Reklama

"Wiele momentów zwrotnych"

Grupa Samael to - obok Celtic Frost i Coroner - wizytówka metalowej sceny szwajcarskiej, kraju słynącego z pięknych krajobrazów, banków i kurortów narciarskich. No i może warto dorzucić H.R. Gigera, który wprawdzie muzyki nie tworzy, ale ma z nią sporo wspólnego. Zespół Samael istnieje już kilkanaście lat. Przez pewien okres czasu jego mózgiem był gitarzysta, wokalista i założyciel Vorphalack (dziś używający skróconej wersji ksywki - Vorph), zaś w późniejszym okresie bardzo ważną rolę zaczął spełniać Xytraguptor (później Xytras, a obecnie Xy), brat Vorpha, początkowo grający na perkusji, a dziś głównie zajmujący się obsługiwaniem rozmaitych instrumentów elektronicznych. To właśnie Xy był rozmówcą Lesława Dutkowskiego podczas ostatniej "Metalmanii". Nie chciał ujawniać za wiele i raczej należy on do osób, którzy wolą, aby fani jeszcze czas jakiś żyli w niepewności.

Wiem, że macie w składzie nowego gitarzystę, Makro. Możesz powiedzieć o nim kilka słów?

To członek szwajcarskiego zespołu Sludge. Jest muzykiem od wielu, wielu lat. Znamy go dość długo, przyjaźnimy się. Kiedy Kaos zdecydował się odejść, szukaliśmy właściwej osoby na jego miejsce. Ponieważ Makro też jest ze Szwajcarii, zapytaliśmy się go, czy nie chce z nami grać. To było jeszcze w zeszłym roku. Mamy już na koncie kilka koncertów z nim, będziemy grać trasę. Wszystko idzie bardzo dobrze. Chyba mamy w tej chwili bardzo silny skład, być może nawet najmocniejszy w całej naszej historii.

Reklama

Dlaczego Kaos zdecydował się was opuścić?

Było sporo problemów, sporo czasu nic nie robiliśmy. On chciał coś robić. Postanowił na razie porzucić muzykę. Nie mam jednak nic złego do powiedzenia na temat Kaosa. Między nami nie było żadnych kłótni. Powiedział nam o swoich zamiarach, zaakceptowaliśmy to. Od czasu do czasu się spotykamy. Wszystko między nami jest w porządku.

Jak to jest być gwiazdą takiego festiwalu jak "Metalmania"?

Już kiedyś tu byliśmy, więc znamy to uczucie. Jest to bardzo miłe. (śmiech)

Teraz przejdźmy do poważnych spraw. Minęło już trochę czasu od wydania płyty "Eternal". Pewnie każdy was pyta, co będzie dalej i ja też chciałbym się tego od ciebie dowiedzieć.

Sam wiesz, że dużo czasu zajęło nam uporządkowanie spraw kontraktowych z wytwórnią. Byliśmy związani z Century Media przez 10 lat i mieliśmy już tego dość. Oni nie chcieli nas jednak uwolnić z umowy. My uznaliśmy, że nie ma szans na dalszą współpracę. Oni też zdawali sobie z tego sprawę, ale z jakichś powodów chcieli wymusić na nas nagranie dla nich jeszcze jednej płyty. Do niczego by to nie zaprowadziło.

To zajęło nam strasznie dużo czasu, ale ma też to swoją dobrą stronę, bo teraz wiemy więcej na temat kontraktów. Kiedy jesteś muzykiem, nie za bardzo masz ochotę się tym wszystkim zajmować. Jednak czasami musisz. Musisz posiadać odpowiednią wiedzę o muzycznym biznesie.

Ale powiedz mi coś o nowym materiale.

Wiemy, że minęło już sporo czasu od wydania naszej ostatniej płyty. Myślę, że za pisanie zabierzemy się wkrótce. Latem gramy na kilku festiwalach. Jesienią będziemy starali się ponownie pojechać na trasę po USA, na jakiś miesiąc, może dłużej. Po tym wszystkim, kiedy już wrócimy, intensywnie zabierzemy się za pisanie nowego materiału. Mamy już trochę pomysłów i mniej więcej wiemy, w którą stronę mamy iść. Nie powinno nam to zająć dużo czasu, bo w zasadzie to kwestia tylko skompilowania pewnych rzeczy.

Może jednak wyciągnę od ciebie, czy ta nowa płyta będzie czymś, co nawiązuje na przykład do "Eternal", czy może należy spodziewać się czegoś innego?

W pewnym stopniu będzie to nawiązanie do tego, co znane jest z "Eternal". Kompozycje myślę, że będą podobne, ale chyba sam wiesz, że my zawsze staramy się coś zmienić, dodać coś nowego. Być może dodamy tym razem więcej gitar. Ja lubię płytę "Eternal" i uważam, że to, co tam się znalazło, doskonale pasuje. Na następnej płycie jednak chętniej posłuchałbym więcej gitar. Jeszcze raz powtórzę, że kompozycyjnie będzie to przypominać "Eternal", tylko może być nieco więcej gitar i kilka innych smaczków.

Wiem, że ty i twój brat jesteście wielkimi fanami muzyki ambientowej. Czy to może mieć jakikolwiek wpływ na materiał na nową płytę, czy może chcecie to zachować dla waszego ubocznego projektu Era One?

Jednak wolałbym, aby to przede wszystkim zostało w Era One. Ja bardzo lubię te elektroniczne rzeczy i uważam, że i tak w dużym stopniu miały one wpływ na nasze płyty. Wolałbym, aby Samael nie był za bardzo elektroniczny.

Czyli będzie w pewnym stopniu powrót do korzeni, do bardziej gitarowego grania?

Tak bym nie powiedział. To będzie kolejny krok w historii Samael. Każda następna płyta takim czymś jest. Może będzie trochę więcej gitar, ale nie powiedziałbym, iż będzie to przypominać album "Worship Him". (śmiech)

Kiedy można się spodziewać wydania płyty Era One? Wiem, że tę muzykę puszczacie przez głośniki przed koncertami Samael.

Prawda, puszczamy to przed koncertami w Europie. Wszystko teraz zależy od wytwórni, bo przekazaliśmy jej już cały materiał, a stało się to kilka miesięcy temu. Tak naprawdę nie wiem kiedy to może się ukazać, chociaż na zdrowy rozum można przypuszczać, że niebawem. Nie mamy na to żadnego wpływu.

A która wytwórnia ma to wydać?

Century Media.

To dalej z nimi współpracujecie?!

Współpracujemy, bo musimy. Wiele złego się między nami zdarzyło. Nie chcę się w to zagłębiać. Doszło kiedyś w każdym razie do tego, że chcieli od nas jeszcze jednej płyty, ale nie dali nam na nią ani grosza. Jedyny sposób, aby się z tego wywiązać, to zrobić właśnie taką płytę elektroniczną, którą możemy w sumie nagrać w domu. I tak potem to wszystko trzeba będzie zmiksować w porządnym studiu. To elektroniczne granie, bez gitar, ambientowe, z dużą liczbą beatów perkusyjnych. Ma się to ukazać jako Era One, ale to jest decyzja Century Media, bo oni mogą to wydać pod takim szyldem, jaki im się spodoba.

Ukazało się już wasze DVD "Black Trip". Nie pomylę się chyba jeśli powiem, że pewnie na to też nie mieliście żądnego wpływu?

Nie pomylisz się. Naszym jedynym wkładem było zagranie koncertów. Tam znajdziesz Samael grający na żywo. Nic o tym nie wiedzieliśmy. Przesłali nam kopię, jak już wszystko było gotowe. Przynajmniej mogliśmy to sobie obejrzeć. Uważam nawet, że całkiem nieźle wyszło.

Co możesz powiedzieć na temat współczesnej szwajcarskiej sceny metalowej? Jak ona wygląda z twojego punktu widzenia? Jest tak silna, jak powiedzmy kilkanaście lat temu, kiedy byliście wy, Celtic Frost, Messiah, Coroner, Alastis i jeszcze kilka innych zespołów?

W czasach, o których mówisz, scena była rzeczywiście bardzo silna, ale potem nic się nie stało. Jest wciąż sporo nowych zespołów. Wydaje mi się, że znów zaczyna być lepiej. Jednak nie ma za wielu zespołów, którym udało się zaistnieć poza granicami Szwajcarii, może z wyjątkiem Krokus i Gotthard.

A co myślisz o powrocie Celtic Frost?

Wolę poczekać i usłyszeć, co mają do zaproponowania. Trudno mi sobie wyobrazić, aby mogli nagrać coś interesującego, ale może się mylę. Oni mówią już o tym powrocie od jakiegoś czasu i do tej pory nic się właściwie nie stało. Czytam na ten temat chyba już od dwóch lat. Ciągle piszą, że coś tam wkrótce się stanie. Być może zaproponują coś dobrego? Nie przekonamy się, dopóki nie usłyszymy. Kiedyś byli przecież świetnym zespołem i trzeba o tym pamiętać.

O ile się nie mylę, to nie tak dawno stuknęło wam 15 lat?

Nie. Chociaż... no tak, jeśli weźmiemy pod uwagę najwcześniejszy okres istnienia zespołu, to masz rację.

Potrafisz wskazać w waszej historii takie momenty, które były przełomowe? Co takiego utkwiło ci w głowie z tych piętnastu lat?

Moim zdaniem w historii Samael było wiele momentów zwrotnych. Na przykład wówczas, kiedy ja i mój brat pojechaliśmy na naszą pierwszą trasę po Europie, to na pewno był to jeden z punktów zwrotnych. Po płycie "Ceremony Of Opposites" po raz pierwszy pojechaliśmy na koncerty do USA i zagraliśmy też bardzo intensywną trasę po Europie. "Passage" to oczywiście także punkt zwrotny, bo po tej płycie pojechaliśmy na festiwale, na których nigdy wcześniej nie graliśmy. Właściwie każdy nasz album był w pewnym stopniu wyjątkowy i coś zmieniał w naszej karierze.

A pamiętasz jeszcze wasz pierwszy koncert w Polsce, kiedy graliście jeszcze jako duet, na zamku w...

...Ciechanowie. Oczywiście, że pamiętam. Na miejsce dotarliśmy pociągiem. Było sporo zabawy. No i był to nasz pierwszy występ. Dla nas sporym zaskoczeniem była taka gorąca reakcja publiczności na naszą ówczesną muzykę. Od tamtej pory coś szczególnego łączy Polskę i Samael. Poza tym, kiedy wtedy przyjechaliśmy do was po raz pierwszy, wciąż istniał jeszcze Mur Beliński i tak wiele zespołów chyba nie występowało u was.

Słuchasz jeszcze czasami "Medieval Prophecy" albo "Worship Him"?

"Worship Him" zdarza mi się czasami posłuchać. Dwa albo trzy razy do roku. Są takie okresy, kiedy myślę o tamtych czasach i wtedy włączam sobie tę płytę. Wciąż miło mi się tego słucha, zwłaszcza kiedy sobie pomyślę o wszystkich okolicznościach powstania albumu. Biorąc pod uwagę to, jaki wtedy mieliśmy budżet i dostęp do sprzętu, płyta jest naprawdę niezła. Nie czuję żadnego wstydu.

Powiedz mi, kiedy możemy się spodziewać wydania nowej płyty studyjnej Samael? Wiem już, że zamierzacie się zabrać za komponowanie po trasie koncertowej.

Chcemy, aby ukazała się tak szybko, jak to będzie możliwe. Może to będzie na początku przyszłego roku.

Macie może jakiś materiał, który jest już nagrany, ale z jakichś powodów dotej pory nie został wydany?

Raczej nie. Mamy pewne fragmenty na taśmach, które nie były przez nas wykorzystane w utworach. To są jednak tylko fragmenty a nie gotowe kompozycje. Czegoś takiego mamy naprawdę sporo.

W takim razie czekamy na nową płytę i dziękuję ci bardzo za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: brat | Celtic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy