Artyści swoje, a słuchacze swoje: te utwory opowiadają o czymś zupełnie innym, niż myślisz
Artyści łapią się za głowy. W muzycznej historii nie brakuje przebojów, których teksty świat zrozumiał zupełnie inaczej, niż chcieli twórcy. Muzycy mogą tłumaczyć, ale to niewiele daje.
Przygotujcie się na szok, bo niektóre piosenki już nigdy nie zabrzmią tak jak kiedyś.
The Beatles "Lucy in the Sky With Diamonds"
Legenda głosi, że to piosenka o nielegalnych substancjach, zresztą wystarczy spojrzeć na tytuł, żeby poskładać litery w logiczną całość. Pozamuzyczne historie Czwórki z Liverpoolu o różnych eksperymentach też idealnie pasowały do takiej interpretacji. Okazuje się jednak, że ta legenda ma niewiele wspólnego z prawdą.
John Lennon wiele razy próbował tłumaczyć, że nie chodzi o środki zmieniające świadomość, ale niewiele osób chciało mu wierzyć ani nawet go słuchać. Legendarny Beatles wyjaśniał w jednym z wywiadów: "Taka jest prawda: mój syn wrócił do domu z rysunkiem. Była na nim dziwnie wyglądająca, latająca kobieta. Zapytałem co to, a on odpowiedział: 'Lucy z diamentami na niebie'. Pomyślałem, że to piękne i natychmiast napisałem o tym piosenkę".
Bruce Springsteen "Born in the U.S.A."
Już tytuł sugerował przez lata, że to piosenka dla największych amerykańskich patriotów. W połączeniu ze zdjęciami na płycie, na których Boss pozuje w kolorach amerykańskiej flagi, nie mogło być inaczej. A jednak. Bruce przewrotnie zatytułował w ten sposób antywojenny utwór. Muzyk krytykował wojnę w Wietnamie i to, jak traktowani byli weterani walk. Artysty nie słuchali jednak prawicowi politycy, którzy słyną już z tego, że często dobierają do swoich kampanii piosenki o zupełnie innym przesłaniu, niż sądzili. "Born in the U.S.A." upodobał sobie szczególnie Ronald Reagan. Springsteen wyjaśniał nawet sprawę fanom podczas trasy koncertowej promującej płytę z przebojem, ale chyba wiadomość nie dotarła do wszystkich.
Neil Young "Rockin' in the Free World"
Podobnie jak u Springsteena - to nie jest piosenka patriotyczna. Dla wielu słuchaczy utwór Younga to pochwała zachodniego świata, przede wszystkim oczywiście Stanów Zjednoczonych. Nie mogli się bardziej mylić. Young postanowił skrytykować upadek obyczajów i koniec dobrobytu w "wolnym świecie", więc zaśpiewał o przestępczości, porzucaniu dzieci i bezdomności. Piosenka miała być ostrzeżeniem i sygnałem, żeby ludzie się przebudzili. Artysta był bardzo sfrustrowany tym, że ludzie nie zrozumieli prawdziwego przesłania utworu, więc na płycie umieścił dwie jego wersje. Tak, żeby już nikt nie miał wątpliwości, o co chodzi.
Hanson "MMMBop"
W tym przypadku akurat nie do końca chodzi o złą interpretację tekstu. Muzycy mieli raczej problem z tym, że ludzie nie dostrzegali w słowach żadnego sensu. Utwór oczywiście stał się przebojem, bo słynne "MMMBop" robiło robotę, ale dla przeciętnego słuchacza opowiadał o... niczym. Bracia Hanson wytłumaczyli w końcu, że "MMMbop" oznacza czas. Piosenka mówi więc o tym, że życie mija bardzo szybko i zamiast gonić latami za marzeniami nie do spełnienia, powinniśmy się skupić na rzeczach, które są naprawdę ważne.
The Police "Every Breath You Take"
Słuchacze, którzy nie dostrzegają w tym tekście niczego niepokojącego... niepokoją Stinga. Muzyk wiele razy tłumaczył, że to wcale nie jest piosenka miłosna. Wokalista inspirował się raczej rzeczywistością Wielkiego Brata, kontrolą, śledzeniem, a nie niewinnymi uczuciami. Może głos Stinga uspokaja, ale słowa, które muzyk wyśpiewuje, absolutnie nie powinny. Artysta oczywiście nie narzeka na popularność utworu, bo zyski z tytułu praw autorskich z tej tylko piosenki stanowią dla niego spory dochód. Ale parom, które wybierają ten utwór na swój pierwszy taniec, muzyk ma do powiedzenia tylko jedno: "Powodzenia".
James Blunt "You’re Beautiful"
To podobny przypadek jak z The Police. Piosenka, która stała się królową wesel i romantycznych kolacji, nie nadaje się na żadną z tych okazji. James Blunt po latach wyjawił, że to utwór o natarczywym śledzeniu kogoś. W programie "The Oprah Winfrey Show" muzyk powiedział: "To trochę żałosne. Piosenka opowiada o tym, jak spotkałem moją byłą dziewczynę w londyńskim metrze. Była ze swoim nowym facetem, o którego istnieniu nie miałem pojęcia". Internauci byli w szoku. James Blunt słynie jednak z dystansu do siebie i - skoro wesela odpadają - znalazł nowe zastosowanie dla swojego przeboju. Po tym jak okazało się, że policja w Nowej Zelandii rozpędza protestujących przy pomocy piosenek Barry'ego Manilowa, Blunt napisał: "Dajcie znać, jeśli to nie zadziała".
Leonard Cohen "Hallelujah"
Wiele osób wybierało tę piosenkę na śluby. To nie był najlepszy pomysł. Utwór faktycznie korzysta z religijnych nawiązań, ale wcale nie jest modlitwą, tylko opowiada o związkach, a przede wszystkim o pożądaniu. Piosenka ma najwyżej tyle wspólnego z wiarą, że niektórzy i tak nie uwierzą w jej prawdziwe przesłanie. Trzeba przyznać, że gdyby istniała jakaś nagroda za ukrywanie prawdziwego znaczenia słów, Leonard Cohen powinien ją dostać bez głosowania.
Outkast "Hey Ya"
Nie da się przy tej piosence przynajmniej nie tupać nogą. Energetyczne dźwięki muszą oznaczać coś pozytywnego, prawda? Otóż niekoniecznie. André 3000 nie śpiewa wcale o niczym radosnym, lecz zastanawia się nad swoim związkiem. Czy jego dziewczyna jest z nim dlatego, że go kocha, czy po prostu nie chce być sama? Najzabawniejsze w całej historii jest to, że wokalista nieświadomie przewidział, co stanie się z prawdziwym przesłaniem utworu: "Y'all don’t wanna hear me, you just wanna dance". Jasnowidz?
Bryan Adams "Summer of '69"
Dla wielu fanów to ciągle piosenka o nostalgii i tęsknocie za młodością, a także opowieść o pięknych latach 60. W pewnym sensie tak, ale sam autor podpowiada, że kluczem do rozwiązania zagadki utworu jest tu liczba 69, która wcale nie oznacza roku. Już jaśniej? Bryan Adams wspominał: "Kiedyś w Hiszpanii ktoś zapytał mnie, dlaczego napisałem wers 'I had my first real s.. dream'. Wybuchnąłem śmiechem".
Foster the People "Pumped Up Kicks"
Skoczny i optymistyczny utwór, idealny do tańca i opowiadający o butach do koszykówki, popularnych w latach 90. Tak był najczęściej interpretowany ten przebój. Dziwnie zrobiło się, kiedy grupa zaczęła tłumaczyć, o co tak naprawdę chodziło w piosence. Te buty to drogi gadżet, na który mogli sobie pozwolić uprzywilejowani uczniowie z bogatszych domów. Osoby, które często wyśmiewały szkolnych odludków z biedniejszych rodzin. Jeden z takich wyśmiewanych uczniów to akurat bohater tej piosenki, który pewnego dnia zapragnął zemsty.
Muzycy Foster the People przyznali, że sami byli gnębieni w szkole, a "Pumped Up Kicks" było protestem zespołu przeciwko zbyt łatwemu dostępowi do broni. Niektórzy zrozumieli sens piosenki, ale też nie tak, jak chcieli muzycy. Nie taki był zamysł Foster the People, więc artyści w pewnym momencie zrezygnowali z wykonywania go na koncertach.