"Jestem do niczego"
Gary Numan, gwiazda muzyki synth pop, zdiagnozował u siebie łagodną odmianę autyzmu.
Brytyjczyk, który muzyczną karierę zaczynał pod koniec lat 70., wziął udział w serii internetowych testów, z których jasno wynikało, że cierpi na tzw. zespół Aspergera.
"Kiedy byłem dzieckiem sugerowano, że mogę mieć jakieś zaburzenia, ale wtedy nie było jeszcze tak rozwiniętej diagnostyki" - zwierza się Numan.
Jak przyznaje, nie ma problemów z udzielaniem wywiadów jeden na jeden, gdzie musi tylko odpowiadać na pytania i całkowicie kontroluje sytuację. Gorzej, kiedy przychodzi mu brać udział w bardziej spontanicznych interakcjach.
"Mam problem z luźną rozmową. Jeżeli spotkasz mnie w barze albo po koncercie, masz dużą szansę zobaczyć mnie wycofanego, markotnego czy nawet trochę dziwnego, ponieważ nie wiem co powiedzieć. Jestem do niczego. Moje interakcje są sztuczne".
Nie przeszkadza to jednak Numanowi być jedną z najbardziej cenionych brytyjskich gwiazd muzyki alternatywnej. Ostatnią płytę, "Jagged", muzyk wydał w 2006 roku i był to osiemnasty album studyjny w jego dorobku.