"Nastrój greckiej nocy"
- Płyta ma klimat jesieni, ale są też nastroje niczym z nocy w Grecji - opowiada w wywiadzie dla INTERIA.PL o nowej płycie zespołu SBB jego lider - Józek Skrzek.
Ostatni album studyjny SBB, "Blue Trance", ukazał się na rynku 25 października. W rozmowie z Emilią Chmielińską lider zespołu, Józef Skrzek, opowiedział o swoich odczuciach związanych z płytą, ale także z samym zespołem.
Gdyby miał Pan porównać klimat najnowszej płyty do pory roku, to która by to była? Jaki klimat ma ten album?
- Przede wszystkim jesień, powiedziałbym, że taka malarska. To kilkanaście obrazów, namalowanych w różny sposób barwą muzyki. Są na płycie nastrojowe ballady, są również ciepłe nastroje przywołujące na myśl noce w Grecji czy też bardziej klasycyzujące, tworzone przez organy. Myślę również, że jest bardzo dużo romantyki, choćby z tego powodu, że słowa piosenek pisała ze mną Alina Skrzek [żona muzyka].
Jak opisałby Pan warstwę muzyczną "Blue Trance"?
- Jest dosyć "odlotowa", uważam, że to swego rodzaju odejście od typowych założeń muzyki rockowej. Jesteśmy zespołem progresywnym, staramy się być kreatywni, więc w każdym utworze pojawia się coś innego. Oczywiście, każdy z nas jest inny i na tym to wszystko polega, na wprowadzaniu co rusz takich zaskakujących "uniesień". To jest właśnie istota "Blue Trance".
Co wpłynęło na ukształtowanie się zespołu SBB?
- Niewątpliwym natchnieniem dla nas był festiwal Woodstock [1969], krótko po nim zaczęliśmy grać. Kształtowały nas także występy na dużych scenach, choćby koncert w Roskilde, gdzie graliśmy po Bobie Marleyu. To wszystko było pewną wędrówką, która w jakiś sposób zawsze w nas istniała. Nie ma możliwości, by takie występy na nas nie działały, takie doświadczenia zawsze pozostawiają po sobie jakieś natchnienie.
Jak wygląda obecnie publiczność na koncertach SBB? Czy nie jest tak, że teraz publiczność jest coraz młodsza? Co z Waszymi starymi fanami?
- Młodzi ludzie zawsze będą "napierać", to jest oczywiste. Wciąż chcą czegoś nowego, w dodatku mają więcej czasu, natomiast starsi próbują nadrobić ten stracony czas, który w jakiś sposób im umknął.
- Spotykam często nieco starsze osoby, które mówią mi na ulicy: "Panie Józefie, ja pana znam, bywałem kiedyś na koncertach SBB, kiedy byłem młody", na co ja odpowiadam: "ale my jeszcze gramy". Wówczas mówią mi, że nie mają już czasu, z racji nawału obowiązków. Wtedy próbuję ich jednak zachęcić, by przyszli nas zobaczyć i często się to udaje. To jest niewątpliwie nasz atut, fakt, że na koncertach trafiamy na nowo do naszych starych wielbicieli, których zawsze bardzo ciepło witamy na naszych występach.
Dziękuję za rozmowę.
Czytaj także: