Reklama

"Rock to moja pierwsza miłość"

Założony w 1993 roku zespół Kto To początkowo znany był nielicznej rzeszy fanów. Sytuacja zmieniła się w 2005 roku, kiedy na Festiwalu w Opolu zdobył drugie miejsce w konkursie "Debiuty". Duży udział w tym sukcesie miała bez wątpienia wokalistka Kasia Wilk, która dołączyła do grupy w 2002 roku, w tym też czasie wzięła udział w nagraniu wielkiego przeboju "Ważne" rapera Meza. Zaowocowało to m.in. znajomością z Remikiem, szefem wytwórni UMC Records, a w konsekwencji pozwoliło Kto To podpisać umowę z jego firmą My Music. Efektem było wydanie przełomowego dla zespołu albumu "Jedenaście" (2005). Artur Wróblewski spotkał się z okazji premiery płyty z Kasią Wilk oraz Sławomirem Szudrowiczem i Jerzym Delwo, założycielami Kto To, którzy opowiedzieli o historii zespołu, sukcesie w Opolu i i piosence "O nich", którą wiele osób uważa za męską wersję "Baśki" Wilków.

Najpierw w kilku słowach powiedzcie o historii Kto To przed pojawieniem się Kasi Wilk...

Sławomir Szudrowicz: Istniejemy już 12 lat i przez zespół od tego czasu przewinęło się wielu muzyków. Od początku szukaliśmy wokalistki lub wokalisty i ostatecznie stanęło na tym, że śpiewał będzie Jurek. A że jemu całkiem dobrze wychodzi rapowanie, w naszej muzyce pojawiło się trochę elementów rapu. Poza tym można powiedzieć, że było w naszych nagraniach trochę lekkiego punka. A po 9 latach poszukiwań doszła do nas Kasia.

Reklama

Jerzy Delwo: Bardzo ciekawy jest sposób, w jaki Kasia do nas dołączyła.

Sławomir Szudrowicz: Urządziliśmy w Lubinie imprezę dla jednego z supermarketów. I tam poznaliśmy zespół, który pięknie śpiewał kolędy. A osobą, która tak pięknie śpiewała kolędy, była właśnie Kasia. Zaprosiliśmy ją do naszego projektu, w którym miała zaśpiewać w chórkach. A zaśpiewała tak świetnie, że później słychać jej głos na połowie piosenek na płycie (śmiech). I w ten sposób powstał nasz poprzedni album "Zostań" z 2002 roku.

A czy gracie na koncertach jeszcze te stare utwory, nagrane bez Kasi?

Jerzy Delwo: Tak.

Kasia Wilk: Ze starszego repertuaru gramy te żywsze utwory, w których śpiewa Jurek. A ja wtedy odpoczywam (śmiech).

Album "Jedenaście" wydaliście w wytwórni My Music, która jest młodszą siostrą UMC Records. Jak przekonaliście Remika, szefa tej firmy, dotychczas znanego z wydawania głównie hiphopowego materiału, do opublikowania poprockowej płyty?

Sławomir Szudrowicz: To dłuższa historia. Dwa lata temu poznaliśmy pewnego człowieka z Legnicy, który postanowił nam pomóc i wyłożył pieniądze na nagranie płyty. Później doszedł do tego sukces zespołu Kto To w Opolu. Postanowiliśmy poszukać profesjonalnego wydawcy i zostaliśmy skontaktowani z szefem UMC Records.

Remikowi nasz materiał przypadł do gustu i w ten sposób zaczęła się nasza współpraca. Poza tym znał już Kasię z wcześniejszych jej przedsięwzięć.

Kasia Wilk: To nie jest tak, że Remik lubi tylko hip hop. Ta muzyka jest jak najbardziej w porządku i jest obecnie na topie. Ale nie znaczy to, że Remik nie lubi muzyki rockowej. Przekonał go również nasz sukces w Opolu.

Kasiu, dotychczas znana byłaś z innego repertuaru - ludzie kojarzą cię przede wszystkim z piosenki "Ważne" Meza? Jak znajdujesz się w rockowym repertuarze?

Kasia Wilk: To nie jest tak, że ja nie słucham muzyki rockowej. Wręcz przeciwnie. To jest moja pierwsza miłość (śmiech)! Nie był to więc dla mnie jakiś problem.

W niedawnym programie Kuby Wojewódzkiego wystąpiłaś z kolei z zespołem Dreamland...

To właśnie z tej grupy "wyłowił" mnie Mezo. Mam nadzieję, że Dreamland wkrótce wyda płytę. Gramy dosyć nowoczesną muzykę - mieszankę hip hopu, soulu, r'n'b. Tak naprawdę to ludzie nie wiedzą, o co tak naprawdę nam chodzi (śmiech).

Powiedzcie kilka słów o teledysku do "Gdy minie sen", który zyskał sporą popularność na stronach INTERIA.PL?

Jerzy Delwo: Z tym teledyskiem historia wyglądała tak, że otrzymaliśmy gotowy scenariusz, z którego byliśmy zadowoleni. Efekty różniły się trochę od naszych wyobrażeń, ale tak chyba zawsze jest. Zleciliśmy to firmie z Wrocławia, Grupie 13. Zrobili to bardzo profesjonalnie i przede wszystkim szybko, na czym nam bardzo zależało. Zdjęcia trwały półtora dnia, a montaż chyba tydzień.

Wracając do scenariusza, inaczej wygląda to oczywiście na papierze, a inaczej w wersji filmowej. Producenci wprowadzili niewielkie poprawki, ale efekty są zadowalające.

Który utwór będzie kolejny singlem?

Kasia Wilk: Na płycie jest w sumie 11 utworów, wykorzystaliśmy już jeden... W zespole zdania są podzielone, każdy ma swojego faworyta.

Sławomir Szudrowicz: Mamy kilka pomysłów, ale musimy się poważnie zastanowić. To zależy od tego, czy postawimy na jakiś wolny utwór, który będzie pasował do jesienno-zimowej atmosfery, czy też zdecydujemy się postawić na jakąś żywą piosenkę, którą wolałby zespół. Na pewno drugi singel i teledysk pojawią się jeszcze przed końcem roku.

Nie boicie się, że "O nich" zostanie uznany za męską wersję "Baśki" Wilków? Piosenki mają bardzo podobne teksty...

Kasia Wilk: Nie. Po pierwsze uważam, że "O nich" jest dużo lepszym utworem. A po drugie ta piosenka powstała dużo wcześniej. A że album "Jedenaście" został wydany dużo później od płyty Wilków, to wszyscy traktują to jak plagiat. Ta piosenka powstała jednak jakieś pięć lat temu.

Na koniec pytanie do Kasi. Czy jest szansa, że jeszcze kiedyś fani usłyszą cię w piosence Meza?

Jeżeli Mezo zaproponuje mi współpracę, to oczywiście się zgodzę. To stuprocentowy profesjonalista, bardzo miło wspominam sesję nagraniowa i z chęcią nagrałabym z nim jakiś utwór.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kasia | Wilk | śmiech | rock | Opole | Pierwsza miłość | miłość | wilk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy