Reklama

"Totalna dowolność"


Działająca od 2003 roku polska grupa Sofa początkowo była instrumentalnym kwartetem. Od początku jej poszukiwania muzyczne kręciły się wokół szeroko pojętej czarnej muzyki. W połowie 2004 roku skład i kształt Sofy ostatecznie się skrystalizował. Zespół nagrał EP-kę, zaliczył także udane występy, m.in. z łódzkim raperem O.S.T.R.-ym. W 2005 roku zespół przed Us3 i dwukrotnie na festiwalu Open'er w Gdyni. Wkrótce potem doszło do podpisania kontraktu z wytwórnią Kayax, należącą do Kayah. To właśnie nakładem tej firmy w połowie maja 2006 roku ukazała się debiutancka płyta "Many Stylez". Muzycznie łączy ona hip hop, r'n'b, funky, soul i nastrojowe ballady.

Reklama

Z okazji premiery płyty Emilia Chmielińska spotkała się z wokalistką Kasią Kurzawską na planie teledysku do pierwszego singla "Moje życie to". Ta piosenka jest jedną z dwóch zaśpiewanych po polsku. Głównym tematem rozmowy była oczywiście płyta "Many Stylez", ale Kasia opowiedziała także o początkach zespołu, współpracy z wytwórnią Kayax i potencjalnych odbiorcach muzyki Sofy. Do rozmowy dołączyli także: śpiewający gitarzysta Tomek Organek i raper Ivo.

Jak trafiliście do wytwórni Kayax?

Kasia Kurzawska: Przez cały 2005 rok poszukiwaliśmy wydawcy płyty. Naszą demówkę wysłaliśmy do wielu różnych wytwórni. I czekaliśmy na jakiś odzew. Muszę przyznać - chociaż może to zabrzmi trochę nieskromnie, że wielu tym, którzy nas usłyszeli, spodobało się to, co gramy - dostaliśmy sporo propozycji. Jednak nie byliśmy przekonani, na co się zdecydować. A poza tym w duchu cały czas liczyliśmy na propozycję z Kayaxu - zależało nam na tym, żeby to właśnie ta wytwórnia wydała naszą płytę. No i w końcu się doczekaliśmy.

W 2005 roku w maju pojawiła się możliwość współpracy z Kayaxem. Kayah usłyszała naszą demówkę i stwierdziła, że chce w nas zainwestować i wyda naszą płytę . W lipcu podpisaliśmy kontrakt i rozpoczęliśmy pracę nad płytą.

Artyści nagrywający w Kayaxie odnoszą spore sukcesy - chociażby Krzysztof Kiljański, czy Maria Peszek. Liczycie, że w waszym przypadku będzie podobnie?

Kasia: Mamy taką nadzieję. Bo rzeczywiście obserwując tych artystów, którzy są w Kayaxie, można śmiało powiedzieć, że odnieśli sukces, a co najważniejsze, że trafili ze swoją muzyką do publiczności. A poza tym jeśli chodzi o Kayax to wydaje mi się, że jest sporo ludzi w Polsce, którzy czekają właśnie na to, co zaproponuje im Kayax. Myślę, że odbiorcy, jak i fani Kayah mają zaufanie do tej wytwórni i może też w jakiś sposób dzięki temu ludzie sięgną po naszą płytę.

Mam nadzieję, że uda nam się trafić do fajnej publiczności, która jest spragniona takiej muzyki jak nasza.

Zespół nazywa się Sofa. Skąd wzięliście pomysł na taką "leniwą" nazwę? Czy to jakieś nawiązanie do dokonań Sofa Surfers?

Kasia: Nazwę zespołu wymyślił nasz współzałożyciel, basista Adam Staszewski. Nazwa Sofa miała symbolizować muzykę wygodną, przyjemną, melodyjną.

Tomek Organek: W Kayaxie ukuto nawet fajne powiedzenie "Sofa - usiądź z wrażenia", coś w tym może jest.

Ivo: A jeśli chodzi o Sofa Surfers, to tak naprawdę nigdy nie słyszałem ich muzyki, słyszałem o tej formacji, ale mało. Być może Kasia nie wie, kto to jest (śmiech).

Kasia: Wiem kto to jest, proszę nie rób ze mnie ignorantki. Wiem, że jest taka grupa, ale nie miałam przyjemności ich posłuchać.

T.O.: Wiemy, że jest jeszcze zespół Sofa, chyba z Francji - ale teraz zupełnie przypadkowo się dowiadujemy o tych rzeczach.

Ivo: Na pewno nie miało to wpływu na naszą nazwę.

Kasia: A ja chciałabym jeszcze dodać, że nazwa Sofa miała symbolizować coś przyjemnego i lekkiego, ale nasza muzyka wcale nie jest łatwa...

T.O.: ...lekka i przyjemna.

Ivo: Ale na sofie można fajne rzeczy robić..

T.O.: I na tym poprzestańmy (śmiech)...

Jak trafiliście na Ivo, rapera który pochodzi z RPA?

Ivo: Jeśli chodzi o moją obecność w zespole, to było tak: mój znajomy był wspólny znajomym byłego perkusisty Michała Bryndala. Powiedział, że potrzebują rapera, zaprosił mnie na próbę. Poszedłem, zafreestylowałem, a oni to zaakceptowali.

T.O.: To była tzw. krótka piłka. Poszukiwaliśmy nowych członków do zespołu. Przyszedł Ivo i po pierwszej próbie wszyscy byli zgodni, że zostajemy razem. Ivo też się godził i super, bo dzięki temu nagraliśmy fajną płytę.

Ivo: Dodam, że kiedy przyszedłem na pierwszą próbę, przede wszystkim byłem totalnie pod wrażeniem, jak oni grali przeróbki Erykah Badu, czy inne. Byłem od razu zakochany w tej muzyce.

T.O.: Po prostu zakochaliśmy się nawzajem (śmiech).

Jaka jest wasza debiutancka płyta?

Kasia: "Many Stylez" - tak nazywa się nasza debiutancka płyta - to połączenie różnych stylów muzycznych - hip hopu, soulu, r'n'b, funky, aż po jazz. Materiał, który znalazł się na płycie, powstawał w ciągu ostatnich dwóch lat. A taka konkretna praca nad płytą trwała od sierpnia ubiegłego roku, bo właśnie wtedy weszliśmy do studia.

W sumie nagraliśmy 20 utworów, niestety wszystkie nie mogły się znaleźć na płycie. Wybraliśmy więc 15 z nich. Jednak tylko dwa utwory są polskojęzyczne, resztę śpiewamy po angielsku. Mamy nadzieję, że ludzie zechcą sięgnąć po płytę, aby się przekonać, że naprawdę fajnie gramy.

Do jakich odbiorców kierujecie swoją muzykę?

Kasia: Nie ukrywam, że nasza muzyka jest dosyć skomplikowana. Nie jest to prosty pop, który odnosi w te chwili w Polsce spore sukcesy. I chociażby z tego powodu nie liczymy na to, że trafimy do ogromnej liczby ludzi.

Mamy jednak nadzieję, że znajdziemy grono stałych fanów, którzy z niecierpliwością będą czekali na nasze koncerty i na następną płytę. Bardzo byśmy chcieli trafić do młodych ludzi, jednak myślę, że w większości naszymi słuchaczami mogą stać się osoby od 20. roku życia wzwyż.

Młodsi pewnie nie znajdą czegoś dla siebie na tej płycie. To nie jest płyta imprezowo-zabawowa, nie jest to polski hip hop. Na "Many stylez" jest ambitna muzyka, czasami bardzo trudna - więc nie każdy przez nią przebrnie.

Wolicie, by waszą muzykę określać jako hip hop. Czujecie jakieś pokrewieństwo z tą sceną? Kto z naszych hiphopowców jest wam jakoś bliski, kogo cenicie najbardziej?

Ivo: O.S.T.R. zawsze był dla mnie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o polskich raperów. On jest niezwykle dynamiczny, na żywo nie widziałem lepszego rapera w Polsce. Bardzo cenię całą ekipę Tytusa, czyli Asfalt, także Tworzywo Sztuczne - też z tej samej ekipy.

Tak naprawdę jest bardzo mało oryginalnych rzeczy hiphopowych w Polsce, ale na pewno te które wymieniłem są na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o mnie.

T.O.: Dla mnie to samo i jeszcze Don Guralesko. Na naszej płycie ten hip hop jest troszkę przemieszany z innymi gatunkami. To nie jest taki stricte hip hop, nawet nie wiem, co to jest stricte hip hop. To jest po prostu nasza wersja tej muzyki. Sami zresztą posłuchajcie.

Opowiedzcie o współpracy z raperem O.S.T.R.-ym, z którym śpiewacie w utworze "Flow.Reality".

Ivo: Współpraca z Adamem Ostrowskim, czyli O.S.T.R.-ym wygląda tak, że instrumentalna część Sofy wspiera go na większych imprezach, gdzie on nie chce występować z samym DJ-em. Zdarza się to od czasu do czasu na imprezach np. Heineken Open'er Festival, to była jedna z pierwszych dużych wspólnych imprez.

I na pewno na przyszłość są plany dalszej współpracy. O.S.T.R. wtedy, kiedy będzie nas potrzebował, będzie dawał znać. Na naszej płycie pojawia się w utworze "Flow.Reality" - zapraszamy do posłuchania.

Właśnie nakręciliście teledysk do pierwszego singla. Zdradź nam coś więcej na ten temat.

Kasia: Na singel wybraliśmy utwór "Moje życie to" i do niego nagraliśmy teledysk. Ta piosenka jest jedną z dwóch nagranych po polsku, jakie znajdują się na płycie. Opowiada ona o tym, że muzyka jest naszą pasją, naszym życiem i o tym, że kochamy to, co robimy - kochamy to, że gramy, śpiewamy i tworzymy.

A jeśli chodzi o sam klip, to powstawał on w jednym z warszawskich klubów. Mogę zdradzić tyle, że większość ujęć nagrywano w barze, były też scenki w męskiej toalecie. Ja i nasz wokalista Tomasz gramy tam pierwszoplanowe role - po prostu jesteśmy sobą, śpiewamy. A na samym końcu cały zespół gra na scenie i wszyscy świetnie się bawią.

T.O.: Teledysk zrealizowała Ania Maliszewska i opowiada krótką historię tego, czym się zajmujemy. "Moje życie", czyli w naszym przypadku jest to muzyka. Gramy ją na co dzień. Klub jest jakby najbardziej dla nas naturalnym miejscem, bo najczęściej gramy w klubach.

To jest po prostu taka luźna impresja na temat tego, co robimy.

Czy planujecie w ramach promocji swojej płyty granie koncertów?

Kasia: Oczywiście. Osobiście nie mogę się już tego doczekać, jestem na tzw. "głodzie koncertowym". Już dawno nie koncertowaliśmy - byliśmy zajęci przygotowywaniem płyty. Mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach będziemy grali wiele koncertów w całej Polsce. I że będziemy mogli się przedstawić szerszemu gronu.

Wiem również, że w lipcu zagramy już po raz drugi na koncercie Open'er Festival [w Gdyni w dniach 6-8 lipca. Wśród zagranicznych gwiazd pojawią się m.in. Franz Ferdinand, Kanye West, Pharrell Wiliams, The Streets, Basement Jaxx, Placebo, Skin, Sigur Ros, Scissor Sisters i Manu Chao - przyp. red.].

Waszą płytę wydaje Kayax, którego właścicielami są Kayah i Tomik Grewiński. Czy ingerowali oni w proces nagrywania płyty, czy zostawili wam pełną swobodę?

Kasia: Zarówno Kayah, jak i Tomik są takimi wydawcami, którzy nie ingerują. Nie przychodzili do nas i nie mówili nam, co mamy zmienić, poprawić, co powinno być tak i tak. Mieliśmy totalną dowolność.

Kayah często do nas schodziła w trakcie nagrywania i bardzo ekscytowała się tym, co nagraliśmy, podobało jej się. Oczywiście w trakcie nagrań dyskutowaliśmy z nimi o płycie, były jakieś drobne uwagi, rady. Ale nie było to narzucanie nam czegoś.

Zresztą i Kayax i Tomik bardzo się emocjonowali tym, co robiliśmy i przez cały czas bardzo nam dopingują.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: muzyczne | poszukiwania | śmiech | ostry dyżur | muzyka | Kayah | SOFA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy