"Trzeba kochać to, co się robi"
Pod koniec czerwca 2002 roku swoją premierę miała kolejna płyta grupy Acid Drinkers, zatytułowana "Acidophilia", pierwsza nagrana dla wytwórni Sony Music Polska. Jedna z najsłynniejszych polskich formacji heavymetalowych, po ponad 10 latach działalności po raz kolejny udowodniła, że do emerytury jej daleko, proponując na płycie jak zawsze solidną porcję mocnych dźwięków. Z okazji premiery 14. płyty w historii Kwasożłopów, Paweł Amarowicz spotkał się z basistą Tomkiem "Titusem" Pukackim.
Na "Acidophilii" można usłyszeć parę takich bardziej rockowych numerów, jak choćby "Disease Foundation". Czy to oznacza, że tym razem Titus wziął się za komponowanie muzyki, a nie zostawił wszystkiego kolegom, jak to było w przypadku albumu "Broken Head"?
Nie tyle zrzucam robotę na kolegów, ale od tego są gitarzyści. (śmiech) Nie byłem ostatnim leniem. Napisałem przecież wszystkie teksty i nawet je zaśpiewałem. A płyta wydaje mi się mniej rockowa.
Tytułowa kompozycja jest dość wyjątkowa jak na Acid Drinkers. Tekst to wasze credo, wyznanie wiary?
Ciekawe określenie. Tekst też bardzo ładnie zamyka płytę. A czy jest to wyznanie wiary? Jakiej wiary?
Tytuł "Be Careful With This Gun Daughter" kojarzy się z Pink Floyd, ale tekst wydaje się mieć jakiś związek na przykład z filmem "Urodzeni mordercy"? Jest tak rzeczywiście, czy to tylko zwykły przypadek?
Rzeczywiście trochę tak się kojarzy. Ale bardziej z filmem "Młodzi gniewni". Historyjka rodem jak z tego filmu, tekst jak najbardziej cyniczny. Nie opisuję jednak prawdziwej historii.
Czy Edmund, bohater utworu, naprawdę istnieje?
Tak, Edmund jest historyjką prawdziwą, ale jego prawdziwe imię jest inne. To dość pikantna historyjka, dowiedziałem się o niej rok temu i to był pierwszy tekst napisany na tę płytę.
Titus, czy tekst do kawałka "Drunk Eyes" napisałeś na kacu?
Nie, to jest o czymś innym. Histroria jest trochę zakamuflowana, zalatująca tragizmem, ale nie mogę jej przytoczyć.
Dwa lata temu mówiło się o planach nagrania przez Acid Drinkers coveru Oddziału Zamkniętego "Ten wasz świat". Czy coś z tego w końcu wyjdzie?
Tak, takie plany były. Ale nie sądzę, żeby coś z tego wyszło. Sama propozycja mnie i Popcornowi spodobała się, ale nie wiem, jak pozostałym chłopaków. Sprawa jest otwarta... czy zamknięta? Nie wiem. Nikt z OZ się nie odezwał.
Zaangażowałeś się w projekt Virgin Snatch, w którym udział bierze też Olej z Proletaryatu i Grysik z Death Sea. Jaką muzę będziecie grać i czy można się spodziewać, że coś wydacie?
Skąd o tym wiesz? Jesteśmy na etapie demo, mamy cztery utwory, z czego dwa już nagraliśmy. Na gitarze gra Grzesiu, Jacek na bębnach, Olej wokal, a ja na basie. Mocno, ciężko, progresywnie. Spróbujemy to wydać. Na razie jesteśmy na etapie robienia.
Jak układa się wasza współpraca z Sony Music Polska? "Acidophilia" to wasz debiut w barwach tej wytwórni.
Jestem tu [w siedzibie Sony Music Polska - red.] drugi dzień i jest świetnie. Wolno jarać, a jak się uśmiechniesz, to dostaniesz piwko. (śmiech)
Acid Drinkers istnieje już blisko 15 lat. Wiele innych grup metalowych w Polsce w tym czasie przestało istnieć. Jaka jest wasza recepta na długo wieczność?
8 maja minęło 13 lat. Trzeba kochać to, co się robi. Odkąd skończyłem 15 lat nie myślałem, że będę robił coś innego. Nosiłem wtedy dżinsową kurtkę z napisem Saxon na plecach.
Dziękuję za rozmowę.