Dziewczyna niedawno zmarłego Liama Payne'a o Świętach. Wypełnione są dla niej "żałobą i smutkiem"

Niedawno minęły dwa miesiące od tragicznej śmierci Liama Payne'a. 16 października 2024 r. były wokalista One Direction wypadł z balkonu hotelowego w Buenos Aires. Jego odejście odcisnęło ogromne piętno na znajomych z branży, wiernych fanach, rodzinie, a także jego dziewczynie Kate Cassidy, która do tej pory nie jest w stanie pogodzić się z tym, że u jej boku nie ma już ukochanego.

Partnerka zmarłego piosenkarza wciąż przeżywa żałobę, która w okresie przedświątecznym dała o sobie znać w jeszcze większym stopniu. Celebrytka poruszyła kwestię smutku i wspominania zmarłych w czasie świąt, kiedy większość ludzi cieszy się radosnymi, rodzinnymi chwilami. Kilka dni temu na Instagramie Kate Cassidy pojawiła się relacja, którą cytują liczne brytyjskie media.

Kate Cassidy - jak wskazuje BBC - już na początku swojego wpisu zwróciła uwagę na to, że Boże Narodzenie większości osób kojarzy się z "radością i szczęściem", choć nie dla wszystkich jest to moment, w którym potrafią nieustannie się uśmiechać. "Dla tak wielu jest to czas żałoby i smutku" - wyznała celebrytka.

Partnerka Liama Payne'a zaapelowała w mediach społecznościowych do swoich obserwatorów, aby w tym wyjątkowym okresie byli "łagodni dla innych" i wspierali siebie nawzajem. "Każdy może odbierać święta inaczej" - zaznaczyła Amerykanka. Przesłała przechodzącym żałobę wyrazy swojej miłości i życzyła wszystkim zdrowia.

"Mam nadzieję, że ten czas przyniesie wam ukojenie i spokój" - podsumowała dziewczyna Liama Payne'a.

Kate Cassidy i Liam Payne byli parą od 2022 r. "Jesteś - bo nie mogę powiedzieć 'byłeś' - moim najlepszym przyjacielem, miłością mojego życia (...). Twoja energia była zaraźliwa, rozświetlała każde pomieszczenie, do którego wszedłeś" - żegnała ukochanego celebrytka, tuż po jego śmierci. Amerykanka przebywała z Liamem w Argentynie, lecz wyjechała dwa dni przed jego tragicznym wypadkiem. Nie zdążyła pożegnać się z partnerem.

W listopadzie ciało byłego członka One Direction zostało sprowadzone do Wielkiej Brytanii. Gwiazdor został pochowany przez rodzinę i swoich najbliższych. Na pogrzebie zjawili się także jego przyjaciele z zespołu.