"Oczy szeroko zamknięte"

"Orgazm dla twoich uszu" - takie hasło przyświecało członkom niemieckiej grupy Scooter przy pracy nad 12. studyjnym albumem "The Ultimate Aural Orgasm" (premiera 12 marca 2007 r.). Z tej okazji do Warszawy z wizytą promocyjną przyjechali wokalista H.P. Baxxter, Rick J. Jordan oraz nowy klawiszowiec Michael Simon.

Rick J. Jordan, H.P. Baxxter i Michael Simon (Scooter)
Rick J. Jordan, H.P. Baxxter i Michael Simon (Scooter)INTERIA.PL

Z członkami Scootera spotkał się Paweł Amarowicz, który dowiedział się jaki wpływ na pionierów nurtu happy hardcore miała grupa Depeche Mode, jak doszło do współpracy z raperem Fatman Scoopem i Jimmym Popem z Bloodhound Gang, a także o sprośnej imprezie. Dowiecie się też kogo lider Scootera ceni na polskiej scenie muzycznej...

Spóźnione najlepsze życzenia urodzinowe dla H.P. [16 marca skończył 41 lat]. Jaki prezent w tym roku sprawił ci najwięcej radości, a jaki chciałbyś dostać najbardziej?

H.P. Baxxter: W tym czasie byłem na wakacjach daleko stąd - na Malediwach razem z żoną. Dostałem kilka fajnych prezentów jak książki, łańcuszki i różne inne rzeczy. Jak dildo (śmiech) [sztuczny członek - przyp. red.].

Przechodząc do płyty - co dla was oznacza jej tytuł "The Ultimate Aural Orgasm"?

H.P. Baxxter: Można to przetłumaczyć jako "orgazm dla twoich uszu", co oznacza, że coś fajnie brzmi, że słuchanie tego albumu to fantastyczne doświadczenie. Był taki dżingiel radiowy w stacji grającej muzykę techno we wczesnych latach 90. Pamiętam to powtarzanie "The Ultimate Aural Orgasm", "The Ultimate Aural Orgasm". Podoba mi się ten zwrot, uważam, że pasuje do tego albumu.

Czy macie jakiś wykonawców o których możecie powiedzieć, że są dla was "muzycznym orgazmem"?

H.P. Baxxter: Jeśli chodzi o szczególny wpływ, to przede wszystkim na początku naszej kariery, gdy w 1990 roku wypłynęła grupa KLF z utworem "What Time Is Love". To jeden z moich faworytów wszech czasów. Oni naprawdę wpłynęli na nasz styl muzyczny w tamtych czasach, może nawet do teraz.

Na płycie nawiązujecie do twórczości Depeche Mode (okładka) i KLF (singlowy "Behind The Cow" i "Imaginary Battle" z samplami z nagrań). Czy są to ważne dla was zespoły?

Rick J. Jordan: Zdecydowanie, Depeche Mode to fenomen. Napisali tyle wspaniałych przebojów.

H.P. Baxxter: Jak dla mnie Depeche Mode bardziej przynależą do lat 80. Kiedy byłem znacznie młodszy to fascynowały mnie takie nurty jak nowa fala, ale zawsze podziwiałem ich za to, że są unikatowi, że mają swój własny styl i nie przejmują się pozostałymi. Do dziś wydają płyty w niezależnym labelu Mute Records, a dają wielkie przedstawienia. To jest coś, do czego dążyliśmy od początku - chcieliśmy grać elektroniczną muzykę, ale też koncertować po całym świecie niczym rockowa grupa.

W "Behind The Cow" wspiera was nowojorski raper Fatman Scoop. Ponoć myśleliście o jeszcze większych nazwiskach z rapowego światka jak choćby 50 Cent czy Eminem. Czy macie swojego ulubionego twórcę hiphopowego? I dlaczego padło akurat na Fatman Scoopa?

H.P. Baxxter: Podczas pracy nad singlem wymyśliliśmy, żeby w środkowej części piosenki zwolnić rytm i wstawić hiphopowe bity. Ktoś musiał wykonać rapowe wstawki. Michael wpadł na pomysł by zaprosić Fatman Scoopa. On bardzo pasuje do stylu Scootera - często krzyczy...

Michael Simon: Słuchałem hip hopu kilka lat temu i w wielu utworach występował właśnie Fatman Scoop ze swoim niesamowitym głosem, krzykiem, właśnie tak jak H.P. Pomyślałem, że to będzie razem pasować, i że to będzie fajny kawałek.


Klip do tego nagrania został nakręcony w Indiach. Jak do tego doszło, że właśnie tam powstały zdjęcia? Czy macie jakąś ciekawą historię związaną z pracą na planie tego wideoklipu?

H.P. Baxxter: To był pomysł naszego reżysera, ponieważ on robi wiele telewizyjnych produkcji w Indiach. Kiedy przyszliśmy z tytułem "Behind The Cow", powiedział: "No, to mamy szansę nakręcić teledysk w Indiach ze względu na święte krowy", i że będzie to zabawne. I faktycznie dobrze się tam bawiliśmy.

To dziwne wideo, zdecydowanie różniące się od pozostałych, ale nie stoi za tym jakieś głębsze przesłanie. Byliśmy zadowoleni, że jesteśmy w kraju gdzie jest trochę cieplej niż w Niemczech (śmiech).

Kolejny singel to "Lass Uns Tanzen". Możecie wyjaśnić co oznacza tytuł i o czym opowiada ta piosenka?

H.P. Baxxter: Tytuł jest prosty - oznacza "Zatańczmy", ale reszta zdania jest nieco bardziej specyficzna (śmiech): "Zatańczmy lub pieprzmy się, albo obie te rzeczy, bo jutro będziemy martwi". To coś w stylu "carpe diem" - "chwytaj dzień". Bo to może być twój ostatni - to całe przesłanie.

Dobrze pasuje do minimalistycznego, elektronicznego brzmienia. Nie pasowałoby tu gdybym normalnie krzyczał jak w pozostałych nagraniach.

To jedno z ulubionych nagrań H.P. Czy to dlatego trafiło ono na singla?

H.P. Baxxter: To było świeże nagranie, po prostu stało się. Nie pracowaliśmy nad nim przez trzy czy cztery tygodnie, tylko przez trzy dni.

Jest już gotowy klip do tej piosenki - opowiedzcie o czym on opowiada i czy powstawał on w równie ciekawym miejscu jak ten do "Behind The Cow"?

H.P. Baxxter: Kręciliśmy go w Monachium z innym reżyserem. Za pomysłem do tego wideoklipu stał film "Oczy szeroko zamknięte" [ostatni film w reżyserii Stanley'a Kubricka]. Chcieliśmy odtworzyć nieco dziwną atmosferę, z tańczącymi, zamaskowanymi dziewczynami. Niczym prywatna, sprośna impreza (śmiech).

W "The Shit That Killed Elvis" gościnnie wsparł was Jimmy Pop z Bloodhound Gang, ale - to pewien syndrom naszych czasów - nie spotkaliście się w studiu, ale współpraca polegała na wymianie plików przez internet.

H.P. Baxxter: Jimmy wysłał nam ścieżki do Hamburga. To on wyszedł z pomysłem tytułu, pewnych loopów perkusyjnych i tego typu rzeczy. My nad tym dalej pracowaliśmy, dodałem mój tekst.

Opowiedzcie jak doszło do tej współpracy, jak i kiedy się poznaliście?

H.P. Baxxter: Znamy się z nimi od lat. Czasem spotykamy się w Hamburgu, gdy są w trasie. Ostatnim razem na ich koncercie wskoczyłem na scenę. Była niezła zabawa. To są mili goście, absolutnie szaleni. Może pewnego dnia coś razem nagramy, ale na razie oni są dość zajęci trasą i nowym albumem.

Czy wierzycie, że Elvis został zabity? Że jego śmierć była powodem jakiegoś spisku? Albo może jesteście przekonani, że Elvis wciąż żyje?

H.P. Baxxter: Oczywiście, żyje w umysłach. Ale fizycznie... (śmiech)

Rick J. Jordan: Ale nie jest dostępny pod telefonem.


Jesteście w Polsce z wizytą promocyjną, a kiedy można się spodziewać waszego koncertu w naszym kraju? Przecież nie macie daleko, bo jesteśmy tuż za miedzą...

Razem: W przyszłym roku.

Rick J. Jordan: Planujemy światową trasę. Będziemy koncertować głównie w Niemczech i pobliskich krajach: Polsce, Czechach, Skandynawii...

Co sądzicie o polskiej scenie tanecznej? Czy znacie jakiś wykonawców, którzy się wam podobają, albo byście chcieli odradzić?

H.P. Baxxter: Raczej z rockowej sceny - Budka Suflera, znasz ich? Byli sławni jakieś 20 lat temu. A jeśli chodzi o taneczną, to raczej nie, ciężko powiedzieć. Może znam, ale kiedy słuchasz, to ciężko jest zapamiętać wszystkie nazwy.

Dziękuję za rozmowę.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas