Moby atakuje Thoma Yorke'a
Stosunek do serwisów streamingowych poróżnił Moby'ego i Thoma Yorke'a, wokalistę Radiohead i Atoms For Peace.
Thom Yorke uważa, że serwisy udostępniające albumy do odsłuchu, takie jak Spotify, Wimp czy Deezer, wyrządzają krzywdę młodym artystom, którzy za kilka czy kilkanaście tysięcy odtworzeń otrzymują groszowe honoraria.
"Nie dajcie się zwieść. Nowi artyści, których odkrywacie na Spotify, nie dostają pieniędzy. Zabieramy głos w imieniu naszych przyjaciół muzyków" - w ten sposób Thom Yorke argumentował wycofanie albumu Atoms For Peace z serwisu.
Postawę Thoma Yorke'a skrytykował Moby (który w rozmowie z INTERIA.PL podkreślał, że nie ma nic przeciwko piraceniu jego muzyki).
"Uwielbiam Thoma Yorke'a, ale kiedy słyszę, jak narzeka na Spotify, to chcę mu powiedzieć: zachowujesz się jak stary dziad krzyczący na zbyt szybkie pociągi" - atakuje Amerykanin.
"Artyści, którzy potrafią się zaadaptować do nowej rzeczywistości, radzą sobie świetnie. Muzyk, który tworzy albumy, jeździ w trasy, jest DJ-em, remiksuje, robi ścieżki dla gier komputerowych czy filmów, nie ma się czym martwić. To dziwne i niezdrowe, kiedy ludzie chcą ograniczać postęp tylko dlatego, że nie potrafią się dostosować" - ocenia Moby.
"Nie widzę sensu w zwalczaniu przyszłości, która już tu jest" - spuentował artysta.
Co na to Thom Yorke? Wokalista Radiohead lakonicznie odpowiedział Moby'emu na Twitterze.
"Jestem 45-letnim technofobem i jestem z tego dumny... ziew..." - napisał Yorke.