Brian Johnson skończył 70 lat. Co dalej z AC/DC?
"Mr. Rock'n'Roll" - taki tytuł nosi utwór nagrany przez Briana Johnsona z amerykańskim komikiem Jimem Breuerem. To hasło pasuje też do bohatera poniższego tekstu, który 5 października skończył 70 lat.
Urodzony w miejscowości Dunston w północnej Anglii Brian Johnson na scenie muzycznej dał się poznać jako wokalista glamrockowej grupy Geordie, z którą odniósł całkiem spore sukcesy na początku lat 70. (już pierwszy singel "Don't Do That" trafił na brytyjską listę przebojów).
Do grona gwiazd rocka awansował dzięki tragedii, która dotknęła grupę AC/DC w lutym 1980 r. Wówczas jej ówczesny wokalista Bon Scott udusił się własnymi wymiocinami po mocno zakrapianym wieczorze.
Załamani tragedią pozostali muzycy AC/DC rozważali rozwiązanie zespołu. Jednak ostatecznie zdecydowali, że Scott tego by nie chciał, a dodatkowo pomysł kontynuacji kariery wsparła rodzina zmarłego wokalisty. Po kilku nieudanych próbach znalezienia następcy, stojący na czele AC/DC bracia Angus i Malcolm Youngowie postanowili sprawdzić polecanego im wcześniej przez samego Bona Scotta Briana Johnsona. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Raptem po pięciu miesiącach gotowy był album "Back In Black", nagrany w hołdzie dla Bona Scotta. Płyta okazała się gigantycznym sukcesem - sprzedano blisko 50 milionów egzemplarzy, a na liście wszech czasów ustępuje ona jedynie legendarnemu "Thrillerowi" Michaela Jacksona.
Zgodna współpraca napędzana kolejnymi płytami i setkami imponujących koncertów trwała do marca 2016 r. Wówczas przedstawiciel zespołu ogłosił, że dziesięć zaplanowanych wcześniej koncertów w USA, w tym kulminacyjny występ w Madison Square Garden w Nowym Jorku, odbędzie się w innym terminie. Zmiany w trasie zespołu spowodowane były stanem zdrowia Briana Johnsona, któremu groziło całkowita utrata słuchu.
Wokalista zaprzeczał, że to efekt dobrze ponad 30-letnich występów z AC/DC. Przekonywał, że uszkodzenie spowodowane było jego udziałem w wyścigach samochodowych, gdy zapomniał założyć stopperów chroniących przed hałasem (auta to jego prawdziwy konik - swoją pasję opisał w autobiografii "Gaz do dechy").
W połowie kwietnia oficjalnie potwierdzono, że zastępcą Johnsona został Axl Rose z Guns N'Roses. To właśnie on występował w zespole na koncertach w Europie i Ameryce Północnej (w sumie 23 występy od maja do września 2016 r.).
"Muzycy AC/DC chcieliby podziękować Brianowi Johnsonowi za jego wkład i poświęcenie dla zespołu przez wiele lat. Życzymy mu wszystkiego najlepszego w związku z jego problemami ze słuchem i przyszłymi projektami. Rozumiemy, szanujemy i wspieramy decyzję Briana, by zaprzestać koncertowania, by ocalić słuch. Chcemy doprowadzić trasę do końca, by wypełnić nasze zobowiązania do końca wobec tych, którzy wspierali nas przez te wszystkie lata. Mamy to szczęście, że Axl Rose był tak miły, że zaoferował nam swoją pomoc" - napisali wówczas muzycy AC/DC.
AC/DC - Warszawa, 25 lipca 2015 r.
Po zakończeniu trasy "Rock or Bust World Tour" i odejściu basisty Cliffa Williamsa (w 2014 r. demencja sprawiła, że Malcolma Younga zastąpił jego kuzyn Stevie Young) ogłoszono, że działalność AC/DC będzie kontynuowana z różnymi muzykami, ale za mikrofonem nadal ma występować Axl Rose.
Już po rozstaniu z AC/DC Brian Johnson wziął udział w nagraniu płyty "Songs From The Garage" pod szyldem Jim Breuer and The Loud & Rowdy. Amerykańskiego komika i jego zespół doświadczonych muzyków (znanych z m.in. Volbeat, Anthrax, Halford) Johnson wsparł gościnnie w utworach "Mr. Rock'n'Roll" i "My Rock 'n Roll Dream".
Brytyjczyk od ostatnich problemów zdrowotnych na razie raptem dwukrotnie pojawił się na scenie - w połowie maja był gościem specjalnym na koncercie grupy Bad Company w Oxford (w duecie z Robertem Plantem z Led Zeppelin zaśpiewał w zagranym na bis utworze "Money" Barrett Stronga z 1959 roku), a pod koniec sierpnia podczas Reading Festival wspomógł Muse ("Back in Black" z repertuaru AC/DC).
Pasja związana z samochodami mogła na zawsze zakończyć muzyczną karierę Johnsona pod koniec lipca, gdy kierowany przez niego Austin 35 kilkakrotnie koziołkował podczas wyścigu Celebrity Challenge na torze Silverstone. Auto zostało poważnie uszkodzone, na szczęście wokalista wyszedł z wypadku bez szwanku.
Wiosną wokalistę można było oglądać w telewizyjnym programie "A life on the Road", w którym jego słynni koledzy po fachu (Robert Plant, Sting, Nick Mason z Pink Floyd, Lars Ulrich z Metalliki, Roger Daltrey z The Who i Joe Elliott z Def Leppard) opowiadali o rockowym życiu w trasie.
Obecnie wokalistę można oglądać w trzeciej serii programu "Cars That Rock with Brian Johnson".