Skandalistka Maria Peszek
W poniedziałek, 9 września, Maria Peszek skończyła 40 lat. Wokalistka zasłynęła trzema świetnymi albumami i licznymi kontrowersjami. Zobaczcie, czym i jak oburzała Polaków córka Jana Peszka.
Choć należy do najbardziej oryginalnych polskich artystek, a już na pewno do najlepszych tekściarek, to duża część narodu szczerze Marii nie znosi. Co sprawiło, że Peszek stała się tak wdzięcznym obiektem nienawiści? Oto wszystkie skandale z udziałem piosenkarki.
"Nasz Dziennik" mówi stop
W 2008 roku gazeta związana ze środowiskiem Tadeusza Rydzyka oburzyła się na rzekomo obsceniczne teksty piosenek zawarte na płycie "Maria Awaria".
"Ponieważ najwyraźniej pani Peszek brakuje talentu muzycznego czy aktorskiego, to kreuje się ona przy pomocy przychylnych mediów na postępową piosenkarkę, która przeciwstawia się faszystowskim ideologiom i śpiewa o tym, o czym nikt inny by się nie odważył. Dlatego zapewne w jej piosenkach jest tyle obsceniczności, wulgaryzmów" - mogliśmy przeczytać w publikacji. Był to pierwszy z całej serii artykułów atakujących Marię w prawicowo-katolickiej prasie.
- Piosenki są ciągle o tym samym. O tęsknocie. O wietrze, który rozwiewa włosy. A przecież ludzie tęsknią inaczej tak naprawdę. Można pięknie śpiewać używając wyrazów, które są zakazane - tłumaczyła Peszek, która na "Marii Awarii" w poetycki sposób śpiewała m.in. o wzwodzie.
W męskiej bieliźnie
"Co ta kobieta wyprawia? Maria Peszek co krok wywołuje jakiś skandal!" - po "Naszym Dzienniku" Marię dostrzegł niezastąpiony "Fakt".
Gazeta ze świętym oburzeniem odnotowała fakt, że na koncercie w Warszawie w październiku 2008 r. Maria pojawiła się na scenie w męskiej bieliźnie.
Cierpię jak Maria Peszek w Bangkoku
W wywiadzie dla "Polityki" wokalistka wyznała Jackowi Żakowskiemu, że przeszła poważne załamanie nerwowe. "Sześć tygodni leżałam w hamaku na azjatyckiej wyspie. Morze przychodziło i odchodziło, a mi z ust ciekła ślina" - wspominała Peszek, co doprowadziło do powstania prześmiewczej strony na Facebooku: "Cierpię jak Maria Peszek w Bangkoku".
Maria satanistka
Ale nie cierpienia na hamaku wywołały największy ferment.
"Bóg tylko człowiekowi przeszkadza, bo stwarza pozory, że czegoś nie musimy sami w tej rzeczywistości ogarniać" - oznajmiła Peszek, co rozwścieczyło katolickich publicystów.
"To jest przerażająca deklaracja satanicznego nihilizmu. Maria Peszek (...) pogrąża się na wieki. Najbardziej przerażające jest sataniczne przekonanie, że człowiek sam sobie wystarcza, że Bóg nie jest mu potrzebny. (...) Muszę powiedzieć, że ciarki chodzą po plecach, ponieważ ten wywiad pokazuje niestety, jak głęboko takim naprawdę pełnym nihilizmem, by nie powiedzieć satanizmem przeniknięta jest Maria Peszek" - grzmiał Tomasz Terlikowski.
Album "Jezus Maria Peszek" tylko dolał oliwy do ognia. W utworze "Pan nie jest moim pasterzem" Maria śpiewa: "Pan nie jest moim pasterzem / A niczego mi nie brak / Nie przynależę i nie wierzę / I chociaż idę ciemną doliną / Zła się nie ulęknę i nie klęknę / Nie klęknę / Pan nie prowadzi mnie / Sama prowadzę się / Jak chcę, gdzie chcę".
Na trasie koncertowej promującej płytę "Jezus Maria Peszek" wokalistka nie stroni od prowokacji: pod koniec występów przywdziewa świecącą "koronę cierniową" i wykonuje cover przeboju "Personal Jesus" Depeche Mode.
Sorry, Polsko
Maria poważnie naraziła się prawicowym patriotom, deklarując w piosence "Sorry, Polsko", że nie oddałaby za Polskę "ani jednej kropli krwi".
"Lepszy żywy obywatel niż martwy bohater" - przekonuje Peszek.
Prawicowy serwis wpolityce.pl określił manifest wokalistki "histeryczną apoteozą nihilizmu" oraz "Hymnem Leminga".
Lider opozycji Jarosław Kaczyński na spotkaniu z wyborcami ogłosił, że takie postawy należy zwalczać.
Słowa te wziął sobie do serca senator PiS-u Marek Martynowski, który wystosował ostre oświadczenie po koncercie Marii Peszek w Płocku.
"Wyrażam zdecydowany protest w związku z koncertem pani Marii Peszek, jaki miał miejsce w sobotę, 31 sierpnia br., na płockim Starym Rynku, podczas którego, według relacji wielu Płocczan, zaprezentowano treści bluźniercze, antypolskie i antychrześcijańskie" - czytamy w oświadczeniu.
Maria o Smoleńsku
Jak drażnić prawicę to na całego? Peszek, tłumacząc słowa piosenki "Sorry Polsko", nawiązała do katastrofy smoleńskiej.
"Ci wszyscy ludzie stali się bohaterami natychmiast po tym, jak zginęli. To nie jest w porządku. Bohaterami są ci, którzy żyją, którzy muszą sobie radzić z tym wszystkim, co się dzieje po tamtej sytuacji" - powiedziała wokalistka. Chyba nie musimy dodawać, jaką wywołało to reakcję.
Ostatnio, podczas koncertu Peszek w ramach Męskiego Grania na telebimie pojawił się rysunek spadającego samolotu z podpisem "Pozdro Smoleńsk".
Maria kontra internauci
Lektura komentarzy pod jakimkolwiek newsem na temat Marii jeży włos na głowie. Poziom nienawiści w stosunku do Peszek przekracza nawet obelgi, jakimi obrzuca się polityków.
"To wstyd, że takie dziadostwo opluwa naszą ojczyznę", "kogo obchodzi ta wyjąca ściera?", "idiotka", "psychiczna", "Peszek, do budy, ty suko" - to pierwsze z brzegu komentarze, wcale nie najostrzejsze.
Na szczęście dla Marii grupa jej sympatyków, choć mniej krzykliwa, jest równie liczna, o czym świadczą złote i platynowe płyty oraz wyprzedane występy. W relacji z koncertu w Krakowie pisaliśmy tak: "To właśnie Maria Peszek jak nikt inny potrafi się porozumieć z pokoleniem, którego wyznawane wartości budzą przerażenie ich dziadków i babć. Niektórzy naprawdę nad dobro ojczyzny przedkładają dobry seks, a problemy narodowe mniej im ciążą niż problemy egoistycznie własne. Maria śpiewa właśnie do nich".
(mim)