Bajzel i czterej pancerni

W muzyce Bajzla jest i electro, i hip hop, i rock, i flamenco i trochę poezji śpiewanej, a podczas krakowskiego koncertu w jego perkusyjne sample zaplątali się nawet czterej pancerni. Bez psa.

Bajzel
Bajzeloficjalna strona artysty

Muzykę Bajzla trudno sklasyfikować, zresztą nawet on sam nie stara się tego zrobić. Na scenie pojawia się uzbrojony w gitarę i loopy z różnymi bitami pod stopami, charakteryzuje się wokalem, który w sekundę zmienia się nie do poznania oraz niewyczerpanymi pokładami muzycznej fantazji.

Krakowska publiczność już wiele razy miała okazję posłuchać świnoujsko-poznańskiego artysty, a ostatnio w niedzielę (22 marca) w klubie Pod Jaszczurami. Oprócz śpiewanych po angielsku znanych poprzedniej płyty piosenek typu "Window", której teledysk został nagrodzony Yachem 2008 na prestiżowym festiwalu wideoklipów, czy też zwariowanych coverów, w jeden z których właśnie znienacka wplotły się nieśmiertelne "My czterej pancerni...", wysłuchaliśmy też m.in. "Pociągu" czy "Wypluj mnie". To utwory z nowej, całkowicie polskojęzycznej płyty Bajzla "Miłośnij", którą można było ściągać za darmo i legalnie 8 marca ze stron portalu INTERIA.PL, a którą będziecie mogli znaleźć w sklepach w okolicy 28 marca. Na ten termin zaplanowana jest oficjalna jej premiera.

"Miłośnij" to płyta uczuciowa. Jest w niej i miłość, i namiętność, i rozczarowanie, i trochę nienawiści. Ale nie ma w niej naiwności, a duży dystans do emocji, które często w muzyce bywają przesłodzone do bólu. Warto je poznać zarówno będąc w każdej fazie związku dwojga ludzi, jak i po nim czy przed nim dopiero. A przede wszystkim warto zobaczyć Bajzla na żywo i dać się zaskoczyć, kiedy on daje się ponieść. Nawet kiedy z głośników zamiast dźwięków snuje się dym...

Agnieszka Łopatowska, Kraków

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas