sanah: Po "Mam talent" byłam załamana
Jeszcze nie tak dawno była znana tylko nielicznym. Teraz wokalistka o pseudonimie sanah coraz mocniej rozpycha się na muzycznej scenie, a jej "Szampan" (ponad 38 mln odsłon) szumi w wielu głowach.
Nazywa się ją muzycznym objawieniem roku i fenomenem w branży, a jej utwór "Szampan" (sprawdź!) nucą wszyscy. Sanah, czyli Zuzanna Jurczak, ukończyła Uniwersytet Muzyczny w Warszawie, grała w orkiestrze, a w maju wydała swoją debiutancką płytę "Królowa dram" (sprawdź tytułową piosenkę!). Popularność zaczęła zdobywać w serwisie YouTube, gdzie publikowała swoje kolejne single. Najpopularniejszy z nich - "Szampan" - ma ponad 38 milionów wyświetleń.
Mimo ogromnej popularności sanah swoje własne koncerty zagrała dopiero na początku lipca, jako pierwsza z gwiazd cyklu HAŁSówka (Wrocław, Warszawa, Kraków). Dodatkowo była też jedną z gwiazd telewizyjnego "Koncertu dla Śląska" na Polsacie.
Damian Glinka, Interia: Jak będziesz wspominała swój pierwszy biletowany koncert we Wrocławiu?
Sanah: - Było mega fajnie. To był mój pierwszy koncert z publicznością. Widziałem reakcję ludzi. Żałuję, że dopiero pod koniec wyciągnęłam słuchawkę z ucha, bo wtedy usłyszałam, że ktoś śpiewa.
Którego utworu podczas koncertów najbardziej się boisz?
- Najtrudniejsza jest dla mnie "Melodia" (sprawdź!), bo podwyższa mi się głos, jak wchodzę na scenę. Muszę się napić trochę wina, aby był niższy, ale to dzień wcześniej. Czasem czuję dyskomfort w gardle, ale jakoś jedzie.
Podczas naszej pierwszej rozmowy opowiedziałaś mi, jaka była twoja droga do popularności. Dlaczego nie zdecydowałaś się zrobić tego "na skróty" i wystartować w jakimś talent show?
- Zdecydowałam się kiedyś i byłam kilka razy w programie typu talent show. Niestety nigdy nie przeszłam dalej.
W którym talent show byłaś?
- Byłam kilka razy w "The Voice". Dodatkowo byłam raz w polskim "Mam talent" i raz w brytyjskim.
Z własnym repertuarem?
- Tak, byłam ze swoją piosenką. Raz śpiewałam też piosenkę Ellie Goulding - "Love me like you do" (sprawdź!). Byłam bardzo smutna, że się nie dostałam, bo wydałam całą swoją kasę wtedy na wyjazd do Londynu. Marzyłam o tym, aby się dostać. Liczyłam, że to będzie mój przełomowy moment. Może jakoś nieładnie zaśpiewałam.
Ciężko było się z tym pogodzić?
- Było mi bardzo smutno. Po tym castingu zwiedzałam Londyn sama. Byłam załamana. Jacyś obcy ludzie mnie pocieszali na tym castingu. Liczyłam się z tym, że mogę nie przejść dalej. Jednak jak teraz pomyślę, że historia potoczyła się inaczej, to jestem wdzięczna, że zaczynałam od zera.
Nie wiem, czy wiesz, ale wiele osób widzi cię na Eurowizji. Myślałaś może o starcie w tym konkursie?
- Tak, myślałam. Bardzo chciałam jechać tam po występie Michała Szpaka. Teraz za bardzo się stresuję przed koncertami. Muszę mieć ogromne doświadczenie sceniczne, aby tam jechać. Najpierw muszę się oswoić ze sceną, a potem myśleć o tym.
Myślałaś może, aby wysłać kogoś ze swoją piosenką na Eurowizję?
- Jasne. Bardzo chciałabym oddawać swoje piosenki. Super by było. Nawet miałam już kilka takich, że myślałam, że na Eurowizji będzie super. Jednak niektórzy mi mówili, że tylko mi się tak wydaje.
Czy twoja rodzina jest uzdolniona muzycznie i po kimś przejęłaś talent?
- Bierze się to znikąd. Chociaż słyszałam, że moja jakaś tam prapraprababcia śpiewała. Moja mama też pięknie śpiewa i gra na gitarze, jednak jest samoukiem. Moje młodsze rodzeństwo gra na instrumentach, bo zaczęło się to po mnie. Jednak tylko ja wytrwałam. Oni idą w informatykę, matematykę, a ja śpiewam piosenki.
Jakie twoim zdaniem są plusy z posiadania rodzeństwa?
- Nigdy nie jest nudno. Bardzo mi się podoba, że mogłam chodzić do ich pokoi i zagadywać. Bardzo potrzebuję ludzi dookoła.
Czy zdarzyło się, że bracia cię kiedyś bronili?
- Raz. Na imprezie straszna świnia zrobiła mi świństwo i brat mnie obronił. Kiedy trzeba, to zachowują się jak lwy.
Jak zinterpretowałabyś tekst piosenki "Szampan"?
- W "Szampanie" skupiłam się na innym temacie niż zwykle. Opisałam moje poczucie, że nie chciałabym cieszyć się za szybko z czegoś, co mi się udaje, bo boję się, że ktoś coś powie i będzie smutno. Nie chcę mówić wprost, o co mi chodzi, ale ludzie piszą mi, że czają.