Coldplay w Warszawie. Przed nami wielkie widowisko
Stadion Narodowy koncertowo "napoczęła" Madonna, ale prawdziwie stadionowa gwiazda przyjeżdża dopiero teraz. W środę, 19 września, w Warszawie odbędzie się występ brytyjskiej grupy Coldplay. To najpopularniejszy zespół XXI wieku.
Kiedy w 2011 roku Coldplay wystąpili po raz pierwszy w Polsce - a było to podczas festiwalu Open'er w Gdyni - nie mogli się nadziwić, że tak długo omijali nasz kraj szerokim łukiem.
"Musimy poważnie porozmawiać z naszym menedżerem" - oznajmił ze sceny Chris Martin, oszołomiony gorącym przyjęciem i chóralnym śpiewaniem przebojów zespołu. Frontman zapowiedział, że grupa z największą przyjemnością wróci do Polski podczas kolejnego tournee. Słowa dotrzymał.
Według nieoficjalnych informacji menedżment Coldplay wyraźnie zażyczył sobie, by koncert razem z Live Nation (światowy i polski potentat) organizował również Alter Art, który odpowiada za Open'era. Live Nation i Alter Art połączyli więc siły - czy przełoży się to na frekwencję i jakość widowiska?
Zespół numer jeden
Na pewno frekwencja jest wielką zagadką. Na występie Madonny w sierpniu pojawiło się ok. 30 tysięcy widzów. Natomiast wypchany po brzegi Stadion Narodowy może pomieścić podczas koncertów ponad 70 tysięcy ludzi.
Wydaje się, że Coldplay nie mają w Polsce statusu U2, Depeche Mode czy Metalliki, a więc zespołów, które są w stanie w naszym kraju zapełniać stadiony. Ale może to się w ostatnich latach zmieniło? Może w środę okaże się, że Coldplay należy wymieniać w tym gronie jednym tchem? Sprzedaż dwóch ostatnich albumów Brytyjczyków - "Viva La Vida Or Death And All His Friends" oraz "Mylo Xyloto" - mogłaby świadczyć o rosnącej popularności Coldplay również nad Wisłą.
Zatem na Narodowym równie dobrze może pojawić się 15 tysięcy widzów, jak i... 50 tysięcy.
Bo co do popularności światowej, tutaj ma żadnych wątpliwości - mamy do czynienia z najpopularniejszym zespołem XXI wieku. Albumy Coldplay rozeszły się w ponad 55 milionach egzemplarzy na całym świecie.
"Yellow" to pierwszy wielki przebój Coldplay:
Ich aktualna trasa koncertowa obejmuje właściwie same stadiony (w chwili kiedy piszę te słowa, Coldplay wrzucili na swój facebookowy profil zdjęcie Stadionu Narodowego). To idealny zespół na tego typu areny - melodyjna, czasem monumentalna, a czasem melancholijna muzyka współgra z pięknym wystrojem sceny i z licznymi efektami wizualnymi.
Jednym z takich efektów podczas trwającego tournee są specjalne opaski na rękę, które otrzyma każdy z uczestników. Sterowane radiowo opaski zapalają się podczas koncertu - ta feeria migoczących barw wręcz zapiera dech w piersiach.
Zobacz teledysk do "Every Teardrop Is A Waterfall" z albumu "Mylo Xyloto":
Co z tym nagłośnieniem?
Szkoda by było, gdyby tak świetnie zapowiadający się koncert popsuły kwestie techniczne. A, niestety, jest takie ryzyko. Show Madonny w powszechnej opinii był nagłośniony bardzo źle - przeszkadzało to w odbiorze zarówno na płycie, jak i na trybunach. Czy to kwestia akustyki Stadionu Narodowego? Eksperci przekonują, że nie, że to fachowcy Madonny pokpili sprawę.
By nie doszło do kompromitacji, specjaliści z ekipy Coldplay już na kilka tygodni przed koncertem przyjechali do Warszawy, by przeanalizować akustykę tego miejsca i na tej podstawie odpowiednio przygotować sprzęt. Oby się udało, bo "Viva La Vida", "Paradise" czy "Yellow" nie wybrzmią odpowiednio przy dennym nagłośnieniu.
Jeśli już przy repertuarze jesteśmy - na podstawie listy utworów z Pragi i wcześniejszych koncertów można wyciągnąć wiele wniosków. Brytyjczycy zagrają w Warszawie ponad 20 utworów przy dwukrotnym bisowaniu (tak, to mało romantyczne postawienie sprawy, ale tak to już od wielu lat jest, że bisy są planowane, a nie spontaniczne).
Z wielkich przebojów usłyszymy "In My Place", "The Scientist", "Yellow", "Viva La Vida", "Speed of Sound", "Clocks" i "Fix You". Dużo będzie piosenek z ostatniej, piątej płyty "Mylo Xyloto", którą Coldplay uważają za swoje szczytowej osiągnięcie. Spodziewajcie się nawet 10 (sic!) numerów z tego albumu.
Z mniej oczywistych wyborów do koncertowej setlisty trafił przepiękny utwór "Warning Sign" z albumu "A Rush Of Blood To The Head". Warto zwrócić uwagę na tę kompozycję:
Coldplay to koncertowy pewniak
Przy tak bogatej koncertowej ofercie i rosnących cenach biletów słuchacze stają przed nie lada dylematami - wszystkich ważnych wydarzeń obskoczyć się po prostu nie da. Ale wydaje się, że występ Coldplay to koncert będący obok tych dylematów - Chris Martin i spółka na wielkich stadionach czują się doskonale, a przede wszystkim gwarantują widowiskowy spektakl pełen energii, kolorów i świateł. A może nawet i wzruszeń. Sprawdzimy.
Relację z koncertu będziecie mogli przeczytać na stronach INTERIA.PL.
(mim)