Reklama

"Dalej, szerzej, internacjonalnie"

Zespół SiStars, po wydaniu w październiku 2005 roku albumu "AEIOU", już na dobre zadomowił się w czołówce najpopularniejszych wykonawców w naszym kraju. Według zapowiedzi samych muzyków, jednak nie zamierza osiąść na laurach i będzie starała się promować swoją muzykę w Europie Zachodniej. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że w listopadzie 2005 roku SiStars otrzymali drugi raz z rzędu statuetkę europejskiego oddziału MTV dla najlepszego polskiego wykonawcy, którą grupa odebrała osobiście w Lizbonie. Dzięki nagrodzie teledysk do utworu "Inspirations" pokazany został w 20. europejskich oddziałach MTV, a zespół planuje koncerty poza granicami Polski. Tuż przed zakończeniem polskiej części trasy koncertowej promującej "AEIOU", Artur Wróblewski rozmawiał z wokalistką Natalią Przybysz i gitarzystą Przemkiem Maciorkiem o wrażeniach z tournee, ceremonii wręczenia nagród MTV EMA w Lizbonie i noworocznych życzeniach.

Polska część trasy koncertowej promującej "AEIOU" dobiegła końca. Jak się czujecie po tym maratonie? Jak publiczność przyjęła nowe utwory - część z nich graliście jeszcze przed premierą albumu?

Przemek: Przede wszystkim publiczność bardzo dobrze przyjęła nowe piosenki, a już teraz śpiewa je razem z nami. To znaczy z dziewczynami i z Bartkiem, bo ja nie śpiewam. Uważam, że śpiewanie jest po prostu niegodne mężczyzny (śmiech).

Natalia: Przepraszam, co uważasz?

Przemek: Że jest to niegodne mężczyzny. A ta trasa, która dobiega teraz końca, różniła się przede wszystkim tym, że chcieliśmy przeprowadzić ją na bardzo wysokim poziomie pod względem technicznym. Bardzo dobre światła, chcieliśmy grać na naszym sprzęcie i w ten sposób w każdym klubie zapewnić taki sam odbiór.

Reklama

Po części nam się to udało, a po części nie. Z tego powodu, że nam się wycofał nasz wspaniały sponsor i dysponowaliśmy tylko połową planowanej sumy. Z tego powodu w niektórych miejscach byliśmy zmuszeni do ograniczenia naszych założeń. Ale każdy koncert, jeśli chodzi i o nas i o publiczność, był w moim odczuciu rewelacyjny. Wiadomo, czasami było mniej osób, czasami więcej. Jak to bywa na trasie. W sumie było fajnie.

Po występie w Krakowie wybieracie się do Berlina. Czy w 2005 roku zagracie jeszcze jakieś koncerty poza Polską, czy też są one w planach na 2006 rok?

Natalia: Nie, w tym roku już nie. Ale w lutym mamy ponownie jechać do Niemiec.

Przemek: Tak. Do Hamburga albo do Norymbergi. Ale nie dam głowy, gdzie dokładnie. Dzisiaj się o tym dowiedzieliśmy. I wciąż wisi nad nami jeszcze planowany i odkładany wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Nie jestem pewien, czy to się w końcu uda, ale mam nadzieję, że tak.

Natalia: Ponoć ma być także Japonia...

Przemek: Tak, coś tam słyszałem. Chcielibyśmy trochę po Europie pokoncertować i zobaczyć, jak ludzie z innych krajów odbierają naszą muzykę. Nie ma co ukrywać, że zagraniczne wycieczki są przyjemne. I jeszcze jak da się na tym zarobić parę złotych, to byłoby już bardzo miło.

Rozumiem jednak, że w tym roku nie planujecie "podbicia" Europy poprzez konkurs piosenki Eurowizji?

Przemek: Absolutnie nie. Nawet nie myśleliśmy o tym! Eurowizja dla nas się skończyła. To znaczy wykonała swoje zadanie i to byłoby na tyle.

Przejdźmy zatem do bardziej prestiżowych imprez. Kto z Lizbony wyjechał z egzemplarzem płyty "AEIOU" w walizce?

Natalia: John Legend, Shaggy, cały zespół Black Eyed Peas - każdy z jego członków dostał jedną płytę, ponadto jeden z raperów z De La Soul, Skin oraz grupa z Rumunii, która nazywa się Voltage.

A jak oceniacie samą imprezę?

Natalia: Odebrałam to jako wielkie przedsięwzięcie telewizji MTV, które odzwierciedla chaos, jaki panuje obecnie na Ziemi. Czyli z jednej strony jest tam Borat [czyli komik Sacha Cohen, prowadzący ceremonię MTV EMA - przyp. red.], który naśmiewa się z biednych dzieci i mówi co chwilę po polsku: "Dziękuję", "Dzień Dobry" czy "Dobranoc". A z drugiej strony jest Bob Geldof, który otrzymał nagrodę "Open Your Mind" i jego długie przemówienie na temat głodu w Afryce.

W sumie była to taka mieszanka wybuchowa, w której każdy zwraca uwagę na coś innego i nie trzeba przełączać telewizji, żeby to wszystko ze sobą zmieszać. Mało tam było dla mnie tego, co najbardziej lubię, czyli muzyki, śpiewu, jakiegoś super wokalisty. Czegoś takiego nie było.

Była Madonna, która zaprezentowała się jak to ona, czyli pokazał swój styl. Był John Legend, którego chciałam zobaczyć, ale mieliśmy wtedy wywiady. To było zawirowanie, przeciąg, dużo zdjęć, dużo reporterów...

Na pewno było miło zwiedzić sobie Lizbonę, która jest piękna i gdzie było ciepło. Ogólnie rzecz biorąc ja się w żaden sposób do tego nie nastawiałam i po prostu tam pojechałam.

Uważam, że ci ludzie, którzy dostali nagrody, powinni tam zagrać. Wtedy byłoby super. Ja nie lubię wyjazdów na festiwale, gdzie gramy tylko jeden utwór. Pojechaliśmy tam na trzy dni i nie zagraliśmy nawet na jakiejś pobocznej imprezce.

After party polegało na tym, że wszyscy się wpakowali do jakiegoś budynku. Było mnóstwo przypadkowych osób z ulicy, jacyś znajomi znajomych technicznych. Jak dla mnie nie miało to zbyt dużego związku z muzyką.

Przemek: Biznes.

Natalia: Właśnie. Fryzury, futra na gołe klaty. Trochę szkoda, że tak właśnie było. Wolałabym, aby było bardziej muzycznie. Alicia Keys nie przyjechała. Fajnie zaprezentowali się Gorillaz i System Of A Down.

Wielu uważa SiStars za zespół będący "pod kuratelą" MTV. Druga nagroda z rzędu, konkurs na asystenta menedżera, wyłączność na teledysk...

Natalia: Ten teledysk był puszczany tylko w jednej stacji, gdyż...

Przemek: ...tak naprawdę nie ma w tym momencie innych stacji.

Natalia: Poza tym oni byli częściowym sponsorem teledysku.

Przemek: To wygląda tak, że MTV chce z nami współpracować i potrafi się z nami dogadać, by ta współpraca była zadowalająca zarówno dla nas, jak i dla nich. Wiadomo, że czasami trzeba się naginać do niektórych sytuacji reżyserskich. Ale nie robimy nigdy żadnej totalnej kiszki maksymalnej, z czego później musielibyśmy się tłumaczyć i wstydzić. Oni dają nam sporą swobodę. Chcą nasz puszczać.

Z tego, co słyszałem, VIVA puszcza obecnie sam paździerz. Ambitne programy, w stylu "Rap kanciapa" czy inne, zostały zlikwidowane i puszczają tylko jakichś Lerków... Puściłem sobie kiedyś na moment VIVĘ i stwierdziłem, że to coś okropnego. Tam się teraz zmieniło kierownictwo i będą teraz puszczać tylko muzykę łatwą i przyjemną.

I w ten sposób zostaje tylko MTV. Polskich programów muzycznych na poziomie, które byłyby puszczane w telewizji publicznej nie ma. Czasami coś tam na Polsacie czy TVN się dzieje, ale do końca nie wiem, bo mam tylko cztery kanały.

Natalia: Nie jest z nami również Hirek Wrona...

Przemek: Współpracujemy z MTV, bo tak naprawdę nie ma z kim współpracować...

Na "AEIOU" znalazły się tylko trzy piosenki zaśpiewane po polsku. Tyle zdołaliście wynegocjować z wytwórnią?

Natalia: Wytwórnia oczywiście naciskała.

Przemek: Ale ponaciskali i skończyli. Nieraz są takie sytuacje, że ktoś nagrywając płytę przynosi do wytwórni z 50 utworów. I wtedy wytwórnia wybiera i mówi: "Te będą dobre". A jeśli nie odstawia się jakiejś popeliny i nie robi się takich roboczych kompozycji, tylko przygotowuje się materiał na 100 procent, to nie ma takiej sytuacji.

Przynosi się po prostu materiał na płytę plus dwie, góra trzy piosenki z zastrzeżeniem, że pojawią się teraz lub kiedyś indziej. Przygotowaliśmy właśnie tyle utworów na płytę i nie było żadnej opcji w stylu: "Dajcie tyle i takie utwory na płytę". Mieliśmy jeszcze kilka piosenek w zaczątkach, ale ze względów terminowych stwierdziliśmy, że teraz nie wejdą. Tylko ewentualnie w przyszłości. Jeżeli zrobilibyśmy inaczej, płyta ukazała by się pewnie dopiero w 2006 roku. Po prostu nagraliśmy tyle materiału, tyle piosenek po polsku i koniec.

A nie było opcji typu: "Nagrajcie My Music albo Inspirations po polsku"?

Przemek: Nie mogło być, bo te utwory są nierozerwalnie związane z tym językiem. Powstały w tym języku i nie są przetłumaczalne. Chyba, że ktoś sobie je weźmie i to zrobi. Kiedyś było tak, że Majka Jeżowska albo jakaś inna pani - nie wiem do końca która - przerabiały jakiś angielski przebój dopisując tekst polski. I tak powstawał polskojęzyczny przebój z zagraniczną muzyką. Tak kiedyś było. To może ktoś weźmie się też za "Inspirations".

Nie wiem, może pani Irena Santor (uśmiech)... Albo Jacek Cygan napisze polski tekst specjalnie dla Majki Jeżowskiej. Może tak być Natalia?

Natalia: Nie.

Porównajcie trzy klipy nakręcone do utworów promujących "AEIOU"...

Przemek: Jeśli chodzi o mnie, to zdecydowanie najbardziej podoba mi się teledysk do "Inspirations". Dla mnie to najfajniejszy teledysk tego zespołu. Najspójniejszy, najsensowniejszy, najfajnieszy obrazek. Dźwięk z muzyką współgra idealnie. W ogóle nie znałem wcześniej tego człowieka, który to zrobił, ale jak dla mnie to jest zrobione świetnie.

Najmniej z tych trzech podoba mi się "My Music". Chociaż "Na dwa" też nie jest żadną rewelacją. Muszę przyznać, że też został trochę skaszaniony. "My Music" najmniej podoba mi się z tego względu, że tyle czasu, co myśmy na to poświęcili - 15 tysięcy dubli, siedzieliśmy tam całymi dniami, spaliśmy tam prawie pod fortepianami, zimno było - powodowało, że ja sobie wyobrażałem coś wspaniałego. A wyszło coś takiego, co można było nakręcić w jeden dzień i pójść do domu.

A podczas kręcenia "Inspirations" Paulina była długo na planie, a myśmy pojawili się tylko na godzinę. Wyszło coś świetnego. Wspaniałe kolory, świetny kontrast, ujęcia. Pomysł, obrazek. Super.

Natalia: Dla mnie również najciekawszy jest klip do "Inspirations", który zrobił Kuba Łubniewski.

Przemek: Ja wiem.

Natalia: Powiedziałeś, że nie wiesz.

Przemek: Nie, nie powiedziałem tak.

Natalia: Powiedziałeś, że nie znasz (śmiech).

Przemek: Nie.

Jak chcecie, to możemy odsłuchać nagranie...

Natalia: (śmiech) W każdym bądź razie był to Kuba Łubniewski, a efekty specjalne zrobiła firma... Jak oni się nazywali?

Przemek: Tego to już nie wiem.

Natalia: "Lunapark".

Możecie już zdradzić plany dotyczące kolejnego singla i teledysku?

Natalia: Wiesz co, chyba nie. Bo jeszcze tego oficjalnie nie uzgodniliśmy.

Przemek: Ja na przykład tego nie wiem. Było kilka opcji i ja na przykład byłem za jedną, ktoś inny wypowiadał się za inną .ale coś słyszę, że już chyba postanowili.

Zbliża się koniec roku i wszelkiego rodzaju podsumowania. Wymieńcie swoje ulubione płyty ostatnich dwunastu miesięcy...

Natalia: Kanye West "Late Registration". I nowy Stevie Wonder ["A Time To Love" - przyp. red.].

Przemek: Podoba ci się ten Stevie Wonder?

Natalia: Tak.

Przemek: Ja nie wiem. Jakoś nie mam żadnej ulubionej płyty. Nie jestem takim szperaczem. Bo oni są młodzi. A jak ja byłem w ich wieku, to też co chwilę byłem w sklepie z płytami. Czasami nawet świadomie uciekam od muzyki, więc...

Natalia: (z udawaną nerwowością) Czyli nie potrafisz podać, tak?

Przemek: Nie. To znaczy tak, nie potrafię podać. Z tego względu, że wielu rzeczy nie znam i nie słyszałem. Trochę z lenistwa... Czasami wolę sobie posłuchać ciszy.

Natalia: Za chwilę będziesz mógł to zrobić...

Przemek: Zatem nie potrafię wymienić, bo nie znam. Ale na pewno coś fajnego wyszło.

Dobra, ostatnie krótkie pytanie. Czego sobie życzycie w Nowym Roku?

Natalia: Ja Przemkowi życzę dużo ciszy (śmiech)!

Przemek: Mam nadzieję, że to będzie hulało, tak jak hula do tej pory. Jak będzie coś dalej, szerzej, internacjonalnie...

Natalia:...to niech będzie!

Przemek: A jak nie będzie, to będziemy grać dalej w Polsce. I mamy nadzieję, że nasza publiczność się nami nie znudzi.

Natalia: I że wszystkie dziewczynki dorosną.

Przemek: Już dorosły, z tego, co widzę. Pół roku nie minęło, a na koncertach dziewczynki są doroślejsze.

Natalia: Żeby nam się nie poprzewracało w głowach, jak co po niektórzy o nas mówią (śmiech).

Przemek: A fanom życzymy miłej zabawy w Sylwestra. Tylko pamiętajcie, że w tym roku już w poniedziałek idziecie do roboty (śmiech).

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: koncerty | MTV Europe Music Awards | utwory | trasy | publiczność | piosenki | śmiech | MTV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy