 70. Przebój nie jest jednak adoracją hedonizmu, a bolesną przestrogą dla innych.

Eagles w 2012 r.: Joe Walsh, Glenn Frey, Don Henley i Timothy B. Schmit (do zespołu dołączył w 1977 r.)fot. Rick DiamondGetty Images

"To utwór o mrocznej stronie amerykańskiego snu, o amerykańskim czerpaniu z życia garściami, o czym możemy sporo powiedzieć" - komentował śpiewający perkusista The Eagles dodając, że "Hotel California" to symbol amerykańskiego show-biznesu muzycznego drugiej połowy lat 70., który charakteryzował się posuniętą daleko poza granice zdrowego rozsądku filozofią "sex, drugs and rock'n'roll".

"Podróż od niewinności do doświadczenia" - dodawał po latach Henley, przyznając jednocześnie, że płyta "Hotel California" była szczytowym punktem w karierze zespołu. "Po niej zaczęliśmy się oddalać od siebie - jako współpracownicy i jako przyjaciele".

Z albumu "Hotel California" pochodzi także przebój "New Kid in Town" (główną partię wokalną tym razem śpiewał Frey).

Poza komercyjnym sukcesem grupa zgarnęła jeszcze dwie statuetki Grammy (w tym za nagranie roku dla utworu "Hotel California") i przychylne oceny krytyków. W 2003 r. płyta znalazła się 37. miejscu w rankingu 500 najlepszych albumów wszech czasów magazynu "Rolling Stone".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas