"Undergroundowi do końca"
Jeżeli nie śledzicie holenderskiego rapu lub nie byliście w 2005 roku roku na Hip Hop Kempie, to prawdopodobnie słyszycie o nich po raz pierwszy. Suche poinformowanie was o ich istnieniu i nazwanie ich prawdziwymi weteranami i trueschoolowcami, nie odda w pełni charakteru ich muzyki, dlatego też Diabeł ("Magazyn Hip Hop") postanowił porozmawiać z Sherlockiem, MadPatem, Freezem oraz Ill Kidem o ich najnowszej płycie "Appointment With The Underground", na którą Europa czekała aż... 10 lat!
Nienawidzę takich pytań, ale muszę zapytać o wasze początki z hip hopem, bo przecież wielu ludzi w Polsce nic o was nie wie, a zdecydowana większość z nich nawet nigdy o was nie słyszała. Powiedzcie więc, kiedy i w jakich okolicznościach się poznaliście i dlaczego nazwaliście się Zombi Squad? Kto wymyślił tę nazwę?
Sherlock: Z MadPatem poznaliśmy się kiedy mieliśmy 14, może 15 lat. Wtedy, w 1986 roku, wraz z innym raperem MC Chainem, który odszedł wtedy z innego składu, założyliśmy grupę Independent Rhyme Scientists...
MadPat: Dokładnie... Często wtedy łaziliśmy do klubów w naszym rodzinnym mieście Groningen i przeważnie staliśmy gdzieś koło ścian lub na parkiecie tańcząc z rękami w kieszeniach... Ludzie zawsze wtedy mówili, że wyglądamy jak zombie (śmiech)!
I postanowiliśmy w końcu nazwać się Zombi Squad. Wiesz, przez nasz skład przewijało się wiele osób, ale dziś Zombi Squad tworzę ja, Freez, Ill Kid i oczywiście Sherlock.
Myślę, że w takiej konfiguracji Zombi Squad brzmi najlepiej, porozmawiajmy więc o najnowszym albumie, który stworzyliście w takim właśnie składzie... Jak się czujecie po wydaniu "Appointment with the Underground"? Czy jesteście w pełni zadowoleni z efektów waszej pracy? Co byście zmienili, gdybyście mogli cofnąć czas, jakie lekcje dała wam płyta?
Sherlock: Hmmm... Chyba nie dała nam żadnych lekcji... Ta płyta jest udokumentowaniem naszego życia, a naszym życiem jest hip hop, już od 26 lat... Skłamalibyśmy chyba gdybyśmy powiedzieli, że moglibyśmy zrobić tą płytę inaczej. Wcześniej, w 1995 roku wypuściliśmy EP-kę "Rough & Poetically"...
Klasyk w europejskim podziemiu...
Sherlock: Tak, i widzisz, nigdy nie wydaliśmy albumu długogrającego. A teraz, po dziesięciu latach... Cóż... Dotrzymaliśmy naszej obietnicy!
Bardzo mnie to cieszy, ale czy nie dało się szybciej (śmiech)? Jak zareagowała na was krytyka po tak długim okresie? Śledzicie w ogóle recenzje w prasie i opinie na wasz temat w mediach? Nie zapominajmy także o najważniejszym, czyli o opiniach fanów?
Ill Kid: Wiesz, Holandia to dziwny kraj pod tym względem. Baaardzo dziwny. Ludzie chcą, żeby twoja muzyka brzmiała jak amerykański rap, a jeśli tak nie jest, to możesz sobie w ogóle odpuścić robienie rapu... Nie ma tutaj nawet znaczenia, czy nawijasz po angielsku czy niderlandzku lub fryzyjsku. Na szczęście nie żyjemy z rapu, mamy swoje własne firmy i dobrze płatne zawody, ale nie olewamy rapu i prawdopodobnie nigdy go nie olejemy. Zombi Squad ma mieć dokładnie taką formę jak teraz, jesteśmy składem undergroundowym i prawdopodobnie tak też pozostanie do końca naszych dni...
Freez: A wracając jeszcze do opinii o naszej płycie... W Holandii dziewięciu na dziesięciu krytyków mówi, że nasza płyta jest słaba, a w reszcie krajów europejskich i na całym świecie dziewięciu z dziesięciu krytyków mówi, że ta płyta jest świetna... I wszystko jasne. To już chyba mówi samo za siebie...
Można powiedzieć, że w Polsce wasza płyta została przyjęta bardzo dobrze... To znaczy puszczałem ją kilku moim znajomym... (śmiech). Bardzo spodobało im się to, co robicie, ale zadali mi jedno podstawowe pytanie: "Skoro ci ludzie są z Holandii, to dlaczego nawijają po angielsku?" Chcecie w ten sposób dotrzeć do szerszego spektrum odbiorców?
Sherlock: Dobre pytanie... Wiesz, kiedy zaczynaliśmy rapować we wczesnych latach 80., jedyny rap jaki wtedy był, był właśnie po angielsku. Dlatego my też nawijaliśmy tylko po angielsku i nigdy nie myśleliśmy o tym, żeby to zmienić.
Ill Kid: Pewnie nawijanie w naszym ojczystym języku byłoby w Holandii lepszym biznesem... (duży śmiech). Ale nie! Od początku trzymamy się angielskiego i tak już pozostanie. Po za tym masz rację, dzięki temu, że nawijamy po angielsku każdy może nas zrozumieć... No, prawie każdy... (śmiech).
Jeżeli ja zrozumiałem, to nie jest chyba tak źle (śmiech). Szczególnie zapadł mi w pamięć tekst z automatycznej sekretarki: "Proszę się nie rozłączać i czekać na linii jak idiota a i tak nikt nie odpowie". Często zdarzają wam się takie sytuacje (śmiech)? Co was najbardziej wkurza w współczesnym świecie?
Sherlock: Spokojnie mogę się wypowiedzieć za nas wszystkich (śmiech). Wkurza nas George W. Bush i jego wojny o ropę, ale to i tak żadna nowość, więc pomińmy to. Denerwuje nas natomiast rasizm, dyskryminacja na tle rasowym, o braku tolerancyjności dla homoseksualistów i dyskryminacji kobiet już nawet nie mówię... Po za tym tylu ludzi na całym świecie głoduje i nie ma w co ubrać własnych dzieci, podczas gdy inni się bogacą i nie robią niczego, aby pomóc tym pierwszym... A tak przy okazji to kochamy seks... (śmiech). Bardzo (śmiech)!
A kto nie (śmiech)? Ale jedna rzecz mnie zastanawia... Sherlock, powiedziałeś wcześniej, że Zombi Squad jest zespołem undergroundowym, ale czy można określać się mianem undergroundu, kiedy twoje płyty leżą na półkach sklepowych?
Sherlock: Dobre pytanie... Jeżeli nie jesteś komercyjny, to tak naprawdę niczego nie sprzedajesz, po prostu dajesz to komuś, albo chcesz równowartość produktu - nie więcej. Jeżeli jednak sprzedasz jedną kopię produktu za więcej kasy niż kosztowało cię jego wyprodukowanie, to wtedy jesteś komercyjny. To proste...
Ill Kid: Po za tym należy sobie zadać jedno podstawowe pytanie: czym jest underground? Odpowiedź jest jedna: underground to robienie muzy dokładnie takiej, jaką chcesz robić, a nie takiej, jakiej ktoś by chciał słuchać, tylko dlatego, że to może się świetnie sprzedawać. To jest właśnie istota undergroundu...
Freez: Nikt nigdy nie narzuci nam tego, co mamy robić i w jaki sposób.
Sherlock: Dokładnie...
Nie sądzę, żeby ktoś próbował wam cokolwiek narzucać, a nawet jeśli, to kto? Jesteście w końcu najstarszą i zresztą najbardziej znaną grupą na holenderskiej scenie, która przecież działa już od ponad dwóch dekad... Jeżeli już jesteśmy przy tym temacie, to powiedzcie, co zmieniło się przez ten czas na holenderskiej scenie i jak myślicie - czy hip hop w waszym kraju idzie w dobrą stronę w porównaniu do innych państw? Śledzicie na przykład nowości z podziemia, może moglibyście nam kogoś polecić?
MadPat: Trochę się to wszystko pozmieniało... Po dwudziestu latach, w końcu mamy coś na kształt "sceny" w naszym kraju... Najważniejszym składnikiem naszej sceny wydaje się być język...
Ill Kid: Najważniejsi gracze w holenderskim podziemiu to Extince, Osdorp Posse - z Defem P na czele i oczywiście Opgezwolle. Z całej trójki Opgezwolle są najmłodsi i póki co najlepsi.
MadPat: Tak, ale Extince i Osdorp Posse to ekipy naszego pokolenia - podziemnego pokolenia oldschoolowego hip hopu i nie chodzi tutaj tylko o rap.
Freez: Tak, powinieneś jeszcze sprawdzić Anonymous Misa, który kiedyś miał swoją grupę Postmen. Czasem w jego rap wkrada się reggae, brzmi to ciekawie...
Skoro ich polecacie, to postaram się dorwać ich nagrywki... Ale nadal nie wiem, jak postrzegacie rap holenderski na tle Europy i całego świata...
Freez: Holandia od początku miała mieć najlepszą scenę hiphopową po Stanach... Wiesz, z najlepszymi ekipami i w ogóle... I podczas, gdy Holandia była zapatrzona w Nowy Jork, uważając go za mekkę hip hopu, inne kraje, a w szczególności te europejskie, robiły rap po swojemu i dzięki temu powstały w nich sceny z prawdziwego zdarzenia. No a "mała" Holandia została w tyle, bo ludzie nie trzymali się razem...
Sherlock: W hip hopie na świecie najfajniejsze jest to, że poszczególne sceny, szczególnie podziemne, rosną w siłę z dnia na dzień. Wszędzie, gdzie byś nie spojrzał hip hop jest uniwersalny, co prawda w większości przypadków ludzie znają tylko rap, ale to w końcu początki...
No właśnie, w Polsce jest z tym dosyć podobnie... Bo gdy mówisz w naszym kraju "hip hop", głównie masz na myśli rap - pozostałe elementy tej kultury nie są już tak popularne i ludzie zdają się o nich powoli zapominać. A jak to jest u was? Macie jakieś rozeznanie w proporcjach popularności między wszystkimi elementami hip hopu w waszym kraju?
Sherlock: Taaa... Ostatnimi czasy u nas jest tak samo... Kiedyś, zanim rap stał naprawdę popularny, istniała równowaga między wszystkimi elementami hip hopu. No ale widzisz, znowu przewija się ten sam temat - bo który z elementów hip hopu daje największe zyski? No oczywiście rap, bo kawałki możesz puścić w radiostacjach, zrobić do nich klipy i puszczać je w telewizji, później zgarniać kasę za koncerty... I właśnie dlatego u nas jest tak samo.
MadPat: To nasz obowiązek - powiedzieć światu o pozostałych elementach, bo przecież bez nich nie ma hip hopu.
I właśnie dlatego zadałem wam poprzednie pytanie, bo każdy kto słucha waszych kawałków wie, że trueschool macie we krwi. Ale czym jest dla was trueschool, co to słowo znaczy? To wasz styl życia, czy po prostu droga w rapie do wyrażenia samego siebie?
Freez: Tak naprawdę wszystko zależy od mentalności i sposobu patrzenia na pewne sprawy. Dużo zależy od tego jak żyjesz i jak traktujesz innych ludzi i przede wszystkim - co robisz ze "swoim hip hopem" i co dla niego robisz... A Ty co robisz (śmiech)?
Ja (śmiech)? No nie wiem... Robię z wami wywiad... (śmiech). Ale porozmawiajmy jeszcze o Polsce i Holandii. Do Polski nie dochodzą praktycznie żadne newsy dotyczące holenderskiego rapu i nie mamy pojęcia, co się dzieje na tamtejszej scenie... Wiele tracimy (śmiech)?
Ill Kid: Nie... (śmiech). Niewiele tracicie... Na pewno nie dzieje się tutaj nic takiego, czego sami nie mielibyście w Polsce.
Sherlock: Taaa... Lepsze dziewczyny, lepsza wódka, na dodatek z trawą w środku (śmiech)... Nie, zdecydowanie nic nie tracicie.
(śmiech) To teraz odwróćmy pytanie: czy do Holandii dochodzą jakieś informacje o tym, co się dzieje na Polskiej scenie? Czy znacie na przykład jakiś polskich raperów, jakieś ekipy z Polski? Może znacie też jakieś osoby nie koniecznie związane z rapem.
MadPat: Niestety, muszę cię zmartwić, bo nie mamy praktycznie żadnych informacji o tym, co dzieje się w polskim rapie, jeśli już coś do nas dochodzi, to tylko z Holandii albo ze Stanów...
Sherlock: Ale za to samo znamy kilku Polaków, którzy żyją tutaj w Holandii - poruszają się w strefach house'u i r'n'b, ale słuchają także polskiego rapu...
Koniecznie ich ode mnie pozdrówcie! Tak w ogóle to polska załoga Hip Hop Kempu była bardzo pozytywnie zaskoczona waszym występem na scenie głównej festiwalu w 2005 roku. Czy zapamiętaliście jakieś składy, które zrobiły na was wtedy jakieś szczególne wrażenie? Czy powrócicie jeszcze kiedyś do Czech? Może tym razem jako widzowie, turyści?
Sherlock: Mieliśmy małe problemy techniczne przed i podczas naszego występu, ale jakoś sobie poradziliśmy (śmiech). Bardzo nam się podobało w Czechach. Boże, nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo!
Ill Kid: Dokładnie, bardzo chcielibyśmy tam wrócić pewnego dnia jako artyści, czy już nawet jako turyści! Ten festiwal jest przezaj**isty!
MadPat: Tak, było tyle składów... A my nawet nie potrafimy wymienić jednego... (śmiech). Był taki jeden przed nami, cholera zapomniałem jak się nazywał a dodam, że był z Polski. No nie przypomnę sobie. A ludzie... Mnóstwo pięknych ludzi w postaci dziewczyn z Polski i Czech! O mój Boże (śmiech)!
Sherlock, mam dla ciebie dosyć nietypowe pytanie, którego na pewno się nie spodziewałeś... Dlaczego ukrywasz twarz pod czapką na zdjęciach, które możemy zobaczyć na okładce najnowszego CD i winyla (śmiech)?
Sherlock: (śmiech)
MadPat: Sherlock się ukrywa pod czapką, bo jest cholernie brzydki, a ty specjalnie zadałeś to pytanie, bo doskonale o tym wiesz (śmiech)!
Freez: (śmiech) No cóż, może jak kiedyś przyjedziemy do Polski to zdejmie swoją czapkę!
(śmiech) Nie męczę was już dłużej. Macie już jakieś plany odnośnie następnej płyty? Myślicie już o tym? Czy możemy się spodziewać trasy koncertowej po Holandii i po Europie? Może jakiś koncert w Polsce?
Freez: Mamy już wstępne plany, teraz na przykład jesteśmy w trakcie tworzenia EP-ki - 4 kawałki pojawią się pod koniec roku... To znaczy wiesz, pewnie wyjdzie na to, że zrobimy je dopiero na przyszłe wakacje (śmiech)!
Sherlock: Mamy nadzieję, że zjawimy się w Polsce i zagramy jakiś koncert... Jeśli ktoś ma jakieś pomysły lub propozycje, to niech pisze na nasz adres. Można go znaleźć na stronie internetowej.
W takim razie dzięki za wywiad, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy na jednym z waszych koncertów!
MadPat: My też mamy taką nadzieję i chcielibyśmy ci bardzo podziękować za wywiad, szacunek dla ciebie!
Sherlock: Pokój dla Ahki Big-W z polskiej ekipy Zulu Nation!
Ill Kid: I sprawdźcie Tommy'ego Tee z Oslo w Norwegii, który zrobił nam 4 tracki, zajrzyjcie na jego stronkę! Pokój!