Ennio Morricone przed występem w Polsce: To będzie niespodzianka
"Nigdy nie pracuję z reżyserem, z którym się źle czuję" - podkreślił w wywiadzie z PAP Life twórca muzyki filmowej Ennio Morricone. Kompozytor 23 lutego 2016 r. wystąpi na koncercie we Wrocławiu. Będzie to część tournee przygotowywanego z okazji 60-lecia twórczości włoskiego artysty.
87-letni kompozytor ma w swoim dorobku kompozycje ścieżek dźwiękowych do siedmiu filmów, które został nagrodzone Oscarami. W 2007 r. otrzymał Oscara za całokształt twórczości. Teraz Ennio Morricone przygotowuje się do trasy koncertowej, która ma być podsumowaniem jego wieloletniej kariery.
PAP Life: Maestro, jak to się stało, że skupił się pan w swojej twórczości na muzyce filmowej?
Ennio Morricone: - Na początku swojej kariery bardzo chciałem po prostu pracować... Zaproponowano mi wówczas bym napisał muzykę do filmu. Z czasem zacząłem poświęcać jej coraz więcej uwagi, ponieważ zrozumiałem coś, co ma zasadnicze znaczenia, a mianowicie, że kino jest sztuką, która zbliża do siebie wszystkie kraje. Zrozumiałem, że jest to forma twórczości, w której można odnaleźć wagnerowski ideał, mówiący o przedstawieniu artystycznym skupiającym w sobie wszystkie dziedziny sztuki. Kino jest współczesną próbą realizacji tego ideału.
Mówiąc o muzyce używa pan często pojęcia "muzyka absolutna". Co to oznacza?
- To muzyka, za którą autor odpowiada w całości, osobiście. Odpowiada za to, co chciał opowiedzieć dźwiękami, które skomponował. Muzyka filmowa nie jest muzyką absolutną, ponieważ to muzyka uwarunkowana fabułą filmu, która jest w tym przypadku nadrzędna.
Z którym z reżyserów współpracowało się panu najlepiej?
- Nie odpowiem na to pytanie, ponieważ było bardzo wielu reżyserów, z którymi współpracę sobie cenię. Mógłbym kogoś pominąć wymieniając te nazwiska, a tego nie chcę zrobić. Poza tym, mówiąc szczerze, jeżeli w jakimś stopniu źle się czuję z reżyserem, to nigdy z nim nie pracuję.
Trasa koncertowa, którą rozpocznie pan w przyszłym roku ma być podsumowaniem pańskiej kariery. Czego melomani mogą się spodziewać w programie tych koncertów?
- Znajdzie się tam m.in. muzyka z nowego filmu Quentina Tarantino "The Hateful Eight" oraz siedem kompozycji, które weszły do filmów nagrodzonych Oscarem.
"The Ecstasy of Gold" z filmu "Dobry, zły i brzydki" Sergia Leone:
Wrocław w 2016 r. będzie Europejską Stolicą Kultury (ESK). Czy na koncert w tym mieście przygotuje pan coś szczególnego?
- To będzie niespodzianka i odkryję ją w odpowiednim momencie.
Jaką rolę, pana zdaniem, muzyka powinna odgrywać w programie artystycznym ESK?
- Kraje europejskie są bardzo nierówne, jeśli chodzi o kulturę muzyczną. Są państwa, gdzie kultury muzycznej właściwie nie ma, w innych jest ona na bardzo wysokim poziomie. Jednym z zadań ESK powinna być próba sprawienia, by różnie rozłożona uwaga poświęcana muzyce, była w jakimś stopniu równoważona.
Czego miłośnicy pańskiej twórczość mogą się jeszcze spodziewać. Czy jest projekt, o którego realizacji marzy Ennio Morricone?
- W tej chwili nie planuję realizacji projektów kompozytorskich. Myślę o tym, by być w dobrej kondycji na zbliżającą się trasę koncertową. To duże przedsięwzięcie, choć nie kompozytorskie. Potem zapewne jeszcze coś napiszę...
Współczesna Europa boryka się z wieloma problemami: kryzys ekonomiczny, napływ uchodźców... Czy ludzie kultury mogą odegrać jakąś rolę w tym trudnym dla Europy czasie?
- Tu trzeba przede wszystkim ludzi dobrej woli, w tym również ludzi kultury. Mieszkańcy Europy muszą stać się silną wspólnotą, która jednocześnie nie zapomina o pochodzeniu, o korzeniach poszczególnych narodów. Bardzo istotne jest, by istniała jedna wspólna Europa, która wspólne myśli o gospodarce i polityce.