Reklama

Chris Isaak długo czekał na sukces. Jak to było z "Wicked Game"?

Muzyczny biznes bywa zadziwiający. Można nagrać kilka świetnych płyt i nadal czekać, aż świat je odkryje. A czasem się nie doczekać. Można też mieć na koncie utwór, który ostatecznie stanie się wielkim przebojem, ale nie mieć pojęcia, że wydarzy się to dopiero za kilkanaście miesięcy. Tak właśnie było z "Wicked Game" Chrisa Isaaka. Przypominamy niezwykłą historię piosenki, która wywróciła jego życie do góry nogami.

Muzyczny biznes bywa zadziwiający. Można nagrać kilka świetnych płyt i nadal czekać, aż świat je odkryje. A czasem się nie doczekać. Można też mieć na koncie utwór, który ostatecznie stanie się wielkim przebojem, ale nie mieć pojęcia, że wydarzy się to dopiero za kilkanaście miesięcy. Tak właśnie było z "Wicked Game" Chrisa Isaaka. Przypominamy niezwykłą historię piosenki, która wywróciła jego życie do góry nogami.
Chris Isaak jest znany dzięki przebojowi "Wicked Game" /Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic /Getty Images

W 1989 roku Chris Isaak miał na koncie dwie płyty. Albumy zbierały dobre recenzje, ale wyniki sprzedaży, delikatnie mówiąc, nie były imponujące. Muzyk próbował się wybić, ale same dobre chęci nie wystarczyły. Artysta miał 33 lata i ciągle wierzył w to, że nareszcie osiągnie sukces, chociaż oglądanie znacznie młodszych kolegów, którzy już przy okazji debiutu podbijali listy przebojów, na pewno nie było dla niego łatwe. Wszystko miało się zmienić za sprawą jednego utworu, który na dodatek powstał bardzo spontanicznie.

Reklama

"Wicked Game" to opowieść o obsesyjnej miłości. Pewnego wieczoru, a właściwie już późno w nocy, Chris siedział w swoim mieszkaniu i starał się coś napisać. Nagle zadzwonił telefon. W słuchawce odezwała się dziewczyna, która powiedziała: "Chcę przyjść i pogadać z tobą tak, aż nie będziesz w stanie ustać na nogach". Muzyk już doskonale wiedział, że, hmm, nie o rozmowę tutaj chodziło. 

Tak samo jak wiedział, że ta dziewczyna oznacza kłopoty, bo zawsze je sprowadzała. Mimo to zaprosił ją do mieszkania. Kiedy czekał na kobietę, Isaak postanowił dokończyć piosenkę, którą pisał, zanim odebrał telefon. Nie miał na to zbyt wiele czasu, więc "Wicked Game" powstało błyskawicznie. Wcale nie dziwi, że to utwór o fascynacji ludźmi, którzy nie do końca są dla nas odpowiedni. 

Kiedy owa dziewczyna stanęła w progu, piosenka była już gotowa. Chris był zachwycony, kobieta mniej. "Myślę, że mogła się wkurzyć, bo byłem bardziej podekscytowany utworem niż tym spotkaniem. Mówiłem jej: 'Jesteś boska, ale posłuchaj tego!'" - wspominał po latach muzyk.

Napisana w kilka minut, nagrywana latami

O ile napisanie piosenki poszło wyjątkowo gładko, o tyle jej nagranie nie było już takie proste. Mark Needham, inżynier dźwięku, który pracował z Isaakiem przy wielu płytach, wspominał, że praca nad utworem trwała wręcz latami. Powstawało wiele aranżacji, ale żadna nie była wystarczająco dobra. W końcu Chris i ekipa postawili na bardzo oszczędną wersję i nareszcie okazało się, że mają to, czego szukali. "Wicked Game" trafiło na trzecią płytę artysty, czyli album "Heart Shaped World"

Spodziewacie się teraz opowieści o tym, jak to świat od razu zachwycił się piosenką? Nie będzie jej. Utwór miał oczywiście swoich fanów, ale zainteresowanie "Wicked Game" było gdzieś na średnim poziomie zainteresowania muzyką Chrisa Isaaka, czytaj: bez wielkich sukcesów. Mijały miesiące, aż nagle pojawiła się propozycja użycia utworu w filmie "Dzikość serca" Davida Lyncha. Reżyser już wcześniej korzystał z muzyki artysty w swoich dziełach, więc Isaak bez problemu przygotował dla Lyncha instrumentalny fragment. Kiedy film wszedł do kin, wielu widzów od razu zwróciło uwagę na piosenkę. Wśród nich był Lee Chesnut, szef muzyczny radia w Atlancie, który był wielkim fanem Lyncha. Lee zaczął grać "Wicked Game" na antenie, w jego ślady poszły kolejne rozgłośnie, a popularność piosenki szybko rozlała się po całych Stanach. Być może na ten moment Chris musiał poczekać prawie półtora roku od premiery płyty, ale jak dobrze musiał smakować taki sukces!

Utworowi pomógł też teledysk, a nawet dwa. Jeden z klipów wyreżyserował David Lynch. Na ekranie pojawiły się sceny z "Dzikości serca" i fragmenty czarno-białego występu Chrisa śpiewającego "Wicked Game". Autorem drugiego teledysku, który pewnie pamiętacie z muzycznych telewizji, był znany fotograf Herb Ritts. W tym klipie Isaak wystąpił z supermodelką Heleną Christensen, która uwodziła go na ekranie. Duet można było oglądać na hawajskiej plaży, którą zresztą niedługo po nakręceniu teledysku zalała lawa wulkaniczna. Produkcja zdobyła wiele nagród i do dzisiaj pojawia się w rankingach najseksowniejszych teledysków w historii.

"Czasem ci się poszczęści"

"Wicked Game" dało Isaakowi upragniony i zasłużony sukces. Muzyk zyskał ogromną popularność, a sama piosenka okazała się jednym z największych przebojów lat 90. Nie tylko zresztą, bo do dzisiaj wielu artystów nagrywa swoje wersje utworu. Covery "Wicked Game" mają na koncie między innymi HIM, R.E.M., a nawet Celine Dion. Piosenka w oryginalnym wykonaniu pojawiła się w wielu reklamach, choćby samochodów, a także w filmach. Można ją usłyszeć na przykład w "Family Man", w którym gra Nicolas Cage. Ten sam Nicolas Cage, który dekadę wcześniej był gwiazdą "Dzikości serca". Przewrotne? Tak samo jak to, że błyskawicznie napisany utwór potrafi zmienić życie bardziej niż długie lata ciężkiej pracy. 

Chris Issak przyznał w jednym z wywiadów, że pisanie piosenek jest trochę jak odrabianie zadań domowych. Tylko czasem zdarzy się coś, co powstanie błyskawicznie i bezproblemowo. W większości przypadków trzeba się jednak nieźle nagłowić i zawsze jest jakaś część, która sprawia problem. "Przez większość czasu po prostu ciężko pracujesz. Ale czasem ci się poszczęści" - podsumował muzyk.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: David Lynch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama