Reklama

Olga Bończyk o Zbigniewie Wodeckim: Kochał życie i dzielił się nim z innymi

"Raz mi powiedział: 'Szkoda, że nie spotkaliśmy się wcześniej'" - wspomina Olga Bończyk wywiadzie udzielnym na planie odcinka specjalnego programu "Jaka to melodia?" dedykowanego Zbigniewowi Wodeckiemu. I dodaje: "Bardzo dużo mieliśmy wspólnych, artystycznych planów na przyszłość. To wszystko już się nie zdarzy, ale zawsze w sercu będę miała jego rozpalone oczy i gdzieś tam wierzę, że Zbyszek trzyma za mnie kciuki".

"Raz mi powiedział: 'Szkoda, że nie spotkaliśmy się wcześniej'" - wspomina Olga Bończyk wywiadzie udzielnym na planie odcinka specjalnego programu "Jaka to melodia?" dedykowanego Zbigniewowi Wodeckiemu. I dodaje: "Bardzo dużo mieliśmy wspólnych, artystycznych planów na przyszłość. To wszystko już się nie zdarzy, ale zawsze w sercu będę miała jego rozpalone oczy i gdzieś tam wierzę, że Zbyszek trzyma za mnie kciuki".
Zbigniew Wodecki i Olga Bończyk byli "bratnimi duszami" /AKPA

W dzieciństwie pragnął być Robin Hoodem. Gdy zdawał maturę, miał 27 lat, sześć lat pracy w orkiestrze, pierwsze przeboje i troje dzieci. Uchodził za mistrza autoironii. Kochał życie i dzielił się nim z innymi. 6 maja obchodziłby urodziny... 

W niedzielę 5 maja, w przeddzień urodzin Zbigniewa Wodeckiego, TVP1 wyemitował specjalny - dedykowany mu - odcinek programu "Jaka to melodia?". Wspomnienia przywołali ci, którym Zbigniew Wodecki był szczególnie bliski: Halina Mlynkova, Robert Rozmus i Olga Bończyk, która na planie programu udzieliła osobistego wywiadu na temat swojej przyjaźni z artystą.

Reklama

"Kiedy nie wiem, co zrobić, kiedy zastanawiam się, czy otworzyć te drzwi czy tamte, skupiam się, zadaję Mu pytanie i zawsze mam właściwą odpowiedź. Więc trochę jest tak, że go nie ma, ale jest" - mówi Olga Bończyk.

Aktorka i wokalistka z sentymentem wspomina też sytuacje, w których Wodecki dawał wyraz swojej ogromnej życzliwości dla ludzi spotykanych w codziennych sytuacjach.

"Z całą pewnością o Zbyszku można powiedzieć, że był niezwykle dobrym, ciepłym, cudownym człowiekiem, którego kochała cała Polska" - podkreśla i przywołuje pewną anegdotę związaną z Wodeckim. "Zawsze dofinansowywał biednych panów, którzy na parkingach za popilnowanie samochodu oczekiwali jakiejś zapłaty. Pamiętam, że za każdym razem dawał im trochę więcej, niż trzeba było. Mówiłam: 'Powiedz mi, Zbyszek, dlaczego Ty im tak dużo dajesz?', a on odpowiadał: 'Widocznie potrzebują'".

"Śmierć, jeśli coś kończy, to kończy w sposób definitywny" - dodaje Olga Bończyk. "Nie można zadzwonić, nie można przeprosić, nie można powiedzieć, słuchaj, pomyliłem się. To jest już czas miniony. Natomiast czas, który dane nam było wspólnie spędzać i złote myśli, które Zbyszek przekazywał oraz podpowiadał, jak mądrze podążać niełatwą drogą artysty, już zawsze będą we nie tkwiły".

W odcinku specjalnym programu "Jaka to melodia?" Olga Bończyk wykonała przebój zatytułowany "Zacznij od Bacha" (posłuchaj!). Usłyszeliśmy także wyjątkowe, a przy tym niezwykle poruszające, wykonanie utworu "My Way" ("Szczęście jest we mnie"), będące swoistym pożegnaniem artysty i jego rozliczeniem z życiem (sprawdź!). Wykonali go przyjaciele artysty i... sam Zbigniew Wodecki, którego postać i głos przywołane zostały dzięki telewizyjnej technologii.

TVP
Dowiedz się więcej na temat: Olga Bończyk | Jaka to melodia | Zbigniew Wodecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy