Bovska: przede wszystkim jestem twórcą [WYWIAD]

Bovska wydała płytę "Dzika" /Olga Urbanek /materiały prasowe

Bovska wydała album "Dzika", który opisywany był jako płyta "o kobiecie i wokół kobiety". W wywiadzie opowiedziała nam o utworach, filmie "Iskry", trudnych tematach, feminizmie i swoich zainteresowaniach poza muzyką.

Oliwia Kopcik, Interia: Możesz powiedzieć, że "Dzika" to jest twoja najbardziej dojrzała płyta? 

Bovska: - Tak mówią (śmiech). I chyba jest w tym ziarno prawdy. Na pewno jest to płyta, którą pisałam długo. Jeśli miałabym ją porównać do czegoś z mojej dyskografii, to porównałabym ją do debiutu.  

Poruszasz na niej trudne tematy, jak walka z niepłodnością. Temat trudny, ale i dla niektórych niewygodny, biorąc pod uwagę sytuację u nas w kraju. 

Reklama

- Jest to temat niewygodny, z jednej strony, ze względu na sytuację społeczno-polityczną, a z drugiej to w ogóle bardzo tabu, izolowany społecznie temat. Ale jednak dotyczy on 1,5 miliona osób w tym kraju. Więc czy to jest mało? Wydaje mi się, że nie. Wydaje mi się też, że za mało jest głosów publicznych. Ja znalazłam w sobie siłę, żeby o tym mówić, miałam też potrzebę, żeby o tym mówić, bo to mnie osobiście uwalnia. To sprawia, że nie czuję ciężaru tego tematu. I im częściej o nim mówię, tym bardziej czuję, że on nie jest wcale taki strasznie trudny do rozmowy. Tylko trzeba znaleźć odpowiednie słowa.  

To chyba też, oprócz dostarczania rozrywki, misja artystów - że oswajają tematy tabu. 

- Artyści dzielą się na takich, którzy mają potrzebę przekazywania czegoś więcej, i na takich, którzy tej potrzeby nie mają. Ja na pewno należę do tych pierwszych.  

"Dzika" opisywana jest jako płyta "o kobiecie i wokół kobiety". Feminizm to ostatnio głośny temat. 

- To prawda. Trudno się nie wpisać w tę narrację dotyczącą kobiecości. Ja się wpisuję w nią przez pryzmat rzeczy, które się działy dookoła piosenek. Stworzyłam razem z Filipem Skrońcem film dokumentalny o kobiecości, który miał premierę w Kinie Muranów w lipcu zeszłego roku. Film nie jest publiczny, w sieci można zobaczyć tylko fragment, ale esencją wizualną jest teledysk do utworu “Iskry". To było bardzo ciekawe, bo zapytaliśmy 17 kobiet, które opowiedziały o tym, czym dla nich jest kobiecość, i to było naprawdę 17 różnych odpowiedzi, takich, które dotykały ich tożsamości. Bo okazuje się, że jest to jednak pojęcie bardzo związane właśnie z tożsamością, dlatego te rozmowy od razu miały głębszy poziom.  

Wspominam ten czas jako intensywną, bardzo ciekawą, twórczą przygodę, bo też na co dzień nie zajmuje się robieniem filmów. To znaczy teledyski to też są takie małe filmy, ale jednak tutaj to było trochę co innego. To był dla mnie teren moich poszukiwań, odbudowanie na nowo po trudniejszych momentach. Płyta “Dzika" jest też częścią tej drogi. 

Przy okazji "Dzika" jest różnorodna pod względem tematycznym - np. "Barometr" jest o wakacyjnej miłości, "System error" o niepokoju, a znowu "Ziemia mi się pali" o silnej i niezależnej kobiecie. 

- Tak, "Barometr" i "System error" są bonus trackami, bo one były takimi przejściowymi utworami. "Barometr" powstał z Duitem, a "System error" z Janem Smoczyńskim, z którym napisałam cztery wcześniejsze płyty, natomiast pozostałe piosenki stworzyłam we współpracy z Archie Shevskym. Przy płycie, to nie jest tak, że piszę książkę i muszę trzymać się jednego tematu. I bardzo się cieszę, że tak nie jest. Wydaje mi się, że ta płyta to jest pewnego rodzaju kalejdoskop. Tak samo, jak w ciągu jednego dnia możesz przeżyć różne emocje, tak te emocje syntezuję w tekstach.  

A jeszcze wracając na chwilę do feminizmu - nie masz wrażenia, że to idzie czasami w złą stronę? Że kobiety krzyczą: "Same sobie możemy wnieść fortepian na czwarte piętro!" i wiadomo, że mogą, nikt im tego nie zakazuje, ale mężczyznom będzie po prostu łatwiej, bo z reguły są silniejsi. 

- (śmiech). W każdym temacie są pewne skrajności. Ten przykład, który podajesz, jest skrajnością wynikającą z naszego myślenia, że nam się wydaje, że umiemy wszystko same zrobić. W ogóle jako ludzie jesteśmy zazwyczaj takimi Zosiami samosiami i nie potrafimy prosić o pomoc. Nie wiem, czy to ma coś wspólnego z feminizmem. Bardziej z naszą kulturą wychowania, że musimy dać radę, że “nieważne, że boli, musisz cisnąć". To jest chyba bardziej cecha współczesnego świata. Trudno jest prosić o pomoc, trudno w ogóle nauczyć się tego proszenia.  

Jestem pewna, że skrajności są we wszystkich aspektach życia. Warto jest ważyć słowa, które się wypowiada, bo można kogoś niechcący zranić, a z drugiej strony jeśli człowiek jest dorosły, to powinien mieć swoje zdanie na tematy, które go dotyczą, i mniej więcej orientować się w świecie. Gdybyś spytała mnie, czy jestem feministką, to... nie wiem. Jestem kobietą, więc w pewnym sensie tak. Jestem niezależną osobą, prowadzę działalność gospodarczą, podejmuję mnóstwo samodzielnych decyzji, sama się utrzymuję. Wszystko, co robię, zawsze impuls ma ode mnie, więc jeśli to jest postawa feministyczna... Czy na przykład to, że mówię o in vitro i że poprzez język artystyczny chcę wspierać kobiety. Może jestem feministką w jakimś sensie, ale przede wszystkim jestem twórcą. Jeśli miałabym wybrać jedno słowo, które mnie określa, to byłoby słowo "twórca".  

Teledysk do "Wielkiej ciszy" otrzymał nagrodę w kategorii Ważny przekaz. To, że za przekaz, to chyba jeszcze większe wyróżnienie, niż po prostu za wartości wizualne, prawda? 

- Ja się bardzo cieszę z tego. Zależało mi bardzo, żeby ten teledysk został doceniony. Bardzo mi się podoba jego dramaturgia i to, w jaki sposób udało nam się zbudować narrację. Wiem, że potrafi poruszyć serce odbiorcy.  

Konkurs PL Music Video Awards jest naprawdę super. Przy okazji konkursu są też bardzo fajne warsztaty z profesjonalistami, więc jeśli ktoś jest zainteresowany teledyskami, filmem i wszystkim, co jest wkoło tego, to jest świetne miejsce do szkolenia się. Tak, by the way, polecam.  

W ogóle ta strona wizualna jest dla ciebie bardzo ważna. Większość zna cię jako wokalistkę, ale pewnie mniej wie, że zajmujesz się też sztukami wizualnymi i tymi nowoczesnymi, i tradycyjnymi. 

- Myślę, że to jest informacja, która dociera do ludzi, którzy już są moimi fanami i śledzą mnie na co dzień w social mediach. Wtedy widzą czasem efekty mojej pracy plastycznej. Ostatnio jestem też jurorką w konkursach okładkowych 30/30 oraz Decybeli Dizajnu. Udzielam się w ten sposób, bo z wykształcenia jestem grafikiem, a od dłuższego czasu też maluję i rysuję, miałam swoją wystawę w Galerii Miejskiej BWA w Bydgoszczy. To jest mój drugi świat, gdzie skupiam się na własnej samotnej twórczej pracy i to mi bardzo dobrze robi na głowę. To taka moja druga noga, odskocznia od świata muzyki, przepełnionego ludźmi, spotkaniami, wydarzeniami.

To jeszcze na koniec filozoficznie - gdybyś wiedziała, że słucha cię cały świat, co byś powiedziała? 

- Dobre (śmiech). Chyba bym zaśpiewała piosenkę "Ziemia mi się pali". Wyśpiewałabym wszystko to, co na "Dzikiej". Tylko trzeba by to zgrabnie przetłumaczyć na angielski (śmiech).  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bovska | wywiad
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy