"Wszystkie utwory są jak moje dzieci"
Rotting Christ to taki zespół kameleon. Wielokrotnie już zmieniał swoje oblicze i jak sądzę jeszcze niejeden raz to uczyni. W żadnym razie to zarzut, choć fani surowych dźwięków spod znaku black / death z całą pewnością będą mieli inne zdanie.
Obserwując jednak drogę rozwoju formacji dowodzonej przez Sakisa Tolisa nie sposób nie zauważyć jak ogromne postępy zostały poczynione. Choć nazwa kapeli brzmi wciąż złowrogo i przywodzi na myśl makabryczne wizje, to muzyka jaką dziś tworzy ten zespół jest dojrzała, przemyślana, świetnie brzmiąca, chciało by się rzec, zjadliwa.
Chcecie dowodu? Posłuchajcie najnowszego krążka "Aealo". Nie będziecie mieli już najmniejszych wątpliwości. A poniższa rozmowa z mózgiem zespołu, jakim niewątpliwie jest Sakis Tolis, niechaj zachęci was jeszcze bardziej do twórczości Greków.
Lidera Rotting Christ przepytała Ewa Grodzka z magazynu "Hard Rocker".
Witaj! Cieszę się, że możemy porozmawiać. Co tam się u was dzieje?
- Witaj! Jesteśmy aktualnie w Atenach. Prace nad nowymi nagraniami trwają, kiedy tylko mamy chwilę wolnego czasu. Głównie jednak skupiamy się teraz na koncertach, promocji naszego najnowszego albumu i zbliżającej się trasy koncertowej w Polsce.
To miło. Na początku chciałabym, żebyś pokusił się o małą retrospekcję. Wraz z płytą "Sanctus Diavolos" wasza stylistyka zaczęła ulegać pewnej mocno zauważalnej przemianie. Krążek "Theogonia" był tego procesu kolejnym etapem. Jednak album "Aleao" to już dowód na absolutnie posunięta ewolucję waszej muzyki. Czy to proces naturalny?
- Tak, to prawda. Styl naszego grania zaczął ewoluować. To był całkowicie naturalny proces, do niczego się nie zmuszaliśmy, nie narzuciłem z góry, że chcę osiągnąć taki czy inny efekt, to samo przyszło.
Mnogość elementów folklorystycznych na waszej płycie jest jasno i wyraźnie wyeksponowana. Opowiedz mi coś o greckim folklorze, na jakiej zasadzie łączysz te folklorystyczne motywy z waszą muzyką?
- To prawda, starałem się wpleść elementy folkowe, czułem taką potrzebę, natomiast, żeby było jasne, Rotting Christ nie jest i nigdy nie był kapelą folkową. Gramy metal, a pewne elementy zaczerpnięte z folku wzbogacają naszą muzykę.
Opowiedz mi o nietypowym utworze "Orders From The Dead". Ten kobiecy monolog, lament, wywołuje we mnie jakiś niepokój. O czym jest tekst tego utworu?
- Lubię muzykę eksperymentalną, podobają mi się twórcze projekty, chciałem zrobić jakiś dobry cover. "Orders From The Dead" to utwór Diamandy Galas, bardzo niezwykłej, utalentowanej kobiety. Byłem zafascynowany tym utworem od samego początku. Myślę, że śmiało mogę nazwać to, co powstało coverem mojego życia.
Jestem bardzo ciekawa jak będziecie na koncertach wykonywać te wszystkie utwory, w których pojawiają się folklorystyczne wstawki... Choćby te żeńskie lamenty i zawodzenia. Czy polecą z samplerów, czy zwyczajnie z nich zrezygnujecie?
- Bardzo chciałbym, żeby to brzmiało równie dobrze jak na płycie, ale to wymagałoby każdorazowo udziału całego chóru, czy poszczególnych ludzi, których musielibyśmy ściągać na koncerty, to jest niewykonalne, dlatego niestety te partie, o których mówimy będą odtwarzane z playbacku.
Pisząc utwory pragniesz wyrażać siebie. Który z utworów na najnowszym krążku jest w tym względzie bliski ideału? Z którym utworem utożsamiasz się najbardziej i dlaczego?
- Wszystkie utwory, które napisałem i skomponowałem są jak moje dzieci. Nie potrafię wyróżnić żadnego z nich, nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, przykro mi.
W Polsce wiele osób postrzega Grecję jako pewnego rodzaju krainę mlekiem i miodem płynącą pomimo problemów jakie macie. To wszystko z uwagi na bogatą kulturę i warunki klimatyczne. Jak faktycznie wygląda żywot człowieka w Grecji?
- Jak dobrze wiesz, słuchając wiadomości, aktualnie Grecja ma bardzo poważne problemy finansowe. Życie teraz jest ciężkie. Wielu znajomych wyjechało w poszukiwaniu lepszych perspektyw zarobkowych. Jest ciężko, ale kocham mój kraj, chcę tu mieszkać, chcę tu żyć. Wielu Polaków na pewno uważa Grecję za atrakcyjne miejsce ze względu na jego położenie i klimat. Wcale mnie to nie dziwi, bo kiedy bywam w Polsce, to przez większość czasu jest kiepska pogoda. Często odwiedzacie nasz kraj, ludzie z Polski, których spotykam w Grecji są zawsze fantastyczni, uśmiechnięci, bardzo przyjaźni, taki tu panuje klimat.
A rynek muzyki metalowej w Grecji? Wiem, że często odbywają się u was metalowe festiwale i cieszą się sporym zainteresowaniem wśród ludzi młodych. Jak wygląda u was rynek muzyczny, sprzedaż płyt, piractwo?
- Metal ma się w Grecji całkiem dobrze. Na ulicy spotkasz wielu ludzi podobnych do mnie, długowłosych metali. Wielkie zespoły przyjeżdżają tu na trasy, mamy festiwale, powstaje mnóstwo młodych kapel. Sprzedaż płyt na pewno trochę spadła, bo ogólna sytuacja finansowa nie jest najlepsza. A ściąganie muzyki z sieci to dla nas problem. Tracimy na tym, a przecież musimy jakoś pokryć koszty, które ponosimy nagrywając płytę. Spotykam się z tym, że ktoś ma płytę jeszcze przed oficjalnym wydaniem. Uważam że jest to karygodne. Jak ktoś nie ma kasy, to pewnie ściągnie muzykę, ale jest to dla nas problem.
Alternatywą mogą być internetowe stacje radiowe, sama osobiście słucham choćby greckiego Metalzone Internet Radio. Pewnie nie jest ci obca ta nazwa?
Tak, prowadzi je mój znajomy. Radio to na pewno jest jakieś wyjście.
Mieliście problemy z wytwórnią Unisound, która miała prawa do waszych płyt "Non Serviam" i "Passage To Arcturo", przez co nie mogliście wydać choćby koncertówki z utworami, z tych właśnie płyt. Czy te problemy się skończyły?
- Tak, wszelkie tego typu problemy się skończyły. Jestem w posiadaniu praw do wszystkich swoich produkcji.
Więcej w magazynie "Hard Rocker".