Nikodem Rozbicki: Zawsze miałem w sobie potrzebę "rewolucji" [WYWIAD]
Nikodem Rozbicki znany jest m.in. z serialu "Rodzina na Maxa". Będzie można też zobaczyć go w produkcji "Bracia". Oprócz tego jest również muzykiem. W rozmowie z Interią opowiedział o pracy nad serialami i swojej wizji branży muzycznej.
Nikodem Rozbicki to artysta, który nie ogranicza się do jednej branży - próbuje swoich sił zarówno w aktorstwie, muzyce, jak i biznesie. Za czasów licealnych grał na gitarze w zespole Whocares?, podczas pandemii wymyślił projekt o nazwie Radio Inżynierska, gdzie tworzył muzyczne historie. W projekcie wzięły udział znane osoby ze świata rozrywki np. Andrzej Chyra.
Fani seriali mogą znać go m.in. z "Rodziny na Maxa", gdzie gra główną rolę tytułowego Maxa, oraz z nowej produkcji pt. "Bracia". W tej produkcji wciela się w jedną z głównych postaci - muzyka Adama. W "Braciach" sam również stworzył muzykę dla swojej postaci.
Oliwia Kopcik, Interia: Oprócz tego, że grasz i przed kamerą, i na scenie, prowadziłeś też własną firmę producencko-menedżerską. Kiedy pomyślałeś o tym, że chcesz wejść w tę branżę również z "drugiej strony"?
Nikodem Rozbicki: - Firmę producencko-menedżerską założyłem będąc na 3. roku studiów na Uniwersytecie Warszawskim. Przez dwa lata poznawałem ten rynek, tworząc trasy koncertowe oraz przeprowadzając artystów przez proces wchodzenia na rynek muzyczny. Ówczesnym moim odkryciem była np. Iga Krefft, czyli Ofelia, w której talencie się zakochałem i starałem się jej pomóc, jak mogłem. Aktualnie możemy słuchać jej drugiego albumu wydanego pod szyldem wytwórni Warner.
Po skończeniu moich studiów na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych postanowiłem zmierzyć się z warsztatowym podejściem do aktorstwa i podjąłem studia w Akademii Teatralnej w Warszawie. Tym samym musiałem zrezygnować z prowadzenia firmy.
W jednym z wywiadów mówiłeś, że ta firma powstała z "chęci odmiany naszego oblicza polskiej sceny muzycznej". Jak chciałbyś, żeby ta scena wyglądała?
- To fakt. Zawsze miałem w sobie potrzebę "rewolucji" i fantazjowałem o wielkich zdarzeniach. W sumie to się we mnie nie zmieniło, jednak aktualnie zaczynam więcej pracować nad samą muzyką i raczej w tym kierunku będę zmierzał.
Kiedyś wspominałeś też, że twoim marzeniem jest stworzenie pełnometrażowego filmu muzycznego. Masz już na niego jakiś pomysł?
- Mam. Pracuje nad nim w wolnych chwilach i jest to dla mnie życiodajny projekt. Jednak film to niezwykle złożony proces. Nie śpieszę się z tym.
W "Braciach" wcielasz się w rolę muzyka. Doświadczenie w branży muzycznej pomogło ci wejść w tę rolę?
- To był mój warunek podjęcia tej roli. Od początku podobał mi się rys Adasia, najmłodszego z braci, ekscentryka, dziwoląga i artysty. Gdy czytałem scenariusz, zrozumiałem, że żeby dobrze stworzyć tę postać, muszę samemu napisać muzykę, którą Adaś tworzy. Tak powstał stworzony na potrzeby serialu projekt FL4UT4. Kompozycje do niego stworzył Mikołaj Dobber, ja natomiast napisałem teksty i wykonałem te utwory. Co ciekawe w przyszłym roku będzie miał premierę jeszcze jeden projekt, w którym wcieliłem się w muzyka, ale tworzącego w zupełnie innym gatunku.
Zdjęcia do "Braci" zakończyły się w sierpniu. Mógłbyś zdradzić nam coś na temat tej produkcji?
- To dobrze napisany dramat rodzinny. Oś fabularna prowadzona jest poprzez czterech braci. Każdy ma swój świat, swoje problemy i marzenia. Dobre i dostojne życie rodziny Dobrowolskich zostaje nagle zaburzone przez rodzinną tragedię.
Skoro już jesteśmy przy serialach... Serial "Rodzina na Maxa" podejmuje temat różnicy wieku pomiędzy partnerami. Czy produkcja może zmienić podejście widzów do tego tematu i odczarować związane z nim stereotypy?
- Mam taką nadzieję. Stereotypy powinno się odczarowywać. Wszystkie, bez wyjątku. A "Rodzina na Maxa" wchodzi w polemikę z różnymi kontrowersyjnymi tematami.
"Rodzina na Maxa" została już wznowiona na drugi sezon. Czy chciałbyś, żeby w nowych odcinkach rozwinięto jakieś określone wątki z pierwszej serii?
- Możemy się spodziewać kontynuacji niełatwych przyjaźni Maxa z Filipem oraz Karoliny z Aśką, ale pojawią się także nowe postaci. Np. zawita do Warszawy tata Maxa...
Muzyka, aktorstwo, własna firma... Zdradzisz nam sekret, czym się kierować, żeby tak dobrze gospodarować czasem i energią?
- Jestem tak skonstruowany, że potrzebuję bodźców, żeby być skutecznym i spełnionym. Nie potrafię siedzieć bezczynnie. Nauczyłem się organizować czas i planować wszystko z odpowiednim wyprzedzeniem. Dla mnie aktorstwo to zawód. Muzyka to pasja. A biznes to potrzeba.
Aktualnie potrzebę mam taką, że lubię uciekać z Warszawy, przez którą jestem trochę przebodźcowany. W wyniku tego stworzyłem spółkę, która zajmuje się tworzeniem sieci mobilnych domków do krótkoterminowego najmu.