David Guetta przed koncertem w Krakowie: Jedno wielkie "boom"
27 stycznia 2018 r. w Tauron Arenie Kraków wystąpi jeden z najpopularniejszych DJ-ów świata - David Guetta. Laureat tegorocznej nagrody MTV EMA podkreśla, że elektroniczna muzyka taneczna (EDM) ma teraz ogromny potencjał.
David Guetta zaczynał karierę jako DJ w latach 80. w klubach paryskiej dzielnicy Les Halles. Jego początki to przede wszystkim liczne sukcesy we Francji. Debiutancki singel "Up & Way" z Robertem Owensem pomógł mu zdobyć popularność poza granicami kraju. Jako jeden z nielicznych francuskich DJ-ów rozwijał swoją ścieżkę kariery grając na Ibizie.
O międzynarodowej popularności DJ-a, świadczą wypełnione po brzegi kluby i hale koncertowe, jak również imponujące statystyki w social mediach. Oficjalny profil artysty na portalu Facebook śledzą ponad 53 miliony fanów, a jego profil na Instagramie cieszy się liczbą ponad 8,3 milionów obserwujących.
David Guetta ma na koncie występy na scenach największych i najważniejszych festiwali oraz parkietach klubowych świata. Wśród nich znalazły się m.in.: Miami Ultra Music Festival, Tomorrowland oraz Coachella Festival. Producent stał się również głównym bywalcem jednego z najsłynniejszych klubów świata - Ushuaia na Ibizie. Na przestrzeni lat zdobył wiele prestiżowych nagród przemysłu muzycznego, w tym m.in. MTV European Music Awards, Grammy Awards, DJ Awards oraz NRJ Music Award.
W bogatym dorobku ma współpracę z takimi gwiazdami jak: Rihanna, Justin Bieber, Black Eyed Peas, Flo Rida, Nicki Minaj, Usher, Taio Cruz, Ludacris, Avicii, Sia czy Bebe Rexha.
Guetta jest autorem hymnu piłkarskich Mistrzostw Europy we Francji. Nagrany z gościnnym udziałem szwedzkiej wokalistki Zary Larsson utwór "This One's for You" stał się światowym przebojem.
Izabella Olek, Prestige MJM: Czujesz, że EDM jest w tej chwili na najwyższych obrotach? Da się zauważyć, że ludzie są gotowi na nowe dźwięki. Jeszcze pare lat temu ciężko było uwierzyć, że jakikolwiek DJ może zapełnić największe hale świata. To się teraz dzieje!
David Guetta: - EDM ma teraz ogromny potencjał! W pewnym momencie tempo 128 bpm zaczęło mnie nudzić. Wszyscy to grali. Więc, teraz jestem szczęśliwy, uważam, że to świetny moment dla muzyki bo to koniec pewnego cyklu, a tym samym początek nowego. Wszyscy będziemy w przyszłości eksperymentować, ludzie chcą nowych dźwięków i faktycznie są na nie gotowi.
Co sądzisz w takim razie o wynikach tegorocznego DJ MAG top 3?
- Cała trójka to genialni artyści. No i oczywiście jestem niesamowicie dumny z mojego przyjaciela, Martina Garrixa, który znowu zajął pierwsze miejsce. W tym wieku - niesamowite.
Twój styl muzyczny znacznie się zmienił z biegiem lat. Co miałeś na myśli mówiąc, że nie tylko ty odniosłeś sukces, ale całe twoje otoczenie to zrobiło?
- Kiedy zacząłem swoją przygodę jako DJ cała muzyka klubowa była undergroundowa. Kiedy grało się house, musiałeś być undergroundowy, bo ta muzyka wtedy nie odnosiła takiego sukcesu. Dzięki "Sexy Bitch" i "I got a feeling" otworzyły się drzwi na muzykę klubową w Stanach Zjednoczonych. Po raz pierwszy zaczęli to grać w radiu, stąd nie tylko ja odniosłem sukces, ale cała scena muzyczna go odniosła.
Współpracujesz z wieloma artystami. Praktycznie wszystkie single, które wypuszczasz, w szybkim tempie pozycjonują się jako klubowe petardy. Kto inicjuje te duety?
- Jestem mega dumny z tych wszystkich singli. Wiesz, generalnie staram się zawsze utrzymywać kontakt z artystami, z którymi gdzieś kiedyś współpracowałem. To dosyć istotne, żeby trzymać rękę na pulsie w kontekście tego, co dzieje się na rynku muzycznym. Tam jest naprawdę sporo utalentowanych ludzi.
Która z tych współpracy zachowała największą nutkę sentymentu?
- Sporo sentymentu pojawia się przy mojej ostatniej płycie "Listen", jak to porównam do tego, co działo się wcześniej. Spędziłem zdecydowanie więcej czasu przy pisaniu tekstów i połowa tego albumu jest inspirowana moim życiem prywatnym. Z dużym naciskiem na "What I did for love" czy "Dangerous".
Twój najgłośniejszy temat tego roku to zdecydowanie "2U" i współpraca z Justinem Bieberem. Jak do tego doszło?
- Mówiąc całkiem szczerze, przyczynił się do tego mój bardzo dobry przyjaciel - dla niektórych Poo Bear, dla innych Jason Boyd. To on napisał praktycznie cały album Purpose dla Justina. Współpracowaliśmy przez wiele lat, pisaliśmy razem słowa piosenek i któregoś dnia zrobił mi niebanalną niespodziankę puszczając Justinowi utwór, bez mojej wiedzy. Po fakcie, któregoś dnia odezwał się do mnie: "David, sprawdź maila, mam niespodziankę dla Ciebie.". Pomyślałem sobie "okayyy", a on poprosił Justina o nagranie tego utworu. To było coś!
Duże nazwiska, ale na twoich koncertach zdarzają się również podwójne supporty, mniej znanych artystów. Starasz się wspierać świeże, młode talenty?
- Bez wahania! Jest teraz wszędzie tylu utalentowanych ludzi, to dla mnie dość istotne, aby udostępniać im moją scenę, żeby pokazali na co ich stać. A tak poza tym, to sporo się mogę od nich nauczyć.
Kiedy oni są na scenie, ty na co poświęcasz czas przed swoim występem? Masz jakiś swój sposób na przygotowanie się do show?
- Siedzę w ciszy. Zamykam oczy i staram się jak najbardziej wyciszyć i wynudzić zanim wejdę na scenę. Potem finalnie jak już się na niej znajdę, to jest jedno wielkie "boom!". Jestem wtedy maksymalnie naładowany energią!