Albumy roku. Sprawdź!
Prestiżowy, brytyjski magazyn muzyczny "Q" opublikował zestawienie najlepszych albumów 2009 roku. Wygrał zespół Kasabian z płytą "West Ryder Pauper Lunatic Asylum".
Tak prezentuje się pierwsza dziesiątka listy:
10. Phoenix - "Wolfgang Amadeus Phoenix"
Czwarta studyjna płyta francuskiego zespołu. Promowały ją dwa single - "1901" i "Lisztomania", za produkcję odpowiadał Philippe Zdar oraz członkowie grupy. Album dotarł na 14. miejsce listy najpopularniejszych wydawnictw muzycznych Francji, na 37. miejsce w USA i na 13. pozycję w Australii. Założona w 1999 roku alternatywna formacja cieszy się popularnością także w Belgii, Szwajcarii czy Norwegii.
9. U2 - "No Line On The Horizon"
"Jeżeli ktoś nie miał w sobie ani trochę sympatii dla dotychczasowych dokonań Irlandczyków, po wysłuchaniu "No Line On The Horizon" zdania nie zmieni. Dla reszty album będzie jak powiew świeżego powietrza w Sharm El-Sheikh" - pisaliśmy w naszej recenzji.
8. Lily Allen - "It's Not Me, It's You"
Drugi album pyskatej wokalistki przyniósł takie przeboje jak "The Fear" czy "Not Fair". Jeszcze cztery lata temu Allen zamieszczała swoje amatorskie nagrania w internecie, dziś jest jedną z najważniejszych postaci brytyjskiego popu. Płyta okazała się dużym, komercyjnym sukcesem - w pewnym momencie była nawet najlepiej sprzedającym się albumem na świecie. "It's Not Me, It's You" to jedyna stricte popowa płyta w czołowej dziesiątce rankingu.
7. Muse - "The Resistance"
"Czy mamy do czynienia z pseudointelektualnym, zdradzającym przejawy gigantomanii bełkotem czy tchnieniem geniuszu, który docenimy w pełni dopiero po jakimś czasie? Obie opcje wydają się mi się równie prawdopodobne" - czytaj recenzję.
6. Arctic Monkeys - "Humbug"
"Ta płyta nie wchodzi za pierwszym razem. Co więcej, nie wchodzi nawet za drugim i trzecim przesłuchaniem. Niektórzy fani Arctic Monkeys pewnie poczują się lekko zawiedzeni zawartością "Humbug". Ale to album, któremu trzeba dać szansę, by w pełni delektować się jego niesamowitą aurą i świetnymi kompozycjami. Na tej płycie klimat jest równie ważny, jak piosenki." - czytaj recenzję.
5. Manic Street Preachers - "Journal For Plague Lovers"
Dziewiąty album w dorobku walijskiego zespołu. Produkcją płyty zajęli się Steve Albini oraz Dave Eringa. Wydawnictwo cieszyło się popularnością głównie na Wyspach Brytyjskich. W zestawieniu bestesellerów płytowych publikowanym przez radio BBC album dotarł na 3. miejsce. Członkowie zespołu złożyli hołd byłemu gitarzyście grupy, Richey Edwardsowi, który zaginął w 1995 roku - teksty piosenek "Journal For Plague Lovers" są jego autorstwa i nie były wcześniej publikowane.
4. Animal Collective - "Merriweather Post Pavillion"
Kolejna odsłona świata pokrętnej elektroniki. "W jednym utworze pojawia się partia gitary, ale większość to sama elektronika i śpiew. Poza tym jest na nim dużo niskich, basowych brzmień - więcej niż kiedykolwiek wcześniej" - opowiadał muzyk zespołu Panda Bear. Album dotarł na 13. miejsce listy amerykańskiej i na 26. miejsce listy brytyjskiej.
3. Yeah Yeah Yeahs - "It's Blitz!"
Trzeci studyjny album nowojorskiego tria w składzie: Karen O (wokal), Nick Zinner (gitara, keyboard), Brian Chase (perkusja). Pierwszym singlem wybrano taneczny hymn "Zero". "Jesteśmy śmiertelnie poważni w sprawie niepoważnego podejścia do życia" - mówiła Karen O, wyjaśniając "niepohamowaną euforię" nowej piosenki. Album wyprodukowany przez Nicka Launaya (m.in. Nick Cave) spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem prasy. Płyta zadebiutowała na 22. miejscu listy bestsellerów w USA i na 9. miejscu listy brytyjskiej.
2. Florence and the Machine - "Lungs"
"Artystka gra tutaj na właściwie jednej nucie - nazwijmy ją "kobiecą". Nie ma na "Lungs" zbyt wiele, poza sprzedawaniem swojego przewrażliwienia, marzycielstwa i neurozy, których symbolem są dla mnie wzniosłe wokalne galopady i równie spektakularne obudowanie piosenek smykami i dramatycznymi przełamaniami" - czytaj recenzję.
1. Kasabian - "West Ryder Pauper Lunatic Asylum"
"To mocny kandydat do płyty roku" - pisaliśmy już w lipcu. Nie pomyliliśmy się.
52-minutowa płyta zawiera motoryczne riffy pomieszane z elektroniką, symfoniczne aranżacje i sporo psychodelii. Album wyprodukował Dan the Automator, znany ze współpracy min. z DJ Shadow czy Gorillaz. Wydawnictwo promował singel "Fire".
"West Ryder Pauper Lunatic Asylum" bogactwem przyprawia o zawroty głowy. Zespół nie tyle umknął konkurencji o kilka długości do przodu, co skręcił na szlak dla wtajemniczonych. Oto narkotyczna wielkomiejska aura i taneczny pęd XXI wieku, mgła psychodelii i drapieżne gitary będące znakiem kryzysu. Głównie duchowego" - czytaj recenzję.
Album sprzedał się świetnie, przez kilka tygodni będąc na szczycie brytyjskich zestawień.
Zobacz klip do "Fire":
W rankingu magazynu "Q" poza pierwszą dziesiątką znalazły się takie asy jak Green Day (17. miejsce), The Prodigy (23.), Bruce Springsteen (28.), Pearl Jam (35.) czy Bob Dylan (49.).
Zgadzacie się z rankingiem Brytyjczyków? Czekamy na Wasze komentarze!