"Gramy piosenki"
"Nazywamy się Happy Pills i gramy piosenki" - tymi słowami gitarzysta Krzysztof Kochanowski rozpoczął koncert reaktywowanej po blisko 6 latach od rozpadu grupy Happy Pills w chorzowskim klubie Szuflada 15.
Swego czasu była to jedna z najbardziej znanych w Polsce kapel grających w nurcie rocka alternatywnego. 4 wydane albumy i parę przebojowych piosenek sprawiło, iż było o nich głośno nie tylko w Polsce, ale także i w USA, gdzie ostatnie z ich wydawnictw "Smile" było nawet dystrybuowane. No i wtedy, kiedy wydawało się, że sukces komercyjny jest na wyciągnięciu dłoni, grupa rozpadła się.
Teraz wracają w nowym składzie. Za mikrofonem zamiast Agi Morawskiej stanęła znana z poznańskiej sceny alternatywnej Natalia Fiedorczuk, której głos można usłyszeć również w Orchid, oraz w jej solowym projekcie Nathalie and the Loners. Pozostały skład nie uległ większej zmianie i tworzą go: Mariusz Szypura (gitara), Krzysztof Kochanowski (gitara), Sławek Mizerkiewicz (gitara), Jacek Kąkolewski (bas) i Piotr Kończoł (perkusja).
Repertuar godzinnego występu w Chorzowie stanowiły nagrania z całej twórczości grupy. Nie mogło zatem zabraknąć takich "hitów", jak: "I Know", "Not OK" czy "Johnny the Sweather". Co ważne, te piosenki w ogóle się nie zestarzały i nadal brzmią świetnie na żywo, czego byłem świadkiem czwartkowego (26 marca) wieczoru. Z mniej standardowych rzeczy można było także usłyszeć parę nagrań zespołu Pixies, dzięki któremu była możliwa w ogóle reaktywacja grupy, gdyż większość składu Happy Pills koncertuje także jako Dixies grając covery tamtego zespołu.
Wokal Natalii Fiedorczuk nadał grupie ostrzejszy charakter. Jest bardziej zadziorny i drapieżny, niż miało to miejsce za czasów Agi Morawskiej, a sama Natalia przypomina na scenie "wulkan energii".
Przypuszczam, że z taką formą, jak w Chorzowie zespół szybko odzyska utraconą pozycję na polskiej scenie alternatywnej i nie będzie miał żadnego problemu z pozyskaniem nowych fanów. Ponoć premiera nowego materiału już jesienią, a do tego czasu nie pozostaje im nic innego jak odbudowywać swoją dobrą markę grając koncerty zarówno w tak kameralnych miejscach, jak chorzowski klub Szuflada 15, czy w znacznie większych salach.
Sławomir Kruk, Chorzów
(Listy do redakcji)