"Zostawił go jak niemowlaka na krawędzi"

Prawnicy doktora Conrada Murraya, który oskarżony jest o nieumyślne spowodowanie śmierci Michaela Jacksona, postanowili zmienić linię obrony lekarza.

Kolejna szokująca fotografia przedstawiona przez prokuraturę. Na zdjęciu ręka Michaela Jacksona fot.
Kolejna szokująca fotografia przedstawiona przez prokuraturę. Na zdjęciu ręka Michaela Jacksona fot.Getty Images/Flash Press Media

To zaskakujący ruch adwokatów oskarżonego, którzy do tej pory trwali przy własnej wersji wydarzeń. Obrona twierdziła, że to Michael Jackson sam przedawkował propofol, a Conrad Murray nie miał nic wspólnego ze śmiercią artysty.

Jeszcze bardziej zaskakujący jest fakt, że to sami prawnicy lekarza przyznali, iż zażyty doustnie propofol nie ma takiego działania, jak dawka podana w strzykawce. Obrońcy Conrada Murraya przeprowadzili w tej sprawie niezależne ekspertyzy i ujawnili ich wyniki przed sądem, wybijając sobie tym samym oręż z ręki.

Czy oznacza to, że obrona Conrada Murraya postanowiła poddać sprawę i będzie teraz starała się osiągnąć jak najniższy wymiar kary dla swojego klienta? Być może prawnicy oskarżonego dysponują innymi dowodami, które pozwolą im przekonać jurorów co do niewinności lekarza.

O to będzie jednak bardzo trudno. Jak na razie kolejny ze świadków wytknął Murrayowi rażące błędy w sztuce lekarskiej. Znany kalifornijski kardiolog Alon Steinberg skrytykował oskarżonego twierdząc, że ten dopuścił się "ekstremalnych odstępstw" od procedur.

Przede wszystkim Alon Steinberg zaznaczył, że nigdy nie słyszał o przypadku podawania propofolu jako remedium na bezsenność. Dodatkowo lekarz przyznał, że przysłuchując się nagranym zeznaniom Conrada Murraya, wyłapał co najmniej sześć różnych aktów rażącego zaniedbania.

Świadek zarzucił również oskarżonemu brak podstawowego sprzętu lekarskiego w domu wokalisty oraz brak wymaganych przez amerykańskie prawo pisemnych wzmianek z przebiegu leczenia.

Wreszcie Alon Steinberg ocenił, że Conrad Murray pozostawiając artystę samemu sobie po podaniu mu potężnej dawki propofolu, zachował się tak, jakby "zostawił niemowlaka śpiącego na krawędzi stolika". Z zeznania wynika, że gdyby nie zaniedbania lekarza, Michael Jackson wciąż mógł żyć.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas